XXII - Cechy głównego bohatera

2.4K 225 206
                                    

- Bo chciałbym wstąpić do Straży – powiedział Heaven, a Sky omal nie upuścił trzymanego noża.

- Co? – spytał odruchowo.

- Chcę zostać Strażnikiem. Dlatego pytałem czy pasowałyby mi białe ciuchy – powtórzył Heaven, ale jego słowa wciąż nie miały sensu. Czy może raczej, ich treść nie chciała go nabrać w umyśle Sky'a.

- Nie możesz – odpowiedział. Sekundę później uświadomił sobie, że miał ogromne szczęście, że nie ubrał swoich myśli w inne słowa. Nie chciał przecież, żeby Heaven dowiedział się jak bardzo martwi się o niego. Lepiej, żeby myślał, że chodziło jedynie o zasady – Ludzie nie zostają Strażnikami – dodał więc.

- Kiara mówiła co innego – nie zgodził się chłopak, mrużąc oczy jakby wykrył jego nieszczerość.

- Kiara?

- Twoja przełożona?

- Dlaczego- Co- - Sky nie mógł skonstruować zdania. Dlaczego Kiara miałaby rozmawiać z Heavenem na takie tematy? – Co ci powiedziała? Dlaczego?

- Nie wiesz? Nawet Cassiel o tym wspominał. Kiedy wyjechałem z miasta, dziś rano, zaatakował mnie demon. To znaczy... nie zaatakował. Stało się to samo, co wtedy podczas Festiwalu. Kiara była przy tym i potem proponowała mi wstąpienie do Straży – tłumaczył chłopak. Sky miał ogromną ochotę schować twarz w dłoniach, cisnąć wciąż trzymanym sztyletem o przeciwległą ścianę, albo rzucić się do walki z dziesiątką demonów. Powstrzymał się od każdej z tych rzeczy.

- Heaven... - zaczął, ale właściwie nie wiedział jak kontynuować – Kiara... nie skłamała... czasem, w wyjątkowych przypadkach... ludzie mogą dołączyć do Straży... tylko po co? – zdecydował się w końcu na szczerość – Po co ryzykować? Dlaczego miałbyś narażać swoje życie? Zostaw to tym, którzy się do tego nadają. Najsilniejszy, najsprawniejszy człowiek nigdy nie będzie w stanie mierzyć się w walce z arystokratą. Jak więc ktoś taki jak ty, zwyczajny człowiek, bez doświadczenia we władaniu bronią, miałby zabijać demony?

- Myślę, że fakt, że demony mnie nie dotykają daje pewną przewagę, nie sądzisz? – po wzroku, którym mierzył go chłopak, Sky domyślał się, że jego własne zdanie raczej się nie liczy. Tylko skąd nagle wzięła się w Heavenie taka determinacja?

- Heaven... dlaczego? Po co ci to? Dla pieniędzy? Prestiżu? – spytał Sky, nie rozumiejąc.

- Mówisz poważnie? – oczy chłopaka otworzyły się szeroko. Nagle uderzyło Strażnika jak bardzo niebieskie były. Gdyby swoje własne przyrównał do nocnego, Ziemskiego nieba, tęczówki Heavena przypominały jego czysty, letni odpowiednik w pełni słońca. Zabawne, biorąc pod uwagę co jego imię oznaczało w jednym z jego ojczystych języków – Dla pieniędzy? Myślisz, że decydowałbym się na coś takiego dla pieniędzy? – pytał chłopak, z niedowierzaniem. Odpowiedź brzmiała, czy raczej brzmiałaby, gdyby nie to, że zniechęcenie chłopaka było istotne: oczywiście, że nie. Sky nie posądzałby o to Heavena. Nie pasowało to do niego, ani odrobinę.

- A jaki inny miałbyś mieć powód? To bez sensu, ryzykować życie dla czegoś tak trywialnego jak-

- Sky, przestań – przerwał mu Heaven – Wiesz, że nie o to mi chodzi. Nie chcę pieniędzy ani prestiżu. Nie zależy mi nawet tak bardzo, żeby nosić te fajne ciuchy...

- Ciuchy? – Sky pokręcił głową z dezaprobatą i niedowierzaniem.

- Oh, no weź! Są fajne... w każdym razie, nie o to przecież chodzi! – Heaven zaczynał wyglądać na rozdrażnionego podejściem Sky'a.

Heaven (boyxboy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz