Jungkook siedział pochylony na krześle w kuchni, dłońmi zasłaniając twarz. Na stole przed nim stała szklanka z wodą, z której co chwilę brał porządne łyki.W miejscu, gdzie wczoraj usta Taehyunga zetknęły się z jego skórą, do teraz odczuwał gorący ślad. To tak jakby nie wargi człowieka, a co najmniej bóstwa zaszczyciły go kontaktem, pozostawiając wieczne piętno.
Jeon nie spodziewał się takiej interakcji ze strony niższego. Zazwyczaj ich gesty ograniczały się do zwykłych przytulasów, nie licząc pewnych incydentów z przeszłości.
Brunet nie spodziewał się jeszcze jednego.
Nie spodziewał się, że Taehyung mu odmówi.
Był pewien, że po jego przeprosinach blondyn uśmiechnie się i powie tym swoim łagodnym tonem ,,Nic się nie stało Jungkook, ja też przepraszam" po czym nieśmiało go przytuli, a on będzie mógł się zaciągnąć kwiatowym zapachem jego włosów.
Niestety wszystko trafił szlag, a Kim właśnie zakończył ich wieloletnią przyjaźń.
Od IU:
Hej kochanie, czuję się już lepiej. Przyjedziesz po mnie? Stęskniłam się.-To wszystko twoja wina!- ryknął w wyświetlacz.
Nie, zaraz. Stop.
Co on wyprawiał?
Wziął głęboki wdech i pomasował się po skroniach. Przecież właśnie tego potrzebował. Chciał poczuć w ramionach swoją dziewczynę, patrzeć na jej piękno, smakować jej ust.
Tego chciał, prawda?
Wstał i ruszył w stronę łazienki. W końcu musiał się trochę ogarnąć dla swojej kruszynki. Stanął przed lustrem i opłukał twarz. Zaraz ubierze się w najlepsze ciuchy i popsika najdroższymi perfumami, które tak bardzo uwielbiała szatynka. Pewnie też nałoży trochę żelu na włosy, by wyglądać jak najbardziej elegancko i prestiżowo. W innym przypadku, IU zgromi go zawiedzonym wzrokiem.
Czy on naprawdę pragnął takiego życia?
****
Nazajutrz Taehyung z przerażeniem odkrył, że w żadnej z kieszeni nie może znaleźć srebrnego kluczyka. Zerwał się i wybiegł z domu, nie dbając o zamknięcie własnych drzwi, które zatrzasnęły się z głośnym hukiem. Pani Gim nieco zdezorientowana podążała wzrokiem za swoim sąsiadem, przerywając przekopywanie grządki.-Taehyung!- krzyknęła za nim, jednak blondyn zniknął już za rogiem, błagając w duchu, o jak najszybszy przyjazd autobusu.
Naprawdę nie chciał zawieść Hyuny. Zresztą chyba nikt nie miałby powodów do radości, jeśli lokal spustoszony zostałby z jego winy.
Jaką ulgę odczuł, gdy autobus zgrał się z nim idealnie w czasie, do tego był prowadzony przez młodego kierowcę, który szybko chciał zakończyć swój kurs.
Nie minęło dziesięć minut, a on już wyskoczył z pojazdu, pędząc jak oszalały. Wzrok miał utkwiony w drzwiach lokalu, zza którymi rysował się czyjś zarys. Nawet nie zwrócił uwagi na stojące przy chodniku znajome, czerwone auto.
-Powinniście bardziej pilnować zamknięcia. Szkoda by było, gdyby ktoś zrujnował tak przytulne miejsce- odezwal się siedzący na jednym z krzeseł mężczyzna, kiedy zziajany Taehyung wszedł do lokalu.
Blondyn pochylił się, powoli normując oddech i ukrywając zaczerwienione od wysiłku policzki.
-W-wiem. Dziękuję panu za...za...
No właśnie. Za co?
Za to, że mężczyzna niczego nie ukradł i po prostu wszedł do kawiarenki?
-Nie masz za co mi dziękować kruszyno- ciemnowłosy z pewnym uśmiechem obserwował stojącego przed nim chłopca.- Jesteś tutaj nowy? Zawsze była tylko młoda kobieta.
-Tak, pracuję od niedawna- odpowiedział, prostując się.
Omal nie rozdziawił buzi, rozpoznając siedzącego mężczyznę.
-Gdybym tylko wiedział, że takie słoneczko tu pracuje, na pewno wcześniej bym wpadł- brunet oblizał wargi, zbyt nachalnie badając wzrokiem jego sylwetkę.- Jak się nazywasz?
-Kim Taehyung.
Mężczyzna pokiwał głową i otworzył usta. Dwudziestodwulatek dobrze wiedział, co brunet chce powiedzieć.
-Park Bogum, miło mi.
No i się nie mylił.
Czy on musiał trafić akurat na niego?
CZYTASZ
Because I love u | Taekook✔
Fanfiction,,Jungkook kochał IU, kobieta kochała Tae, a Taehyung. No cóż... Taehyung chciał, by Jungkook był szczęśliwy." Fluff, angst, Top!Jk