Rozdział XI

5.3K 648 536
                                    


-Czego chcesz?- spytał Taehyung, kiedy IU z pewnym uśmiechem zaczęła iść w jego stronę.

-Pogadać. Póki jest jeszcze taka możliwość.

-A jeśli ja nie chcę?

Kobieta zaśmiała się i podkręciła głową, totalnie ignorując jego słowa.

-Wiesz czego nauczyłam się, patrząc na moją rodzinę?- blodyn niezauważalnie nacisnął guzik urządzenia, które trzymał w kieszeni.- Że muszę szukać dostatku, a nie miłości. Nie chcę skończyć jak moja matka, z grubym, owłosionym mężczyzną przy boku, który nawet nie kupi jej brylantowych kolczyków, bo go nie stać.

-IU, nie rozumiem, dlaczego mi to mówisz.

-Ponieważ widzę twój ból Taeś- szatynka posłała mu kpiący uśmiech.- Widzę jak patrzysz na mnie i Jungkooka. Chcę rozwiać twoje wątpliwości, jakimi darzysz moją osobę, żebyś się już niezamartwiał. Otóż tak Taehyung, masz rację.

Blondyn uniósł jedną brew, nie bardzo rozumiąc.

-Ja, Lee Ji-eun jestem z Jungkookiem jedynie dla pieniędzy. Choć, może powinnam przedstawić się jako przyszła Pani Jeon?

Taehyung zacisnął szczękę.

-Jak możesz...

-Być tak kłamliwa, wredna, przebiegła, niebywale piękna? Oj złotko- kobieta zacmokała w powietrzu.- Ten świat jest zbyt okropny, by grać zupełnie czysto. Jeśli bym troszkę nie nakłamała, to myślisz, że skąd znałabym tych wszystkich mężczyzn, którzy wkładają we mnie swe mięcho za grubą kasę?

Szczerość dziewczyny kompletnie wybiła chłopaka z tropu.

-Widziałam cie wtedy na mieście. Zabawnie było oglądać jak się skrywasz..

Cholera.

-Dla pocieszenia ci powiem, że prawie ci się udało. Wkopało Cię boczne lusterko auta Boguma.

-Dlaczego to robisz? Dlaczego się puszczasz?

-Już mówiłam Taehyungie- IU westchnęła i spojrzała w jego oczy.- Nie szukam tego jedynego, liczy się dla mnie jedynie luksus. Poza tym, czerpię z tego pewną satysfakcję. Wyobraź sobie, setki kobiet chciałoby choć dotknąć tych mężczyzn, czy chwilę z nimi pobyć, a ja? A ja, nie dość, że dostaję od nich niezłą sumkę, to jeszcze zapiewniają mi dobry orgazm. Nie uważasz, że jest to układ idealny?

-Jesteś nienormalna- Taehyung zgromił ją obrzydzonym spojrzeniem.- Jak możesz tak krzywdzić Jungkooka?

-Ale kochanie, on sam siebie krzywdzi- powiedziała przesłodzonym głosikiem, robiąc z ust podkówkę.- Wierzy we wszystko co mu powiem. Rozumiesz, że aktualnie myśli o mnie jak o biednej, skrzywdzonej przez los dziewczynce? Spójrz na mnie, czy ja wyglądam na kobietę z przykrą przeszłością?

W spiżarni rozległ się perlisty śmiech szatynki.

-Jungkook Cię kocha- wysyczał z jadem Koreańczyk.- Ufa tobie...

-No wiem- IU przyjrzała mu się z rozbawieniem.- A ty za to coraz bardziej się pogrążasz. W sumie, to dzięki tobie jestem z tym żałosnym królikiem. Chyba powinnam ci podziękować za ustatkowanie życia, prawda?

Taehyung zamrugał parę razy, czując zbierające się łzy.

Kobieta trafiła idealnie w jego czuły punkt.

-Aj, Taeś nie płacz. Do tego będziesz miał dopiero zaraz okazję- IU nagle przysunęła się do niego i złapała w dłonie jego policzki. Jej czerwone usta wykrzywiał wredny uśmiech.- To za te wszystkie lata ignorowania, mój słodki chłopcze.

Wyszeptała i niespodziewanie wpiła się w jego wargi.

-Co ty tak długo robisz?- drzwi otworzyły się z hukiem, a w nich stanął Jungkook.

Kobieta popchnęła Taehyunga, który zaskoczony nagłym zwrotem akcji, uderzył plecami w twardą półkę. Regał niebezpiecznie się zachwiał, a z góry spadła butelka, rozbijając się tuż przy nodze blondyna.

-J-Jungkook- załkała dziewczyna, a po jej policzkach leciały łzy.- O-on mnie zawołał i tak nagle przyciagnął i...

-Wyjdź- zarządził spokojnie brunet, patrząc pusto na szatynkę.

-W-wiesz przecież, że poszłam tylko do toalety. Ja...

-Wyjdź, powiedziałem!- ryknął, a kobieta w pośpiechu spełniła jego prośbę.

Czy Jungkook wiedział, że to kobieta? Czy...

-Co ty sobie niby kurwa wyobrażasz?- brunet, zlustrował z pogardą Taehyunga.

-Posłuchaj Jungkook, t-to nie tak jak...

-Nie, to ty posłuchaj- warknął.- Zapraszam cię do mojego domu, na kolację przygotowaną przez moją dziewczynę, a ty odwalasz takie rzeczy?!

Blondyn odruchowo skulił się w sobie. Nigdy wcześniej Jeon na niego nie krzyczał.

-Spójrz teraz na siebie. Jesteś żałosny Taehyung- prychnął i pokręcił głową.- Wyglądasz jak typowa pizda. Och, tak bardzo Cię boli, że aż musisz sobie popłakać?

-P-przestań- drobniejszy wydusił z siebie i zamknął oczy. Całe jego ciało się trzęsło, a on nie potrafił dłużej utrzymać łez.

-Nie Kim. Ja dopiero zaczynam. Wiesz, co teraz o tobie sądzę? Sądzę, że byłeś moim największym błędem. Żałosnym, ochydnym, bezużytecznym brudem, który ciągnął się za mną przez ostatnie szesnaście lat- Jungkook mówił co tylko ślina przyniosła mu na język i mimo, że wewnętrzny głos wręcz krzyczał, by przestał, on nie potrafił.

-P-proszę, daj mi coś powiedzieć!- krzyknął blondynek i głośno zaszlochał.

-Padnij na kolana, tak samo jak przed tymi wszystkimi starszymi mężczyznami i dopiero wtedy proś, pedałku- powiedział beznamiętnie brunet.

Jacy panowie?

Nie, nie, nie!

Taehyung chciał mu wszystko powiedzieć. Chciał pokazać mu nagranie. Jednak jedynym co potrafił teraz robić, było stanie i płakanie.

Każde słowo Jungkooka trafiało w niego ze zdwojoną siłą, roztrzaskując serce chłopca na miliony małych kawałeczków.

-Co, zabrakło ci języka w gebie?!- krzyknął Jeon, w jednej chwili znajdując się przy nim.

Taehyung przestraszonym wzrokiem patrzył jak wyższy zaciska pięści.

Nie, nie zrobi tego. On nie...

-Nienawidzę się- ryknął i nie kontrolując odruchu, uderzył chłopca plaskaczem w policzek.

Przesadził.

Głowa Taehyunga odskoczyła na bok. Pod upływem uderzenia, na jasnej skórze pojawił się siny ślad. Blondyn złapał się za bolący policzek, czując jak cały zaczyna pulsować.

-P-przepraszam- wychlipiał ledwo słyszalnie i odepchnął bruneta, wybiegając z pokoju, a następnie z całego budynku.

Nie obchodziło go, czy wypadnie pod nadjeżdżający samochód, wyskakując bez zastanowienia na drogę.

Nie obchodziło go już nic.

Szatynka słysząc kłótnie pomiędzy nimi, a za moment odgłos uderzenia i trzaskania drzwiami, uśmiechnęła się pod nosem i upiła łyk alkoholu.

Jej plan udał się doskonale.

****
Taehyung bezsilnie oparł się o drzewo i opadł na ziemię.

-Masz rację Jungkook- wyszeptał i schował twarz w dłoniach.- Nigdy nie byłem ciebie wart. Masz rację... Masz rację...



»«

Oj, Jeon...

Dziękuję za ponad tysiąc wyświetleń, jest mi niezmiernie miło z tego powodu!

Do następnego kochani! ❤

Because I love u | Taekook✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz