Rozdział XXV

4.9K 572 95
                                    


Taehyunga zamurowało. Postąpił jedynie dwa kroki do przodu, by zniknąć z pola widzenia bruneta i dalej tępo wpatrywał się w uspokojoną już ciecz. Barwa czerwona lekko zmętniała, ale dla kogoś nieuważnego, bądź pijanego ani trochę nie zmieniłaby przejrzystości.

Bogum chciał go omamić i zgwałcić.

Blondyn wstrzymał oddech. Plan mężczyzny był tak blisko zrealizowania przez jego nieostrożność. Przecież gdyby tak się stało...

Dwudziestodwulatek nawet nie chciał o tym myśleć. Z drugiej strony, jego głupie szczęście znów dało o sobie znać. W końcu taki kieliszek nie musiał koniecznie zostać wypity przez niego.

Równie dobrze może znaleźć się w organiźmie bruneta, prawda?

Jednak, czy Park po raz kolejny da się złapać w jego pułapkę? Tym Tae postanowił się nie przejmować. Wszystko pozostawało w rękach losu.

Zbliżył się do stolika i kątem oka spójrzał za siebie. Nie zauważając gospodarza, podmienił kieliszki i jak gdyby nigdy nic usiadł na swoim miejscu. Serce biło mu szaleńczo szybkim tempem, a cisza w domu ani trochę mu nie pomagała. Tak bardzo bał się, że brunet usłyszy jego dudniący organ i zacznie coś podejrzewać.

Jeśli tak niefortunnie wszystko by się skończyło, nie pozostawałoby mu nic innego, jak ucieczka, której nie chciał bardziej od przymusowego seksu.

On nienawidził przegrywać, a wyjście z pustymi rękoma tylko by to przypieczętowało.

Gdy echem rozniósł się odgłos zamykanych drzwi, blondyn pochwycił w dłoń kieliszek i upił większego łyka.

Tak dla pokrzepienia odwagi.

-Zmykaj stąd Mruczek- warknął Bogum, a odgłos uderzenia o drewno i głośny koci syk przeszył Taehyunga na wskroś.

Krzywdzenie zwierzęcia i tak wielkie utrudnianie mu zdobycia tej potrzebnej fotografii, zwiastowało tylko jedno.

Bezlitosne potraktowanie.

Bogum wchodząc do pomieszczenia, przeczesał swoje włosy do tyłu. Parę pierwszych guzików koszuli było odpiętych, dając idealny widok mniejszemu na lekki zarys mięśni. Brunet posłał zniewalający uśmiech siedzącemu i sączącemu swoje wino blondynkowi, po czym stanowczo odwrócił jego krzesło, przypierając go do blatu. Jego dłonie znajdowały się za zestresowanym Taehyungiem, a twarz niebezpiecznie szybko nachylała się w kierunku jego policzka.

-Tak długo czekałem, że już nie potrafię się powstrzymać- wyszeptał i odebrał z zziebniętych palców chłopca lampkę, kładąc ją na stole za nim.

Sam sięgnął po swój kieliszek, popełniając największe głupstwo, ku radości Taehyunga. Wypił czerwony trunek jednym duszkiem, a po jego brodzie i szyi spłynęło parę kropel.

Blondyn wyciągnął do góry dłoń, kciukiem ścierając płyn. Na jego twarzy gościł głupkowaty uśmiech.

Brunet tak pięknie sam się załatwił. Czyż to nie zabawne?

-Więc się nie powstrzymuj- odpowiedział pewnie, obserwując już pierwsze rozluźnienie mięśni u mężczyzny.

Bogum nachylił się i zdążył jedynie lekko musnąć skórę pod jego uchem, za nim przed oczami pojawiły mu mroczki, a jedna noga zrobiła się dziwnie drętwa.

-C-co do cholery...- wybełkotał, łapiąc się za głowę.

Wyprostował się i zrobił chwiejny krok w tył, a zaraz po nim kolejny, dopóki jego plecy nie spotkały się z krańcem ściany.

Because I love u | Taekook✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz