Mahogany brakowało tego Skyrim. Pokryte grubymi warstwami śniegu wzgórza witały ją jakby była ich częścią. Uśmiechała się, gdy Cienisty powoli posuwał się ścieżką, leniwie stukając kopytami o kamienie. Drobne płatki śniegu spadały z nieba, osiadając na zaciągniętym kapturze dziewczyny. Trzymała głowę w górze, ciesząc się zimnym dotykiem puchu na policzkach. Cienisty zarzucił głową, odgarniając grzywę z czerwonych oczu. Parsknął głośno, a z jego chrap uleciały kłęby pary. Mahogany pochyliła się w siodle i położyła na umięśnionym karku konia. Objęła szyję ramionami i poklepała lekko po boku.
- Już niedługo, przyjacielu - zaśmiała się.
Ostatnimi czasy bardzo zżyła się z koniem. Cienisty był charakterny, nie było co do tego wątpliwości, lecz jak dotąd nigdy jej nie zawiódł.
Dziewczyna odchyliła się z powrotem w siodle. Powoli wjeżdżała w wyżynny teren. Pagórki stawały się coraz bardziej strome, wtapiając się w góry, które czaiły się, obserwując samotnego jeźdźca z daleka. Mahogany nie przepadała za przebywaniem w tak otwartym terenie. Wolała poruszać się po kryjomu, pod osłoną nocy. Jeśli jednak chciała zdążyć do Gospody Pod Nocną Bramą przed przyjazdem Cesarza do Skyrim, musiała się pospieszyć. Według informatora Astrid mieli dokładnie dwa tygodnie, aż najważniejszy człowiek w Imperium zjawi się w Błękitnym Pałacu. Tylko śmierć Smakosza dzieliła Mahogany od ostatniego, znamiennego zadania.
Skłamałaby, mówiąc, że nie czuła podekscytowania, zbliżając się do największego zabójstwa, dokonanego przez Mroczne Bractwo od dawien dawna. Oczywiście, wiedziała, że spada na nią wielka odpowiedzialność... Ale nie mogła się doczekać. Wiele razy zastanawiała się, czy powinna w taki sposób reagować na dosłowne morderstwo, którego ma dokonać. Zapewne nie. Zapewne Ma'Rii byłaby rozczarowana jej postawą, o Vilkasie nawet nie wspominając. A mimo to, Mahogany uśmiechała się do siebie, nie zdając sobie z tego sprawę. W końcu miała to być ostatnia wyprawa. Ostatnia prosta do własnego łóżka, własnego domu i harmonii.
Mahogany kichnęła głośno, chowając twarz w rękawie płaszcza. Jej wzrok skupił się na szarawym osadzie, który uformował się w fałdach materiału. Zanim jednak zdążyła dodać dwa do dwóch, ponownie kichnęła. Oczy zaszły jej łzami. Pociągnęła nosem suche powietrze. Zatrzymała Cienistego i rozejrzała się. Śnieg nie ustał, wręcz zwiększył intensywność. Dziewczyna uniosła dłoń do twarzy i przejechała palcem po policzku, testując teorię, która uformowała się w jej głowie.
Na końcu palca zebrał się ten sam, szarawy osad.
Nie siedziała w śniegu. Z nieba padał popiół.
Natychmiast zeskoczyła z konia, trzymając łuk w gotowości. Poprowadziła Cienistego do skraju drogi i schowała lejce, rozglądając się na wszystkie strony świata. Okolica wydawała się spokojna i wręcz zbyt cicha. Mahogany była przyzwyczajona do głuchoty zimowych poranków w Skyrim, jednak po swoim najnowszym odkryciu, brak jakiegokolwiek dźwięku sprawiał wrażenie co najmniej złowrogiego. Dziewczyna znajdowała się w niewielkiej dolinie, otoczonej z każdej strony wzgórzami, przechodzącymi w coraz wyższe wzgórza, aż wreszcie utworzyły góry. Nie była to pozycja korzystna taktycznie. Stała na widoku. Mahogany poczuła, jak dreszcz wspina się po jej plecach. Groza i coś jeszcze. Podekscytowanie, którego nie czuła od bardzo dawna. Dziewczyna zdjęła z głowy kaptur, pozwalając, by włosy wysypały się na zewnątrz, otaczając jej twarz jak kurtyna. Wiatr przybrał na sile, rozwiewając poły płaszcza. Mahogany zamarła w miejscu. Czuła podmuchy na tyle głowy. Pulsacyjne. Miarowe. Odwróciła się na pięcie, czując, jak krew zamarza jej w żyłach. Powietrze rozdarł przerażający ryk, niski i zachrypnięty, gdzieś w oddali, za pagórkami.
Mahogany przestała myśleć. Chwyciła mocniej łuk, nakładając w biegu strzałę i zaczęła wspinać się po wzgórzu, w kierunku, z którego dobiegały wrzaski. Zanim dotarła do szczytu, usłyszała kolejny ryk, głośny i przeraźliwie znajomy. Spojrzała w górę i oddech uwiązł jej w gardle.
CZYTASZ
Skyrim: Kalopsia
FanfictionKalopsia - stan, w którym wszystko wydaje się piękniejsze, niż jest w rzeczywistości. Wiele osób chce mieć Smocze Dziecię pod swoją kontrolą. Gromowładni i Cesarscy marzą, by położyć łapy na mocy, jaką daje Smocza Krew. Jednak, podczas gdy Skyrim j...