Rozdział XIX

666 55 72
                                    


Miejsce poza czasem i przestrzenią

Duży, gustownie urządzony salon wyrósł pośród bieli. Loke dostrzegła dwójkę ludzi stojących przy wielkim oknie wychodzącym na ogrody. Za oknem, pomimo znacznej odległości, można było zauważyć rudowłosą dziewczynę siedząca pod krzewem w towarzystwie kilka lat starszego od niej młodego mężczyzny o czarnych włosach.

Leia Organa spojrzała na swojego męża, stojącego tuż obok.

- Nie podoba mi się ta dziewczyna – powiedziała spokojnie. – Ben powinien przestać się z nią widywać.

- Widuje się z nią nieprzerwanie od prawie dziesięciu lat. Dlaczego teraz ta znajomość zaczęła ci przeszkadzać? – Han zupełnie nie rozumiał problemu Lei.

- To nie jest odpowiednie towarzystwo dla naszego syna. Ben nie utrzymuje kontaktu z nikim innym. Powinien poznawać ludzi na poziomie, a nie zadawać się z jakimiś obdartusami.

- Nie przesadzasz? Ta dziewczyna wcale nie wygląda na obdartusa.

- Może i nie wygląda. Nie zmienia to jednak faktu, że wychowała się wśród przestępców. Jej matka była prostytutką. Nadal uważasz, że to dobre towarzystwo?

- Co? Usłyszałaś jakieś plotki i boisz się, że ludzie będą gadać?

Leia splotła ręce na piersi.

- Wcale nie o to chodzi!

- Tak? Nie o to? - Wyraz twarzy mężczyzny wyraźnie świadczył o tym, że nie jest przekonany co do prawdziwości zapewnień Lei. - Oboje doskonale wiemy, że jak ognia unikasz nawet najdrobniejszego skandalu. Jeśli to, co mówisz jest prawdą, to twoi oponenci mieliby prawdziwe używanie. Syn Senator Organy zadaje się z młodą kryminalistką!

Kobieta uderzyła mężczyznę w ramię.

- Przestań! To wcale nie jest zabawne! Gdyby ktoś się dowiedział, byłby nie lada problem!

- Czyli jednak chodzi o ciebie i twoją pozycję?

- Nie! Nie rozumiesz!

- Najwyraźniej nie rozumiem. Może zechcesz mnie w związku z tym oświecić?

Senator zaczęła krążyć po pomieszczeniu, ewidentnie zdenerwowana.

- Nie chodzi o moją reputację. Problemem jest to, że ta dziewczyna jest nieokrzesana i ma zły wpływ na naszego syna. Nim się obejrzymy zrobi z niego kryminalistę! Przecież ostatnio ukradli twój statek!

- O nie, nie, nie... Po pierwsze to nie ukradli, a pożyczyli. Po drugie, to dam sobie rękę uciąć, że był to pomysł naszego syna. Niedawno nauczył się pilotować i chciał się popisać.

- Przed nią! Chciał się popisać przed nią. Naprawdę nie widzisz tutaj związku?

- Daj spokój. Młodzi chłopcy w jego wieku tak mają. Jak nie przed nią, to popisywałby się przed kimś innym.

- Czuję przez Moc, że nią jest coś nie tak. Ona kieruje się ku Ciemnej Stronie.

- No pewnie... - Han wyrzucił w górę obie ręce. – Jak nie masz argumentów, to się po prostu przyznaj, a nie wyskakujesz mi tutaj z tym waszym magicznym szajsem!

- Doskonale wiesz, że to nie jest żaden... szajs. - Ostatnie słowo przeszło jej przez gardło z wyraźnym trudem. - Moc istnieje. I już nie raz mogłeś się o tym przekonać. A ta dziewczyna... ona jest na nią wrażliwa. I uwierz mi, nie idzie w dobrą stronę.

Mistrzyni Zakonu RenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz