Mahogany leżała na piaszczystym brzegu jeziora. Delikatne fale, wywołane powiewami wiatru obmywały jej bose, poranione stopy. Niebo ponad nią mieniło się tysiącami gwiazd, rozbłyskujących w aksamitnej czerni nocy. W oddali tuż ponad linią wzroku dziewczyny majaczyła pomarańczowa łuna, drgająca jak płomień ogniska. W brzuchu Mahogany ziajała obecnie głęboka rana, z której wypływały stróżki krwi, mieszając się z gliną i piachem. Drżącą, pokrytą oparzeniami i bąblami wypełnionymi żółcią dłonią odgarnęła mokre loki z czoła. Nie czuła bólu, jedynie zmęczenie, które nie pozwalało jej unieść głowy. Jej oddech był płytki i nierównomierny. Świszczał złowrogo, za każdym razem, gdy próbowała nabrać powietrza. Oczy zaszły jej łzami, rozmazując nocne niebo, stapiając ze sobą gwiazdy. Czuła, że nie odgoni od siebie zbierającej się wokół ciemności. Powinna była go wezwać. Powinna była przełknąć swoją dumę i przyznać się do błędu. Zamiast tego, sama rzuciła się na głębokie wody, dosłownie. Nie czuła żalu, nie chciała walczyć, być może w tym tkwił jej problem. Zaakceptowała swoją przegraną. Świat wygrał, dogonił ją tutaj, na brzeg jeziora, w środku nocy.
1. Nigdy nie obrażaj Nocnej Matki. Złamanie tej zasady przywoła gniew Sithisa.
Falkreath było niewielkim miastem, położonym w samym środku gęstego lasu. Otoczone przez drzewa praktycznie z każdej strony, głównym źródłem dochodu dla miejscowości było składowanie i sprzedaż drewna, którego mieszkańcy mieli pod dostatkiem. Przechodząc przez granice zacienionego miasta, odczuwało się przyjemny zapach świeżo ściętych drzew, wrzosów i lekką woń dymu z kominków. Kowal krzątał się przy swojej kuźni, chowając kawałki metalu, przygotowane do stopu pod ladę. W kącie tuż przy jednym z szerokich, drewnianych stołów stała miska dla psa, pusta już od kilku tygodni. Kowal otarł czoło usmoloną dłonią, zostawiając na twarzy brunatną smugę. Porzucił już nadzieję, na powrót swojego włochatego przyjaciela, mimo to, nie potrafił pozbyć się resztek jego obecności. Tak działał świat, zwierzęta ginęły na każdym kroku. Mógł go dorwać niedźwiedź, wygłodniały bandyta, nawet troll. Jednak w głębi duszy kowal czuł, że Barbas wciąż gdzieś się pałęta. Kto wie, może nawet szuka drogi do swojego pana.
Oberżystka wracała ze sklepu z koszem pełnym sprawunków. Spod pachy wyślizgnęło jej się jedno jabłko, spadło na ziemię i potoczyło drogą, zatrzymując u stóp strażnika, który właśnie patrolował okolicę. Mężczyzna pochylił się i podniósł owoc, podając go kobiecie. Oberżystka zarumieniła się i wyszeptała szybkie podziękowania. Strażnik zaoferował jej eskortę pod samą gospodę. Zgodziła się z uśmiechem. Dwójka stanowiła zapewniała cień rozrywki dla starszych kobiet, siedzących na ławie przed sklepem. Oberżystka i strażnik chodzili wokół siebie od kilku miesięcy, witając się czule, odprowadzając się, obniżając cenę za napitki w tawernie. Mimo jasnych zalotów z obydwóch stron, żadne nie potrafiło wygłosić swoich uczuć. I tak trwali, zawieszeni w niepewności, eskortowani czułym wzrokiem miejscowej starszyzny.
Nikt w mieście nie zdawał sobie sprawy z mroku czającego się tuż za murami. Skryte w cieniu drzew, tak blisko głównego szlaku, że można by to uznać za wyśmiewanie się z ludzkiej nieuwagi, znajdowały się Mroczne Wrota, umieszczone głęboko w skale. Wyżłobiona w kamieniu czaszka strzegła dostępu do straszliwych tajemnic Mrocznego Bractwa przed niepożądanymi gośćmi.
Na szczęście, Mahogany była pożądana przez członków organizacji. Dlatego, gdy dziewczyna odpowiedziała na pytanie wyszeptane przez drzwi cichym, złowrogim głosem, wrota ustąpiły, odsłaniając wejście do Sanktuarium.
- Co jest muzyką życia?
- Cisza, Bracie. - głos Mahogany był spokojny, niczym szmer liści na wietrze.
Zdecydowanie się na przyjęcie propozycji nieznanej kobiety z chatki po środku bagien kosztowało dziewczynę kilka nieprzespanych nocy. W końcu, po walce ze sobą i swoim odbiciem w lustrze, Mahogany stanęła przed Drzwiami z uczuciem za bardzo przypominającym poddanie się, żeby nazwać je ekscytacją.
CZYTASZ
Skyrim: Kalopsia
FanfictionKalopsia - stan, w którym wszystko wydaje się piękniejsze, niż jest w rzeczywistości. Wiele osób chce mieć Smocze Dziecię pod swoją kontrolą. Gromowładni i Cesarscy marzą, by położyć łapy na mocy, jaką daje Smocza Krew. Jednak, podczas gdy Skyrim j...