Rakata Prime
34 ABYHologram wyświetlany nad niewielkim stołem zadrżał, na krótką chwilę rozmazując uwiecznioną w cyfrowym zapisie twarz młodej kobiety. Hux, zaalarmowany nieprawidłowym funkcjonowaniem urządzenia, podniósł głowę znad dokumentów i rzucił krytyczne spojrzenie w stronę monochromatycznego zdjęcia, jakby przedstawiona na nim kobieta była w jakimś stopniu odpowiedzialna za niesforną maszynę. Kiedy obraz nabrał ponownie ostrości, młody Generał wrócił do przeglądanych dokumentów, zadowalając się faktem, że przynajmniej na razie holostół działa tak, jak powinien.
Rosalie Pejo, dwudziestodwuletnia członkini oddziału Delta, miała za kilka chwil pojawić się w generalskim gabinecie na odprawę. Hux czuł, że powinien się przygotować na rozmowę.
Członkowie Delty stanowili grupę najlepiej wyselekcjonowanych i wyszkolonych żołnierzy. W przeciwieństwie do większości podkomendnych Generała członkowie tej elitarnej jednostki nie walczyli na froncie. Byli zbyt dobrzy, zbyt wartościowi, żeby traktować ich jak mięso armatnie. Oddział Delta wchodził do akcji tylko w wyjątkowych sytuacjach. Najczęściej młodzi żołnierze byli wysyłani w najodleglejsze zakątki Galaktyki, żeby zbierać informacje o wrogach Najwyższego Porządku. Dzięki swoim niesamowitym zdolnościom przystosowywania się do nowych sytuacji świetnie sprawdzali się jako szpiedzy. Siła, przebiegłość, determinacja i odwaga były cechami, które posiadał każdy członek oddziału.
Rosalie Pejo jako jedyna pozostała na Rakata Prime po tym, jak większość jej kolegów i koleżanek została wysłana w poszukiwaniu resztek Ruchu Oporu. Hux był bardzo zadowolony ze swojej zapobiegliwości, gdyż teraz właśnie potrzebował umiejętności członka Delty.
Armitage wyłączył holostół i zabierając ze sobą przygotowane wcześniej raporty, opuścił pomieszczenie komunikacyjne, w którym nieustannie rozbrzmiewał jednostajny szum pracujących komputerów.
Zajął swoje miejsce przy biurku i spojrzał na zegarek. Uśmiechnął się lekko do siebie, widząc, że nie będzie musiał długo czekać. Zbliżała się wyznaczona godzina spotkania.
Równo o czternastej rozległo się pukanie do drzwi.
- Wejść!
Drzwi otworzyły się szeroko i do środka pewnym, żołnierskim krokiem wkroczyła Rosalie Pejo. Ubrana w standardowy mundur, niewysoka kobieta, zasalutowała przed swoim dowódcą.
- Spocznij. – Wskazał jej fotel znajdujący się po drugiej stronie biurka.
Kiedy usiadła, przyglądał się jej przez chwilę, oceniając fizyczne cechy swojego żołnierza. Rosalie była atrakcyjną kobietą. Hux nie potrzebował wiele czasu, żeby upewnić się, że ciało Pejo, gdyby ubrać ją w coś przyjemniejszego dla oka niż mundur, przyciągałoby wiele męskich spojrzeń. Miała delikatną, okrągłą twarz. Kasztanowe włosy nosiła związane w długi koński ogon. Pełne usta o niespotykanym u ludzi kolorze soczystej czerwieni do spółki ze stalowoszarymi oczami, zdradzały mieszane pochodzenie kobiety.
Patrząc na podkomendną, miał ochotę sobie pogratulować. Wiedział, że Rosalie idealnie nada się do zadania, które dla niej przewidział.
- Chciał mnie pan widzieć, Generale – odezwała się niespodziewanie Rosalie, kiedy cisza w pomieszczeniu zaczęła się przeciągać.
- Tak. Mam dla pani zadanie.
- Zamieniam się w słuch.
Hux poprawił się na fotelu i otworzył znajdującą się przed nim teczkę z dokumentami. Przesunął ją kawałek po drewnianym blacie, żeby zrobić miejsce na swoje dłonie, które oparł o mebel, splótłszy ze sobą długie palce.
CZYTASZ
Mistrzyni Zakonu Ren
FanfictionKylo Ren był przekonany, że zabili ją członkowie Ruchu Oporu. Przez dwa lata jej nieobecności zdążył opłakać jej odejście i zażądać zemsty na tych, których obwiniał za jej śmierć. Kiedy ponownie pojawiła się na jego drodze, nie wiedział jak się odna...