1

6.8K 365 56
                                    

*JIMIN POV*

Kolejny deszczowy wieczór, a ja kompletnie nie mam gdzie się ukryć... nie chce kolejny raz prosić o pomoc Baekhyuna bo wiem, że on jest teraz zajęty swoim panem, więc ukryłem się za kontenerami śmieci, żebym tylko nie przemókł. Nigdy nie lubiłem być mokry, to uczucie jest okropne. Delikatnie zadrżałem i schowałem się w kocyku, który dostałem od młodszego. Wtuliłem się w niego i przymknąłem oczy próbując odpłynąć co udało mi się od razu.

Rano obudziły mnie promienie słoneczne, które miło ogrzewały moje rude futerko. Byłem akurat w tym wieku, w którym mogłem sam się zamieniać w człowieka albo w kota zależy od pory. Człowiekiem jestem tylko pod opieką Sehuna, który jest właścicielem Baeka mimo, że jest okropny z charakteru potrafi okazać swoje złote serce za co go podziwiam. Podniosłem się z koca i przeciągnąłem zaraz kierując w stronę mojego ulubionego parku, gdzie spędzam najwięcej czasu. Schowałem się pod swoją ulubioną ławeczkę i obserwowałem otoczenie z cichym westchnięciem. Zawsze zazdrościłem dzieciom tego, że mają rodziny... ja od jakiegoś czasu nie miałem kompletnie nikogo nie licząc Byuna. Moi rodzice, nawet ich nie pamiętam. Odkąd wygonili mnie z domu nie pamiętałem, gdzie mam wrócić nawet nie starali się mnie szukać... chyba, ale tak czy siak właśnie w taki sposób wylądowałem bez żadnego schronienia. Rozłożyłem się wygodniej na trawce i po prostu odpłynąłem. Bardzo uwielbiam spać, po kilku minutach jednak poczułem jak się unoszę, pośpiesznie uchyliłem powieki i spojrzałem na dość przystojnego mężczyznę z króliczym uśmiechem. Kompletnie nie wiem co się dzieje, czy to jest ktoś ze schroniska? W to wątpię... czyli ludzie w schroniskach są tak przystojni i chodzą w garniturach? Jeśli tak to mógłbym zostać z tym mężczyzną do końca swoich dni. Park Jimin już mówisz bzdury, chyba za bardzo śpiący jesteś. Idź spać, zamruczałem coś cicho pod nosem i bardziej wtulając się w króliczego mężczyznę po prostu odpłynąłem.

*JUNGKOOK POV*

Dzisiejszego dnia, wyjątkowo promieniałem czy to mogło być z powodu pogody, która była na dworze? Jeśli tak to modlę się tylko o to, żeby już do końca mojego życia było tak cieplutko, jednak przymus w pracy musiał być i jak na złość musiałem nałożyć na siebie czarny garnitur... czy życie robi sobie jednak ze mnie żarty? Westchnąłem ciężko, gdy byłem już gotowy przejrzałem się ostatni raz w lustrze i z uśmiechem zgarnąłem swoją teczkę oraz klucze do domu. W sumie zrezygnowałem dzisiaj z auta, bo po pierwsze mam dość blisko do firmy, a po drugie dlaczego miałbym rezygnować z pogody i parzyć się w aucie? Wyszedłem z domu i zamknąłem drzwi na klucz zaraz kierując się w stronę miejsca mojej pracy, oczywiście szedłem przez park bo często uwielbia patrzeć na dzieci biegające po placu zabaw, nie zrozumcie mnie źle nie jestem żadnym pedofilem! Tylko ich radość przypomina mi moje wspomnienia z dzieciństwa, które raczej nie były kolorowe. Pokręciłem jednak głową i odgoniłem tą myśl kierując się dalej przed siebie, jednak moją uwagę przykuła ruda kulka chowająca się pod ławką. Od małego chciałem mieć jakieś zwierzę, ale rodzice nie chcieli mi nigdy kupić, bo twierdzili, że jestem kompletnie nieodpowiedzialny... a teraz mam swoją firmę i ogromny dom, z nimi kontaktu to w ogóle nie mam. Gdy skończyłem osiemnaście lat po prostu mnie wydziedziczyli. Podszedłem do ławki i ujrzałem uroczego kotka, którego zaraz wziąłem na ręce i przytuliłem do swojego torsu. Był naprawdę uroczy, gdy jednak zasnął mi w ramionach wcześniej przyglądając się mi, mogłem stwierdzić, że od dziś zamieszka ze mną. Jednak najpierw muszę go wykąpać. Pogładziłem go po łebku i wszedłem do firmy, zaraz kierując się do swojego biura i oczywiście kiwając do sekretarek głową, nigdy żadna z nich mi się nie podobała raczej były przeciętne niż ładne. Wszedłem do gabinetu i ułożyłem kotka wygodnie na kanapie zaraz samemu siadając na swoim krześle.

- Mina, pójdź do sklepu i kup jakieś najdroższe jedzenie dla kotów - odparłem do słuchawki telefonu - Do tego jeszcze dwie miski jedna z wodą, a druga na jedzenie i przynieś mi to od razu do biura - rozłączyłem się zanim cokolwiek powiedziała i wyjąłem z teczki potrzebne papiery, które musiałem dziś wypełnić... mam tylko nadzieję, że Sehun jest dzisiaj w pracy i pomoże mi z tym wszystkim, bo ja raczej sobie nie dam rady sam. Po piętnastu minutach, sam nie wiem, nie odliczałem do mojego gabinetu zapukała Mina i zaraz weszła do środka stawiając obie miski obok kanapy jedna z wodą, a do drugiej nasypała jedzenia przez co kociak delikatnie uniósł swój łebek. Chyba wyczuł jedzenie i rozejrzał się po nowym otoczeniu, gdy jednak jego wzrok utkwił na mnie po postu się uśmiechnąłem i kontynuowałem swoje zajęcie czekając, aż mój przyjaciel raczy przyjść do mojego gabinetu.

******************

Rozdział pisany chaotycznie, ale mam nadzieję że w miarę się wam podoba! I jak wstęp?

My sweet cat || KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz