35 |Nowy Jork|

1.2K 146 6
                                    

Nowy Jork jest dla nas obojgu stresujący.

Dlatego praktycznie cały lot do jego domu, milczymy. Boli mnie dłoń od jego uścisku, a mój policzek jest podrażniony od jego zarostu i ciągłych pocałunków, jakby chciał się upewnić, że nie zniknę. Powinniśmy porozmawiać o tym, co nas martwi na wschodnim wybrzeżu, ale jeszcze nikt nie wypowiedział jej imienia.

Gdy wsiadamy do taksówki, przywieramy do siebie, jeszcze mocniej.

Im bliżej celu, tym gorzej z nami.

Nie wiem, czy mogłabym tu mieszkać, ale wiem, że to on ma tutaj więcej, niż ja tam. W góry można pojechać zawsze. Oczywiście razem..

– Kocham cię.

Siedząc z nim w samochodzie, zapominam niemal, jak bardzo kiedyś nie chciał nimi jeździć, jak bardzo go to przerażało, a teraz jest tutaj i nie ma z tym problemu.

Podziwiam go za wszystko, co osiągnął przez ten cały czas.

Może musiał to zrobić sam, może ja bym mu to utrudniała.

Gdy otwiera drzwi do swojego mieszkania, jest ostrożny, jakby bał się, że zobaczy tam Holly.. jednak ten strach ukazuje się uzasadniony. Może nie ma tu jej, ale na pewno była tu wcześniej, ponieważ wszystko jest zniszczone.

Luke chce puścić moją dłoń, ale ja mu na to nie pozwalam.

Jego gitary są rozwalone na kawałki, jego płyty połamane, jego prace zdarte ze ścian, jego ulubieni artyści są zniszczeni, sypialnia i garderoba wygląda ponownie, w kuchni śmierdzi starym jedzeniem, a w łazience są porozbijane jego wody kolońskie. Luke twierdzi, że brakuje też kilku rzeczy.

Jest załamany.

Cały jego dobytek, jego dobre życie, zostało zniszczone.

Osuwa przy ścianie na korytarzu, chowa twarz w dłoniach, a ja kucam przed nim.

– Zasłużyłem – taki właśnie jest Luke. Pozwala światu zrzucać na siebie całe gówno – Zniszczyłem jej życie, a ona kilka moich rzeczy. To dalej nie wystarczająco.

Przysuwam się do niego bliżej, otaczam go nogami, opieram jego głowę o swoją pierś, wplatam palce w jego włosy.

– Musisz powiedzieć, co siedzi w twojej głowie.

– Boję się, że się napiła – mówi, jak zawsze nie o sobie – Boję się, że przez to, że uciekałem od ciebie, zniszczyłem ją, tak jak Chris zniszczył mnie, za obopólną zgodą.

– Może powinieneś do niej zadzwonić?

– Nawet nie wiem, czy by odebrała.

Jest mój, nie muszę się tym martwić, nie wróci do niej z powodu wyrzutów sumienia, prawda?

Boże.

Ja też tu szaleję.

Przytulam go do siebie z całych sił. Wiem, że to moja wina, że to ja komplikuję jego życie.

Już kiedyś powtarzałam mu, że wszystko zrobimy razem i tak się nie stało, dlatego tym razem nie wiem, co robić.

– Nie chcę tu być, kurwa – mówi o wiele ciszej, niż kiedykolwiek słyszałam.

– Więc chodźmy stąd.

– Dokąd, kurwa?

Boję się powiedzieć to, co siedzi w mojej głowie, jeśli jednak tego nie zrobię nigdy się o to nie pokłócimy i nigdy nie zaczniemy chodzić wokół siebie na palcach z tego powodu.

– Znajdźmy inne mieszkanie, wspólne mieszkanie. Mamy dwadzieścia trzy lata, zasługujemy na to, żeby przeżyć to wszystko, żeby zbudować coś od początku – przysuwam usta do jego ucha i mówię – Wyobraź sobie, że wracasz do domu z nową płytą i od progu wołasz mnie, że chcesz jej ze mną posłuchać. Może robiłbyś to codziennie, może rzadziej. Budowalibyśmy razem naszą kolekcje płyt.. zmienialibyśmy wystrój naszego mieszkania, tak często, jakby nam się podobało, a raczej mi. Wiecznie mielibyśmy remont w domu, a ty miałbyś swój pokój z tymi wszystkimi swoimi rzeczami, do którego nie chciałbyś mnie wpuszczać, bo musiałbyś pracować, ale wtedy ja dobijałabym się i kochalibyśmy się na puchatym dywanie, który pozwoliłbyś mi wybrać i to by był mój jedyny element w tamtym pokoju.

Luke kręci głową.

– Chciałbym cię wszędzie, kurwa – bierze moje policzki w dłonie – Nawet w mojej pracowni.

– Więc na co czekamy?

– Muszę ją znaleźć i sprawdzić czy w porządku.

Nie wiem, czy ona może być stałym elementem naszego życia, nie sądzę, żeby to miało sens, ale co mogę na to wszystko poradzić? Muszę pozwolić podejmować mu własne decyzje i wspierać go.

– Nie chcę tu sprzątać, kurwa – przytula mnie mocniej – Kocham cię – mówi mi – Nie zapominaj o tym, nigdy.

– To się raczej tyczy ciebie.

– Dobrze, więc nie pozwól mi zapomnieć – łapie mnie za palec ze złotą rybką.

– Tego możesz być pewny.

Ile razy jeszcze będzie musiał doszczętnie zniszczyć przeszłość, żeby w końcu mógł planować przyszłość?

First class •Hemmings•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz