Staliśmy chwili w ciszy. Ja oczywiście jak najdalej oparta o ścianę. Mike co chwile na mnie patrzył, a jego rodzice byli skupieni na Reychel która w dalszym ciągu była wściekła.
-Może to gdzieś położyłaś-zaczął Gorg.-aby...zgubiłaś...
-Nie-zaprzeczyła gwałtownie.-nie ubierałam go od bardzo dawna. Trzymałam go w mojej toaletce. Kosztował fortunę i był dla mnie niezwykle ważny. A dzisiaj rano go tam nie było.
-Do czego zmierzasz?-zapytał Mike.
-Jest tylko jedna osoba która mogła go ukraść-spojrzała na mnie, a za chwile wszyscy pozostali. Zrobiło mi się gorąco. Otworzyłam szeroko oczy wiedząc o co jej chodzi.-tylko jedna osoba sprząta i ma dostęp do pokoji.
Nie wierzę, że oskarża mnie o coś takiego. Wiem, że robi to specjalnie. Otworzyłam szeroko usta, aby zaraz znowu je zamknąć.
-Sądzisz, że...-zaczął Gorg, ale blondynka mu przerwała.
-Tak. Jestem pewna, że Daphne go ukardła.
-Co?!-krzyknęłam.-ja...przecież ja nie wchodzę do waszego pokoju bez pozwolenia. Nigdy tam nie wchodziłam.
-To dlaczego niby nie ma łańcuszka?-oparła się o ściane i uniosła brew.
-Może sama chcesz mnie wkopać, co? Nie lubisz mnie i ja dobrze o tym wiem.
-Oskarżasz mnie o kłamstwo?-syknęła i spojrzała na rodziców Mike'a.-zatrudniliście złodziejkę.
-Reychel-odezwał się Mike.-jestem pewna, ze Daphne nie ukradła twojego łańcuszka.
-A czemu ty jej tak bronisz?-syknęła Alice.-mamy w domu złodziejkę.
-A masz dowody?-bronił mnie Mike.
-Uważasz, że Reychel kłamie?-spytała jego matka.-wiedziałam, że wzięcie młodej sprzątaczki to głupi pomysł. I widzicie do czego doszło? Teraz kłamie i jeszcze bezczelnie mówi, że to nie ona.
-Bo ja jestem niewinna-pisnęłam przerażona.-nigdy bym nie ukradła. Po co mi to?
-A skąd ja mam wiedzieć?-fuknęła Reychel.-przeszukajcie jej pokój.
-Bardzo proszę-rzuciłam dumnie.-idźcie i go przeszukajcie.
Pani Alice spiorunowała mnie pogardliwym spojrzeniem i razem z mężem i Reychel poszli na górę.
-Mike..ja na prawdę nie...
-Wierzę Ci-powiedział mężczyzna.-wiem, że to sprawka Reychel i zrobię wszystko, żeby cie uniewinnić.
-Po co jej to?-zapytałam łamiącym się głosem.-jak znajdą coś przeciwko mnie mogę pożegnać się z pracą.
-Nie pozwolę na to-pocałował mnie w czoło.-Reychel kłamie, a rodzice, zwłaszcza moja matka jej wierzy. Ale ja nie. Chodź, zobaczymy co robią.
Położył dłoń na moich plecach więc poszłam na górę do swojego pokoju. Rodzice Mike'a przeszukiwali mój pokój, a Reychel stała z uśmiechem. Zobaczyłam jeszcze uśmieszek rzucany do Mike'a. Byłam przerażona. Nie wiedziałam czego się mam spodziewać. Reychel jest zdolna do wszystkiego. Mike dyskretnie chwycił mnie za ręke, aby dodać mi otuchy i żeby mi przekazać, że jest ze mną.
Nagle zauważyłam jak Pani Alice wyciąga coś spod poduszki. Coś srebrnego, błyszczącego.
Łańcuszek.
Serce momentalnie mi stanęło, a oczach pojawiły łzy.-Przysięgam, że ja tego nie wzięłam-powiedziałam.
-To jakim cudem znalazł się pod twoją poduszką?-fuknęła kobieta.-wiedziałam, że to zły pomysł. Daliśmy ci pracę i ty tak bezczelnie nas okradałaś. Co jeszcze ukradłaś?
-Nic. Przysięgam-wychlipiałam.-to nie ja go tam dałam.
-Jasne. Jakimś magicznym sposobem się tutaj znalazł-sarknęła kobieta.-jesteś rozpieszczoną gówniarą i tyle.
-Alice-zaczął ostrożnie jej mąż.
-Zamierzacie trzymać w domu złodziejkę?-spytała Reychel z tym swoim uśmieszkiem.
-Oczywiście, że nie-prychnęła kobieta.-jeszcze dzisiaj spakujesz swoje rzeczy i się z tąd wyprowadzisz.
-Ty chyba żartujesz!-oburzył się Mike.
-A co? Masz jakiś problem?-spytała mama syna.-czemu tak bronisz tej gówniary!? Co? Może macie romans-wypaliła. Cisza. Słychać było tylko nasze oddechy. Spuściłam głowę w dół, a Mike spiorunował mamę wzrokiem. Oczy kobiety się rozszczerzyły.
-Mike...powiedz, że to nieprawda!
-Prawda-odezwała się Reychel z chytrym uśmieszkiem.-Mike ma romans ze sprzątaczką.
Alice zakryła sobie usta ręką.
-Mike...czy ona...mówi prawdę?-syknęła.-odpowiedz!!-ryknęła na całe gardło.
-Tak-westchnął.-jestem z Daphne czy wam się to podoba czy nie-rzucił, a kobieta potarła skroń.
-To jakiś chory sen. Ty nie możesz być z nią! Wykluczone!
-Za późno-rzucił.
-Alice, przestań-próbował znowu jej mąż.
-Ty nic mu nie powiesz? Nasz syn jest z pieprzoną sprzątaczką! Jak teraz pokażemy się na ulicy.
-Mamo-syknął Mike, a ja poczułam pierwsze łzy na policzkach.
-Skoro jest szczęśliwy-westchnął ojciec.-ja nie wybieram mu dziewczyny.
-Nie wierzę! Ty przeciwko mnie!-ryknęła w jego stronę.-Michael ma mieć porządną dziewczynę, a nie jakąś sprzątaczkę. Z resztą teraz byłą sprzątaczką.
Wiedziałam, że to koniec. Straciłam pracę i wyląduje pod mostem.
-Miałyśmy umowe-syknęła w moją strone Alice.-miałaś nie zbliżać się do mojego syna. A nie dość, że go uwiodłaś to jeszcze okradłaś nas! Co on w tobie w ogóle widzi?
-Dość-przerwał brunet.-nie pozwolę ci jej obrażać?
-Bo co? Ona rozbija naszą rodzinę. Czy ty tego nie widzisz!
-To ty ją rozbijasz-warknął jej syn.
-Nie prawda!-oburzyła się i wskazała palcem na mnie.-przyjęcie jej to był duży błąd. Wiedziałam, że takie młode nie nadają się do pracy. Prędzej czy później będą z nią kłopoty, dlatego nigdy jej nie lubiłam...
-Alice...
-Zamilcz Gorg-ucięła.-ukradaś nas i uwiodłaś mojego syna. Już tutaj nie pracujesz.
-Ale...ja nie mam gdzie mieszkać-wyłkałam.
-Nie obchodzi mnie to. Do jutra ma cie tu nie być. Spakuj swoje rzeczy i się wynoś.
-Alice...
-Zamknij się!-krzyknęła do swojego męża.-i nie praw mi tu teraz morałów, żebym to przemyślała. Ona znika z naszego życia.
-Nie zrobisz tego-powiedział Mike.
-Zrobie. Właściwie już zrobiłam. Masz czas do jutra. Oddajesz kluczyki i wychodzisz z tego domu. Zwalniam cie-po czym wyszła z pokoju, a za nią Reychel z radością.
-Przykro mi-wyszeptał Gorg wychodząc zaraz za nimi. Wszystkie hamulce puściły. Usiadłam na podłodzę i zaczęłam szlochać. Mike kucnął obok mnie i położył dłonie na kolanach.
-Nie płacz Daphne.
-Ja już nie potrafię...-wychlipiałam.-nie mam gdzie mieszkać, a zanim znajdę pracę miną wieki.
-Coś wymyślimy-złapał moją twarz w dłonie i pocałował w czoło.-nie przejmuj się. Nie zostawie cie samej.
-Boję się Mike. Tak bardzo się boje.
-Obiecuje, że coś wymyślimy. Razem. Tylko proszę nie płacz. Nienawidzę gdy płaczesz.
No to się porobiło XD
Jak sobie poradzi Daphne? Jak myślicie?
CZYTASZ
Jesteś tylko moja
Roman d'amourGdy dwudziesto jedno letnia Daphne traci pracę postanawia zatrudnić się u małżeństwa jako sprzątaczka co okazuje się niezbyt łatwym zajęciem. Tam poznaje syna bogatego małżeństwa-dwudziesto cztero letniego Michaela. Co się stanie gdy zamożny mężczyz...