Usiadłam na płytkach czując, że zaraz się przewrócę i oparłam się o ścianę gapiąc się w test ciążowy.
Dwie kreski. Dwie kreski. Dwie kreski
-Nie nie nie-szeptałam ze łzami w oczach kręcąc głową.-to...to pomyłka. Nie mogę być w ciąży.
-Daphne, spokojnie-dziewczyny klęknęły przede mną.-to nie koniec świata. Poradzicie sobie.
-Nie poradzę. Mike mnie zostawi. Zostawi i zostanę sama z dzieckiem-łzy lały się ciurkiem po moich policzkach skapując na spodnie i na kafelki.
-Nie zostawi cie. Znam go bardzo długo-mówiła rudowłosa.-żadnej dziewczyny tak nie kochał. ŻADNEJ. Myślisz, że zostawiłby cie samą z dzieckiem. Ja wiem, że Mike będzie w lekkim szoku, ale cie nie zostawi.
-On nie chce mieć dziecka-chlipiałam.
-Trudno. Stało się. Nie cofniesz czasu-mówiła mulatka.-dacie sobie radę. Mike będzie cudownym ojcem. Zobaczysz. Za dziewięć miesięcy nie wypuści maluszka z rąk.
Spojrzałam zapłakanymi oczami na przyjaciółki.
-Myślicie?
-Oczywiście, że tak-parsknęły hórem, a ja wstałam i rzuciłam im się na szyję.-dziękuje wam. Powiem mu,ale...jeszcze nie teraz.
-A kiedy?-zapytała rudowłosa.
-W swoim czasie. Proszę, nie mówcie mu nic.
-To twoje zdanie. My nie piśniemy słówka.
-Dziękuje-wytarłam łzy z policzków.-chcecie tu dziś przenocować? Mam dwa pokoje gościnne.
-Wystarczy nam jeden-powiedziała Erica.-dasz sobię radę?
-Tak. Poproście Mike'a żeby przydzielił wam jakiś pokój.
Dziewczyny kiwnęły i wyszły z łazienki, a ja oparłam się o umywalkę patrząc na siebie w lustrze. Podkrążone, czerwone i spuchnięte oczy oraz zaschnięte łzy na policzkach. Szybko przemyłam twarz wodą, wzięłam głęboki oddech i wyszłam z łazienki od razu wpadając na tors mojego chłopaka.
-Wszystko dobrze?-spytał trzymając mnie za ramiona.-płakałaś?
-Nie-rzuciłam ostro.
-Daphne, widzę...
-To przez alkohol. Dużo wypiłam, jestem zmęczona. Na prawdę wszystko okey-posłałam mu lekki uśmiech.
-Dobrze. Idź do pokoju. Ja zaraz tam przyjdę.
Pokiwałam głową i ruszyłam na górę do sypialni. Rozebrałam się do bielizny i dotknęłam swojego brzucha. Tam jeszcze nic nie ma, na razie jest tylko zarodek, a jednak wiem, że za parę miesięcy będzie tam moje dziecko. Gdy zobaczyłam, że drzwi od sypialni się otwierają szybko wskoczyłam w piżamę i zakopałam się pod kołdrą. Chwile później poczułam jak ktoś przytula mnie do siebie i całuje w tył głowy.
-Na pewno wszystko dobrze? Wiesz, że mi możesz powiedzieć.
-Jest okey-odwróciłam się w jego stronę patrząc mu w oczy.-jakby co się działo to ci powiem.
-Dobrze-westchnął i pocałował mnie w usta.-śpij już. Dzisiejszy dzień był męczący.
-Ale były najlepsze urodziny na świecie. Dziękuje.
-Dla ciebie wszystko skarbie-wyszeptał, a ja już nic nie odpowiedziałam. Wtuliłam się w jego ciepłe ciało i momentalnie odpłynęłam.
***Obudziłam się rano wciąż przytulona do mojego chłopaka. Takie poranki mogłabym mieć codziennie. Leżałam w łóżku i wszystkie wspomnienia z wczoraj do mnie dotarły. Urodziny, rozmowa z przyjaciółkami, test ciążowy...
Test ciążowy.
Nie wierzę, że jestem w ciąży. Może...ten test kłamał. Ale wszystkie objawy na to wskazywały. Spóźniał mi się okres, na dodatek parę razy wymiotowałam, ale myślałam, że to przez grypę. Boję się reakcji Mike'a. Może...najpierw pójdę do ginekologa, a potem z nim pogadam? Albo na odwrót?
-Nie śpisz już?-usłyszałam zaspany głos mężczyzny.
-Nie dawno wstałam-powiedziałam podnosząc głowę, aby na niego spojrzeć.
-Jesteś głodna?
-Nie bardzo-odparłam cicho, a Mike uśmiechnął się.
-Może zrobię coś dobrego, a ty jeszcze poleżysz? Mam dzisiaj wolne więc spędzimy cały dzień we dwójkę. Może gdzieś wyjdziemy?
-Mhm-przytaknęłam. Mężczyzna pocałował mnie w czoło i wyszedł z sypialni, a ja jak co rano poszłam odsłonić zasłony aby wpuścić do pokoju trochę światła. Założyłam przetare, krótkie spodenki i biały top z koronką. Włosy spięłam w wysokiego koka. Zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Mike. Na widok jedzenia od razu pognałam do łazienki, nachyliłam się nad muszlą klozetową i wszystko zwróciłam. Poczułam jak Mike odgarnia mi włosy do tyłu.
-Co się dzieje?-zapytał troskliwym głosem gdy ja myłam zęby.
-Pewnie od alkoholu. Za dużo wypiłam, albo coś zjadłam-skłamałam.
-Może chcesz iść do lekarza?
-Nie. Za niedługo mi przejdzie. Gdzie dziewczyny?
-Pojechały wcześnie rano. Nie chciały cie budzić. Chodź, zjesz coś. Chociaż odrobinę.
Chwycił moją ręke i wyszliśmy na taras. Zjadłam dosłownie pare kęsów tosta i wypiłam herbatę. Nie miałam ochoty na więcej. Po śniadaniu Mike zabrał mnie na wycieczke. Pojechaliśmy gdzieś samochodem wstępując po drodze na gofry i kawę. Byliśmy w wielu cudownych miejscach. Mimo, że nadal trochę mnie mdliło i cały czas myślałam o tym jak powiedzieć to Mike'owi starałam się przywołać na twarz sztuczny uśmiech. Mike co chwilę się pytał czy wszystko okey, ale za każdym razem kiwałam głową. Wiem, że w końcu muszę mu to powiedzieć, ale jeszcze nie dziś. Chce, żeby ten dzień był dla nas szczęśliwy zwłaszcza w tak piękną pogodę.
Wróciliśmy do domu po paru godzinach. Byłam zmęczona więc usiadłam na kanapie głaszcząc kota i oglądając telewizje. Mike w tymczasie robił dla nas obiad. Stwierdził, że jestem dziś jakaś blada i żebym sobie odpoczęła. Jest strasznie opiekuńczy i troskliwy. Co chwile pyta czy czegoś mi nie brakuje i pyta jak się czuję. Taki chłopak to skarb.
CZYTASZ
Jesteś tylko moja
RomantizmGdy dwudziesto jedno letnia Daphne traci pracę postanawia zatrudnić się u małżeństwa jako sprzątaczka co okazuje się niezbyt łatwym zajęciem. Tam poznaje syna bogatego małżeństwa-dwudziesto cztero letniego Michaela. Co się stanie gdy zamożny mężczyz...