Epilog

1.8K 166 29
                                    

Mówi się, że najbardziej zapamiętuje się ludzi, którzy wykonują heroiczne czyny lub takich którzy są nad wyraz głupi.

Myślę, że każdy z nas chce zostać zapamiętanym, ale nie wszyscy dobrze sobie z tym radzimy. Robimy rzeczy, które często nas zabijają, jak na przykład Chrisa. Nie wiem, czy mój przyjaciel był moim przyjacielem, ani czy był dobrym, czy złym człowiekiem, ale wiem, że zginął za szybko. Popełniliśmy błąd tamtej nocy, a ja popełniałem je jeszcze przez wiele lat. Nawet gdy poznałem dziewczynę, która po prostu mnie chciała. Takiego, jakim byłem. Małomównego, przeklinającego, bardzo trudnego i wytatuowanego. Nawet to mnie nie powstrzymało.

Zrozumiałem, że jeśli nie będę szanował własnego życia, nie będę potrafił uszanować drugiego człowieka.

Musiałem zrozumieć, jak wiele mogę stracić, jeśli w końcu nie zacznę walczyć dla siebie.

Obwinianie o wszystko ludzi i szukanie w nich odpowiedzi nie sprawi, że będę lepszym człowiekiem.

Mary Jane sprawiła, że w ogóle chciałem się dowiedzieć kim jestem, a teraz uczę się tego kim jestem z nią, bo wreszcie jestem na to gotowy.

Gdy moja wystawa w końcu była gotowa, a Mary Jane skończyła wszystkie swoje projekty, wyjechaliśmy. Mieliśmy tyle miejsc do zobaczenia, w których chcieliśmy mieć wspólne wspomnienia.

Dzisiaj znajdujemy się w mieście miłości.

Jest środek nocy.

Nie śpię, ale nie z powodu bezsenności. Rysuję moją dziewczynę na tle wieży Eiffla. Tak, bogate z nas skurczybyki.

Mary Jane otwiera jedno oko, przebudzając się w środku nocy.

– Dlaczego nie śpisz?

– Bo rysuję – całuję ją w czoło, przy okazji mocniej przykrywając kołdrą.

– A możesz przerwać i mnie przytulić?

– Jasne, kurwa.

Odkładam kartkę i ołówek i przyciągam ją do mojej piersi. Obracam nas tak, że oboje mamy idealny widok na największy skarb Paryża.

Mary Jane wyciąga rękę i zaczyna obrysowywać kontur mojego drzewa na przedramieniu. Zna ten tatuaż na pamięć, bo najczęściej mu się przypatruje.

Jesteśmy razem już dwa lata.

Przyjechaliśmy tutaj, próbując dowiedzieć jakieś spokojniejsze miejsce i bardziej tandetne. Jednak szybko się okazało, że to miejsce z naszą miłością, także jest pełne miłości.

– O czym myślisz? – szepczę jej na ucho.

– Posadzisz kiedyś drzewo? Spłodzisz syna? Wybudujesz dom?

– A może zrobimy to wszystko razem? – ciągnę za płatek jej ucha, a ona chichocze.

– Ale jeszcze nacieszmy się sobą, dobrze?

Nigdzie nam się nie śpieszy. Nie poddajemy się presji otoczenia. Żyjemy, jak chcemy. Cieszymy się sobą.

W końcu wydajemy pieniądze na absurdalne rzeczy i absurdalnie dzikie podróże.  Mało pracujemy, przez ostatni rok prawie wcale.

Mary Jane zastanawia się, czy gdy miną trzy lata, które straciliśmy, gdy musiałem znaleźć siebie, wszystko zwolni i stanie się zbyt monotonne. Wierzę, że tak się, kurwa, nie stanie.

Zbyt się, kurwa, kochamy.

Kocham ją za jebaną wieczność, bez jebanej wieczności.

Mógłbym się z nią ożenić teraz, tutaj na zawsze, ale wiem, że ona nie jest gotowa i chce, żeby to było coś wielkiego. Myślę, że spodziewa się, że zrobię to szybciej, niż później, ale chciałbym, żeby ślub wiązał się z osiedleniem, domem i tym wszystkim, z czym wiąże się tatuaż drzewa.

Teraz jest jeszcze czas dla naszej młodości.

– Hej – szepczę jej do ucha – Kocham cię, kurwa.

– Myślę, że kocham cię od chwili, gdy cię zobaczyłam – obraca głowę w moją stronę – Luke – mówi cicho, ale pewnie – Cieszę się, że żyjesz.

Opieram czoło o jej.

– Nie wiem, czy bym żył, gdybym, kurwa, nie upadł przy tobie przy samo dno.

– Teraz już tylko będziemy się wznosić.

Nikt nie wyciągnie cię z dna, po za samym tobą. To ty musisz uwierzyć, że twoje życie jest coś warte. Nikt inny. Tylko ty.

****
O Boże. Wyboista to była droga. Dziękuję, że byliście i tutaj i tam. Przyznam szczerze, że nie jestem fanką tej części i raczej kiedyś napiszę ją jeszcze raz w lepszej formie, bez tych gównien, które tu są, ale to kiedyś.

Teraz dziękuję, że byliście:)

Uwielbiam te postacie za ich prawdziwość.

Możliwe, że pojawi się trzecia część w formie 3-4 rozdziałów, w których ukaże się ich dalsza przyszłość.

Może też pojawi się część o Ashtonie i Marii, bardzo bym chciała.

Jeszcze raz dziękuję:)

ZAPRASZAM WAS BARDZO NA WANT TOU BACK!!!!! Mało was tam, a ja uwielbiam tamtą historie 💕💕

First class •Hemmings•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz