7. Trust. Pray. Obey.

210 19 27
                                    

 Mahogany prześlizgiwała się między rozgorączkowanym snem a przebłyskami przytomności. Zimne ciało Luciena powstrzymywało jej ciało od całkowitego stopienia się w jego dłoniach. W swoim stanie, między jawą a majaczeniem, dziewczyna śniła, mamrocząc pod nosem rzeczy, których nie potrafił pojąć nawet duch starożytnego zabójcy. Lucien pędził na złamanie karku, przedzierając się bezszelestnie przez zaciemniony las. Po raz pierwszy od wielu wieków czuł się szczerze winny. Nie był pewien, czy jeszcze kiedykolwiek odczuje tak silną emocję. Mahogany udowodniła mu, że jest w nim cień człowieczeństwa, zaczynając od niezmierzonego gniewu, frustracji i kończąc na poczuciu winy. Nawet za życia, nie zaznał prawdziwego wstydu. Jako płatny zabójca oczekiwano od niego bezlitosnego oddania Mrocznej Matce i jej Zasadom. Większość momentów zwątpienia mógł policzyć na jednej ręce.

Fakt, że jego Słuchacz umierał właśnie teraz, tuż koło niego, rozpoczynał odliczanie na nowej dłoni, bo powinien przy niej wtedy być.

Wewnątrz Sanktuarium zapanował chaos. Pierwszą osobą, która ich zobaczyła, była Astrid. Pochylona nad mapą Skyrim, zagłębiona w myślach, uniosła głowę i spotkała dwoje czarnych jak Pustka we własnej osobie oczu. Jej wzrok padł na bezwładne ciało w dłoniach ducha. A potem na krew, cieknącą na kamienną podłogę. Astrid nie była pewna, jak ma się czuć. Jej opiekuńcza, niemal matczyna strona kazała jej podążyć za Lucienen, pomóc. Jednak przywódca, zagrożony detronizacją, gdzieś głęboko w niej, powstrzymał ją przed działaniem i zmusił do lekkiego skinienia głową. Duch sunął dalej, przez jaskinię. Wiedział, że Astrid była zbyt dumna, by okazać choćby cień współczucia. Znajdowała się w sytuacji zbliżonej do zagonionego w kąt dzikiego zwierzęcia. W takim stanie, kobieta potrzebowała tylko odpowiedniego bodźca, by zostać popchniętą w stronę niewybaczalnych czynów. Resztki zaufania Luciena do Astrid zostały rozwiane jak dym na wietrze. Nie chciał, by znajdowała się zbyt blisko leżącej obecnie na łóżku Mahogany. Nie potrafił jej obronić w Złotoblasku, lecz ten błąd nie zostanie już nigdy powtórzony. Stojąc w cieniu, schowany przed wzrokiem któregokolwiek z Braci i Sióstr, obserwując z daleka miarowo unoszącą się klatkę piersiową pod grubymi futrami, Lucien przysięgał na całą, niezmierzoną objętość Pustki, że już nigdy nie zaniedba swojego obowiązku.

Dopiero gdy Gabriela opuściła pokój, zostawiając na stole miskę z zabarwioną na czerwono wodą i kawałkiem ścierki, duch zdecydował się ukazać światu. Przysunął się powoli do krawędzi łóżka bezszelestnie, niosąc ze sobą powiew chłodnego wiatru. Brwi Mahogany zmarszczyły się o cal, gdy zimno załaskotało jej twarz. Po jej czole spływały krople potu, wciąż była rozpalona, walcząc zawzięcie o swoje dalsze istnienie. Lucien pochylił się nad nią, kładąc dłoń na łóżku. Obserwował ruchy gałek ocznych pod opuszczonymi powiekami. W końcu, po kilku spędzonych w bezruchu godzinach, usta dziewczyny rozchyliły się i wciągnęły długi oddech. Lucien natychmiast się wyprostował, nie opuszczając jednak boku poszkodowanej.

Mahogany zamrugała powiekami, zmuszając swoje oczy do przyzwyczajenia się do światła. Przez chwilę patrzyła na kamienny sufit, rozpoznając go praktycznie od razu. Czy powinna czuć taką ulgę, znajdując się tutaj? Zaczęła się zastanawiać, od kiedy rozpoznawała dom w kryjówce morderców. Zanim jednak pochłonęły ją autodestrukcyjne myśli, jej wzrok zjechał niżej. Leżała w łóżku, czuła bandaże ściskające jej brzuch, będące zapewne jedyną barierą, powstrzymującą jej wnętrzności przed ujrzeniem światła dziennego. Jej usta drgnęły w błyskawicznym, gorzkim uśmiechu. Próbowała się podnieść, jednak ostry ból w każdej cząsteczce ciała sprowadził ją szybko na poduszkę.

- Nie ruszaj się. - usłyszała boleśnie znajomy głos, tuż przy swoim boku.

Nie miała siły, by zwrócić się w jego stronę. Zamiast tego wydała z siebie ciężkie westchnienie. Ulgi, czy irytacji, Lucien nie był w stanie definitywnie stwierdzić.

Skyrim: KalopsiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz