Rozdział VII

5.4K 643 334
                                    


Blondyn spędził parę kolejnych dni w ogóle nie wychodząc z domu, ani nie włączając telefonu. Musiał poukładać swoje myśli i uczucia do kupy, oraz zregenerować nowe siły, by zachować dystans wobec bruneta.

Tak bardzo potrzebował się komuś wygadać.

Pchany jakąś wewnętrzną potrzebą, nieśmiało zapukał do drzwi swojej sąsiadki. Tylko jej prócz Jungkooka, potrafił zaufać.

-O! Dzień dobry Taehyung- pani Gim otworzyła drzwi na oścież i zaprosiła go do środka.- Co się sprowadza?

-Czy mógłbym...Mógłbym się wygadać?

Kobieta dopiero teraz przyjrzała się bliżej blondynowi. Podgrążone oczy, blada skóra i to smutne, szczenięce spojrzenie, działało na wrażliwą kobietę ze zdwojoną siłą.

-Jasne kochanie- posłała mu troskliwe spojrzenie.- Chodź do kuchni, zaparzę ci meliski i dam kawałek jabłecznika. Sama wczoraj piekłam!

Taehyung podążając za pulchniutką kobietą, czuł się jakby był jej wnuczkiem. Zresztą, sama pani Gim, często nazywała go tym ,,przybranym".

-To co takiego się stało? Dziewczyna odrzuciła twoje zaloty?

Chłopak uniósł wzrok znad parującego kubka.

-Czy wyglądam pani na heteroseksualnego mężczyznę?- spytał bez ogródek, zbyt zmęczony, by wymyślać jakieś bajki.

-No nie, jednak nie chciałam w razie pomyłki wyjść, na wiesz...- wzruszyła ramionami i posłała mu delikatny uśmiech.- Czyli chodzi o mężczyznę?

Taehyung pokiwał głową.

-A czy ten mężczyzna ma brązowe włosy, dobrą budowę ciała i śpiewa serenady swojemu przyjacielowi pod oknami starszych, niewinnych pań?

-To naprawdę jest takie oczywiste?- jęknął zawstydzony, uderzając czołem o stół.

-Nie kojarzę innego mężczyzny, który spędzałby tyle czasu u ciebie- pogłaskała go po włosach.- Co z nim, że tak strasznie to przeżywasz?

-Widzi pani. Znam go od ponad szesnastu lat. I tak się złożyło, że od dziesięciu, darzę go...większym uczuciem.

Pani Gim spojrzała na niego, unosząc jedną brew.

-No dobrze, no. Szaleję za nim. Nie wyobrażam sobie życia bez niego, a każdy jego dotyk sprawia, że wewnętrznie płonę.

Staruszka zachichotała, zakrywając usta dłonią

-Skoro go tak kochasz, to w czym jest problem?

-Jungkook kocha kogoś innego. W dodatku jest to kobieta i to ja pomogłem im się spiknąć.

Kobieta westchnęła cierpiętniczo.

-Niech zgadnę, zrobiłeś to dla niego, prawda?

Blondyn przytaknął i upił łyk brązowego napoju.

-Chciałem, żeby był szczęśliwy. To liczyło się dla mnie najbardziej. Jednak ten idiota źle wybrał obiekt westchnień.

-Materialistka?- spytała chłodno kobieta.

-Największa jaką znam. Była wielce zakochana we mnie, ale kiedy powiedziałem, że Jeon Wooyoung to ojciec Jungkooka, magicznie się odkochała.

Pani Gim skrzywiła się.

-I zamiast walczyć o miłość, wolałeś od tak oddać go w ręce tej szmaty?

Taehyung aż się zapowietrzył, słysząc ostre słowa staruszki.

-Próbowałem mu ją wybić z głowy, jedynak zbyt się zaparł. Myśli pani, że powinienem uświadomić mu jaka jest na prawdę?

-I to jak najszybciej- kobieta nagle wstała od stołu i na krótkich nóżkach podreptała do komody.- Mam coś, co może ci pomóc.

Za chwilę przed Taehyungiem wylądował malutki dyktafon.

-Zostawił go pewnie u mnie któryś z wnuków, ale skoro nie wiem, który, to równie dobrze mogę dać go tobie- staruszka puściła mu oczko.

-Nie wiem, jak pani dziękować...

-Dojedz ten kawałek ciasta. Ostatnio strasznie mi schudłeś.

Because I love u | Taekook✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz