Rozdział VIII

5.4K 610 524
                                    


-Otwieraj te jebane drzwi, bo inaczej je wyważę- krzyknął Jungkook, kolejny raz pukając pięścią w jasnobrązowe drewno.

Taehyung niechętnie zwlókł się z kanapy. Od ponad kwadransu miał nadzieję, że brunet sobie odpuści i po prostu odejdzie. Ale nie, Jungkook stał tam jak kołek i walił w te nieszczęsne drzwi, nie pozwalając blondynowi się skupić.

-Liczę do trzech- warknął głos z dworu.- Jeden. Dwa. T...

Zgrzyt.

Drzwi dopuściły, a brunet złapał za klamkę i pociągnął do siebie, by mieć widok na odchodzącego Taehyunga.

Nawet go nie przywitał?

-Dlaczego nie odbierałeś telefonu?- spytał brunet, wchodząc do środka.- Marwiłem się o ciebie.

-Tak jakoś nie miałem okazji- blondyn wzruszył ramionami.- Niezbyt dobrze się czułem.

Mężczyzn podszedł do siedzącego chłopaka i nachylił się, wargami przywierając do jego czoła.

Blondyn wstrzymał oddech.

-Co ty wyprawiasz?!- odepchnął od siebie Jungkooka.

-Sprawdzam, czy nie masz gorączki.

Brunet dalej pozostając w lekkim nachyleniu, przyglądał się drobniejszemu.

-Jesteś ostatnio jakiś dziwny...

Jeśli bycie zazdrosnym, głupim i nieopanowanym to dziwactwo, to tak.

Taehyung był bardzo dziwny.

-Może ze mnie zejdziemy?- burknął.- Po co przyjechałeś?

-Ponieważ martwiłem się o mojego najlepszego przyjaciela, który ode mnie nie odbierał telefonu i od paru dni nie dawał znaków życia.

-Proszę Jungkook, nie bądź taki ckliwy. Powiedz prosto z mostu, o co chodzi.

Jak on go dobrze znał.

-IU się zgodziła. Jesteśmy parą!- brunet uśmiechnął się szeroko, a Taehyungowe serce, właśnie wstrzymało swój rytm.

-I powiem ci, że jej usta są takie jak myślałem. Słodkie, pełne i pasują do tych moich.

Niższy zacisnął dłonie na materiale swoich spodni.

-Tak po pierwszej randce?- Taehyung posłał mu zdziwione spojrzenie.

-Nie miałem na co czekać. Zresztą dobrze wiesz ile już za nią szaleję. A, że nareszcie jest w moim zasięgu, to postanowiłem działać. Nareszcie mogę nazywać ją moją.

-Czy ty ją w ogóle znasz? Wiesz co lubi, jakie ma wady i zwyczaje?

-Brzmisz jakbyś był zdesperowany- zauważył podejrzliwie brunet.

Bo był.

-Nie chcę po prostu, żebyś przejechał się na tej znajomości.

Nie chcę, żeby to ona była najważniejszą osobą w twoim życiu.

-Wiesz, czasami warto słuchać głosu swojego serca i za nim podążać, nie bacząc na konsekwencje- Jungkook posłał mu zawiedzone spojrzenie.- Myślałem, że będziesz bardziej się ze mną cieszył.

Z czego miał się cieszyć?

Z tego, że spierdolił sprawę?

Że oddał miłość swojego życia jakieś żmii?

Jemu chciało się płakać, a nie cieszyć.

-Przepraszam. Oczywiście, że życzę wam jak najlepiej. W końcu sam wam pomogłem, prawda?

Jesteś tchórzem Taehyung.

-Prawda- Jungkook zaśmiał się pod nosem i objął go ramieniem.- Czuję się jak nastolatek, przeżywający swoją pierwszą miłość.

-Tak też się zachowujesz.

Jungkook zmierzwił mu włosy.

-Teraz tak się zastanawiam, czy ty w ogóle kiedyś byłeś zakochany?

Taehyung utkwił wzrok w jakimś punkcie na ścianie.

-Nigdy mi o nikim nie mówiłeś.

-Bo nigdy nie byłem zakochany- odparł beznamiętnie.

Bo ty nie chciałbyś słyszeć o mojej miłości.

-Nie martw się, w końcu kogoś znajdziesz- radosny uśmiech nie opuszczał bruneta.- Ach, nie powiedziałem ci jeszcze, ale IU...

Przez następne pół godziny, Taehyung ze stoickim spokojem znosił opowiadanie o przyjaciela, o tym jak doskonała jest kobieta. Gdy Jungkook w końcu opuścił jego mieszkanie, w powietrzu unosiło się jedno pytanie.

Czy było już za późno?

****
-Martwię się o Taehyunga- wyznał wieczorem Jungkook, delikatnie gładząc udo, siedzącej obok dziewczyny.- Strasznie zmarkotniał i stał się jakiś taki wygaszony.

IU wywróciła oczami i odwróciła się do niego, łapiac go za policzki.

-Odkąd tu jestem, gadasz tylko o nim.

-Przepraszam słońce- brunet pochylił się, cmokając kobietę w usta.- Po prostu to nie daje mi spokoju. Wygląda jakby nic nie jadł i nie spał...

-To co powiesz na to, żeby zaprosić go tutaj na kolację?- szatynka uśmiechnęła się lekko.- Posiedzimy w trójkę, napijemy się wina i powspomianamy.

-Jesteś genialna, zdajesz sobie z tego sprawę?

Jungkook pogłaskał ją po policzku.

-Oj, przestań. To nic takiego- machnęła dłonią, po czym oblizała wargi.- Jesteś strasznie spięty Kookie, pozwól, że sprawię, że się rozluźnisz- westchnęła, kładąc rękę na jego kroczu.

Sprawię, że zapomnisz o Taehyungu.

-IU...- mruknął do niej mężczyzna.- Nie musisz...

-Cichutko- szepnęła, muskając jego wargi.- Daj mi się tym zająć.

A kim byłby Jungkook, gdyby odmówił?

Because I love u | Taekook✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz