Gdzieś w nadświetlnej
34 ABYMinęło ponad pół godziny od wyjścia Huxa. Dwadzieścia minut od momentu, kiedy Kylo, obrażony na Loke za jej niewyparzony język, zamknął się w łazience pod pretekstem wzięcia prysznica.
Dziewczyna nie mogła wyjść z podziwu dla nowych rekordów, które ustanawiali. Nie minęły trzy godziny od ich spotkania na lądowisku. Ona zdążyła się już popisać swoją bezczelnością, a Kylo zdążył strzelić focha.
Podeszła do drzwi łazienki i zastukała w nie pięścią. Chociaż woda z prysznica przestała się już lać, Kylo się nie odezwał.
- Długo masz zamiar się na mnie boczyć za ten autostop? – rzuciła w stronę drzwi. Nie otrzymawszy odpowiedzi, kontynuowała niezrażona. – Daj spokój... Ile ty masz lat? Jesteś Najwyższym Przywódcą, nie możesz się tak zachowywać. Kylo... Kylo, słyszysz mnie? – Rozeźlona dalszym brakiem odpowiedzi, kopnęła w drzwi. Czując rozchodzący się w stopie ból, szybko tego pożałowała. – Jak musisz się foszyć, to rób to chociaż poza łazienką. Przez dwa lata tkwiłam w pieprzonej kapsule i chciałabym się umyć!
Usłyszała gwałtowny ruch po drugiej stronie. Nie minęła chwila, a drzwi otworzyły się na oścież. Kylo stanął w przejściu, przepasany ręcznikiem w biodrach i ociekający wodą.
- Jestem Najwyższym Przywódcą – zaczął.
- No... jesteś.
- Są pewne granice. Nie możesz się tak do mnie zwracać przy ludziach.
- Przecież Hux to nie ludź!
Uśmiechnęła się, widząc jego zaskoczenie na ten komentarz.
- Wiem, co masz na myśli – dodała, nie pozwalając mu dojść do głosu. – Nigdy nie pozwoliłabym sobie na taki komentarz przy kimś innym niż Hux. Dodatkowo to była wyjątkowa sytuacja. Hux nigdy by ci nie wyperswadował tego pomysłu z gonieniem Ruchu Oporu. Najpierw by umarł ze strachu. A to był naprawdę kiepski pomysł...
- Może to wyszłoby nam na dobre, gdyby umarł? – Udał zamyślonego.
- Daj spokój... Wiem, że go nie lubisz, jednak w chwili obecnej jest ci on potrzebny.
- Doprawdy? A to niby dlaczego?
- Może nas nienawidzić, jednak kocha Najwyższy Porządek i nie zrobi nic, co mogłoby w znaczący sposób zaszkodzić tej organizacji. Dodatkowo ma za sobą lata doświadczenia na swoim stanowisku. Gdyby był zły w tym, co robi, już dawno Snoke by się nim zajął. Dopóki nie ustalisz jakiegoś planu działania i nie ogarniesz tego syfu, który dzieje się wokoło, powinieneś go trzymać po swojej stronie.
Patrzyli na siebie bez słowa.
- Dobra, rusz dupsko. – Chwyciła go za rękę i wyciągnęła z przejścia do łazienki. – Nie żartowałam z tym prysznicem.
- Czy mówiłem ci już, jak bardzo brakowało mi twojej kobiecej subtelności?
Nie odpowiedziała. Zatrzasnęła mu drzwi przed nosem, wywołując tym samym lekki uśmiech na jego twarzy.
Kiedy uśmiechał się ostatnio?
Kiedy będzie miał znów ku temu okazję?
Korzystając z chwili samotności, ubrał się niespiesznie. Nie przypuszczał, że tak prosta czynność, jak wzięcie kąpieli po tym cholernym dniu, może okazać się tak przyjemna i odświeżająca. Kiedy zmył z siebie sadzę, krew przeciwników i sól pochodzącą z powierzchni Crait, poczuł się znacznie lepiej.
CZYTASZ
Mistrzyni Zakonu Ren
FanfictionKylo Ren był przekonany, że zabili ją członkowie Ruchu Oporu. Przez dwa lata jej nieobecności zdążył opłakać jej odejście i zażądać zemsty na tych, których obwiniał za jej śmierć. Kiedy ponownie pojawiła się na jego drodze, nie wiedział jak się odna...