6 |jedź|

1.2K 153 34
                                    

Luke

Nie wiem, co mną kieruje, gdy wracam do mieszkania i niemal od razu pakuję torbę. Czuję się, jak wariat, bo coś zaczyna zmieniać się w mojej głowie.

– Hej! Dlaczego nie jesteś na próbie? – próba, kurwa, byłem na próbie..

– Muszę wyjechać. Coś w sprawie wystawy w Kalifornii, nie wiem, ile mnie nie będzie. Tydzień? Trzy dni? – chowam do torby rysownik, nie mogę spojrzeć jej w oczy.

– O super. Daj mi chwile to się spakuję.

– Nie możesz jechać – warczę.

– Dlaczego? Zawsze zabierasz mnie ze sobą i robimy coś fajnego – jej głos jest pełen czegoś, co nie jest złością, jakiej bym się spodziewał.

– Tym razem udało mi się zarezerwować jeden bilet – kłamię.

– Och – Holly siada na brzegu łóżka.

– Szybko wrócę, nawet się nie zorientujesz – wszystko zmienię.

– Nie rozstawaliśmy się od.. – wiem od kiedy – Odkąd poleciałeś do San Diego i jeszcze tego samego dnia wysłałeś mi bilet.

– Przepraszam – to niewłaściwe przepraszam.

– Dlaczego mnie okłamujesz? – teraz słyszę w jej głosie rozpacz – Przyszła na próbę zespołu, a ty z nią wyszedłeś.  Wyjeżdzasz z nią, prawda?

Jest pełna ciekawości zamiast goryczy, nie potrafię zrozumieć tej dziewczyny.

–Spójrz na mnie, do cholery! – krzyczy – Nie zaczniesz mnie okłamywać, tak jak okłamywałaś ją! Może ona nie miała siły z tobą walczyć, ale ja mam!

Nie mogę pozwolić na to, żeby przeze mnie wróciła do picia. Jednak nauczyłem się już, że muszę też myśleć do sobie, inaczej będę wiecznie nieszczęśliwy. Może wyjeżdżając za Mary Jane unieszczęśliwiam nas oboje. Muszę to sprawdzić.

– Co ty robisz, Luke?! – zadaje tak proste pytanie, które może mieć drugie i trzecie dno.

– Nie wiem, okej?! – wrzucam do mojej walizki... pieprzone spodenki do pływania? Co jest ze mną nie tak?

– Luke! – bierze moje ręce i splata ze mną palce, mocno, bez delikatności.

– Powiedz, że się nie napijesz, gdy mnie nie będzie – stale ranię ludzi i już w jakiś sposób zraniłem ją – Obiecaj.

– Luke, nie piję od pięciu lat – jest ode mnie starsza o dwa  – Ranisz mnie, może pójdę na grupę wsparcia, ale nie...

– Nie powinnaś musieć.. – jestem, kurwa, głupi –Nie mogę cię zostawić..

– Przestań – warczy – Nie użalaj się nade mną. Nie zniosę, kurwa, tego. Nic sobie nie zrobię, gdy cię nie będzie.

– Nie powinienem w ogóle wyjeżdżać.

– No nie powinieneś, kurwa. Nie powinieneś kłamać i myśleć, że możesz przede mną ukrywać swoją pierwszą miłość? Kim myślisz, że jesteś, do cholery? Inna dziewczyna dałaby ci w twarz albo się popłakała. Ja już się napłakałam wystarczająco w moim życiu, ale nie mogę znieść, kurwa, kłamstwa. Jeśli kogoś poznam, zostawię cię.

– Przestań, kurwa.

– No co? – nie ma w tym uśmiechu – Ja mogę zostać tu i myśleć o tym, co ty robisz tam z nią, ale sama nie mogę zasiać wątpliwości? Bo właśnie to, kurwa, robię i mi nie jest ciebie żal. Może kogoś bzyknę, może ty bzykniesz ją.. będzie sprawiedliwie, prawda?

– Co jest z tobą nie tak?

– Nie – warczy – Nie tak idzie to zdanie. Prawidłowa jego forma brzmi... czy to ja będę na ciebie czekać? – pochyla się w moją stronę – Nie spodziewałeś się tego, co? Myślałeś, że pozwolę sobie zrobić to, co zrobiłeś jej – każde słowo boli – Tak nie będzie. Nie będę tu siedzieć i czekać, gdy ty będziesz tak robił chuj wie, co.

– A gdzie, kurwa, zaufanie?

Wybucha śmiechem.

– Straciłeś je, gdy mnie okłamałeś.

Jest bezkompromisowa.

Ja taki nie jestem.

– Nie wierzę, że pojawia się, kurwa, znikąd, a ty niszczysz relacje, nad którą pracowaliśmy dwa lata. Dwa lata! – krzyczy – Może jesteś takim samolubnym gnojem, że czekałaś, aż to ona po ciebie przyjdzie.

– Nie wiązałbym się wtedy z tobą! – krzyczę.

– Więc dlaczego to niszczysz? – ona zadaje pytania, na które większościom ludzi zabrakłoby odwagi. Ja dalej nie mam odważni na nie odpowiedzieć – Dlaczego potrafić spakować pieprzone spodenki do pływania do torby?! Chcesz przeprowadzić się nad ocean? To to zróbmy! Razem!

– Muszę to zrobić.

– To, kurwa, jej współczuję. Bo to co robisz, gdy chcesz... – uśmiecha się – Jest o wiele lepsze – łapie mnie za szlufki w spodniach i przyciąga do siebie. Całuje moją szczękę — Chcesz się pieprzyć? A może to ja chcę cię pieprzyć? A może zrobię ci loda? Jestem w tym najlepsza, sam mówiłeś, a skoro nie jestem pijana i ty też nie... nigdy tego nie zapomnisz, co nie? – wsuwa język do moich ust, wbijając paznokcie w moje pośladki.

Próbuje mnie przekonać, żebym został, a może, żebym jej nie ranił.

Jednak w końcowym efekcie sama odwozi mnie na lotnisko.

First class •Hemmings•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz