Rozdział X

5.3K 595 197
                                    


Od IU:
Chcielibyśmy z Jungkookiem zaprosić Cię na kolację, dzisiaj o 20.

Od IU:
Nie przyjmujemy odmowy.

Od IU:
Jungkook ma po Ciebie podjechać?

Od IU:
Mam rozumieć, że twoje milczenie, jest odpowiedzią? Dobrze, w takim razie czekamy na Ciebie słodziaku.

Słodziaku.

Twarz Taehyunga z każdą wiadomością wykrzywiała się coraz bardziej, a on powstrzymywał chęć, napisania jej wszystkiego, co o niej myśli.

Sytuacja sprzed paru dni krążyła mu w głowie. Mimo wielu prób, nie potrafił zmienić podjętej decyzji.

On, Kim Taehyung nie patrząc na konsekwencje i wcześniej podjęte kroki, pokaże Jungkookowi, jaka naprawdę jest jego ,,ukochana".

W końcu, przecież trzeba słuchać głosu swojego serca.

Nie wymyślił jeszcze jak dokładnie to zrobi, ani kiedy, jednak był dobrej myśli. Szatynka nie zdaje sobie sprawy, że widział ją z innym mężczyzną, więc był krok przed nią.

Uśmiechnął się pewnie i wyszedł z domu, idąc w stronę mieszkania pani Gim, której obiecał w czymś pomóc.

Gdyby tylko wiedział, jak bardzo się mylił.

****
-Nie daj po sobie nic poznać, najesz się i wrócisz do domu- powiedział do swojego odbicia, ostatni raz poprawiając blond loki.

Pomysł fryzjerki bardzo mu się spodobał.

Gdy już naciskał klamkę, coś go tknęło. Wrócił się i schował do kieszeni mały dyktafon.

Dopiero teraz, mógł spokojnie opuścić domostwo.

Wieczorny, chłodny wiatr dmuchał w twarz idącemu Taehyungowi, tworząc na jego policzkach rumieńce. Dwudziestodwulatek od dawna planował kupno jakiegoś samochodu, jednak szybko porzucał tę myśl.

Trochę głupio się przyznać, ale uwielbiał te spacery, które odbywał w stronę domu przyjaciela. Jungkook mieszkał w bardziej malowniczej i zalesionej okolicy niż blondyn. Nawet w szarawym świetle natura tutaj wyglądała po prostu magicznie, przez co chłopak nigdy nie mógł się na nią napatrzeć.

Wszedł przez metalową furtkę i zadzwonił dzwonkiem.

-Hej Taehyung- w drzwiach przywitał go Jungkook i przesunął się, by chłopak mógł przejść.

-Cze...

Przerwał mu kobiecy pisk. Mężczyźni odwrócili się w stronę szatynki, która z zafascynowaniem wpatrywała się w blondyna.

-Jejku, Taeś jak ty cudownie wyglądasz!- podeszła do niego i mocno objęła.

Taehyung nie ukrywał zdziwienia, czując jej łapska na sobie. Co to miało być do cholery?

-Skarbie, bo będę zazdrosny...- mruknął brunet, łapiac kobietę w talii i przeciągając do siebie.

Złożył na jej ustach długi pocałunek, podczas którego stojący obok Kim, starał się przybrać rozczulony wyraz twarzy.

-Może jednak mam wrócić do domu i wam nie przeszkadzać?- spytał łagodnie, a para oderwała się od siebie z cichym mlaśnięciem.

-Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać- zaśmiał się Jungkook i dalej trzymając kobietę, wyszedł z przedpokoju.- Chodź Taehyung.

-No właśnie, nie stój tak- dodała IU, odwracając do tyłu głowę.

Zaraz, czy szatynka posłała mu zwycięski uśmiech?

****
Zegarek elektroniczny wskazywał dwudziestą pierwszą trzydzieści, kiedy pierwsza butelka wina właśnie straciła swoją zawartość. W salonie co rusz rozbrzmiewały śmiechy dwójki, siedzącej obok siebie. Jungkook już nieźle podpity, całą swoją uwagę poświęcał dziewczynie, to ją cmokając, to zakręcając pukiel jej włosów na palcu lub gładząc po odsłoniętym udzie.

Czy ona zawsze oszczędza na materiale swoich ubrań?

-Skończyło się- Jungkook złapał za pustą butelkę i zmarszczył brwi.- Kolejne jest w spiżarni, zaraz przyniosę.

-Ja pójdę- Taehyung wyprzedził go i pierwszy wstał, jak najszybciej ulatniając się z pomieszczenia

Miał już dość patrzenia na miziającą się parę. Im dłużej przyglądał się kobiecie, tym nienawiść do niej bardziej się wzmacniała. Na Jungkooka również był zły. Pił przed chwilą jedno z najdroższych win, którym jeszcze niedawno wręcz gardził. Blondyn mógł się założyć, że było kupione za pieniądze Jeona.

Westchnął i rozglądnął się po niewielkim pokoju, szukając na drewnianych regałach ciemnej butelki.

Nagle drzwi za nim się zamknęły, a on poczuł, że nie jest sam.

Because I love u | Taekook✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz