Rozdział 12

2.3K 117 32
                                    

Mimo, że był to wyjątkowy pocałunek, miałam przeróżne myśli w głowie. Wiedziałam, że jest największym podrywaczem w szkole, a co więcej arogantem i egoistą. Przynajmniej tak mi się wydawało...Nie miałam okazji poznać go bardziej, bo za każdym razem kiedy się spotykaliśmy to albo uciekał bez słowa, albo był w towarzystwie Jamesa, Remusa no i Petera lub kogokolwiek innego. Miałam ochotę dowiedzieć się o nim znacznie więcej. Chciałam o nim wiedzieć jak najwięcej się da. Ale w tamtym momencie, po prostu odepchnęłam go lekko: 

- Przepraszam. Nie powinienem Cię całować - spojrzał na mnie i delikatnie jęknął. 

- Syriusz to nie o to chodzi. - wycedziłam.

- A więc o co chodzi Fabienne?

- Po prostu, wiem jaki jesteś... Słyszałam ciekawe rzeczy na ten temat. Szybko się nudzisz. - wypowiedziałam te słowa bez żadnych skrupułów, oboje przecież wiedzieliśmy, że tak właśnie jest. Black wpatrywał się we mnie jakby zobaczył coś niespotykanego. Chyba nigdy nie usłyszał czegoś takiego od dziewczyny. Był przyzwyczajony, że żadna mu nie odmawia.

- To co mówisz jest prawdą. Dlatego przepraszam jeszcze raz. Źle się zachowałem. - zniknął ślad jego wesołego spojrzenia. 

- A właściwie, dlaczego to zrobiłeś? - byłam pochłonięta tą sytuacją. Musiałam się dowiedzieć. 

Syriusz drgnął gwałtowanie, zbliżył się do mnie i wyszeptał mi do ucha: 

- Sam nie wiem, ale chyba mi się podobasz. 

Poczułam intensywniej zapach jego perfum i przeszedł mnie dreszcz pod wpływem jego delikatnego oddechu i dźwięku głosu, którego wydobył. Spoglądałam na chłopaka jeszcze przez moment z otwartymi ustami, tak jakbym chciała jeszcze coś dodać, ale zabrakło mi słów. Syriusz odwrócił się i oddalił w głąb lasu. Po raz kolejny mnie zostawiając. 

                                                                   ***

Siedziałam w bibliotece razem z Lilką. Miałyśmy zadane wypracowanie na Historię Magii. Rudowłosa miała zapełnioną większą część pergaminu, natomiast ja w żaden sposób nie mogłam się skupić. W głowie miałam obraz Blacka i jego słowa wypowiedziane w moim kierunku. 

- Patrz kto idzie. Mój dawny, najlepszy przyjaciel. - wyrwała mnie z transu dziewczyna. Odwróciłam głowę delikatnie. Po bibliotece podążał chłopak w naszym wieku, należący do Slytherinu. Miał szpiczasty nos i kruczoczarne lekko ulizane włosy. Na jego twarzy nie dało się wyczytać zupełnie żadnych emocji. 

- Tak właściwie, to dlaczego już ze sobą nie rozmawiacie? - zapytałam ze zdziwioną miną.

- Odkąd Severus nazwał mnie szlamą. - wycedziła ze smutkiem w głosie. Spojrzałam na Evans ze współczuciem. Wiedziałam z opowieści, że kiedyś byli prawie nierozłączni. Złapałam ją za dłoń, w celu pocieszenia. 

- Nie przejmuj się mną Fabienne. Myślę, że dobrze się stało - posłała uroczy uśmiech. - jeszcze nic nie napisałaś?! Chyba będę musiała ci pomóc. - oburzyła się, ale wiedziałam że nie była ani trochę zła.

- Co ja bym bez Ciebie zrobiła Lily. - odparłam, pokazując białe zęby. 

                                                                   ***

Szłam ciemnym korytarzem Hogwartu, tylko pojedyncze świece zwisające z sufitu oświetlały mi drogę. Evans udała się na randkę z Potterem, a więc wieczór zapowiadał się samotnie. Krocząc radośnie, dostrzegłam pewną scenkę, a mianowicie Syriusz stał z jakimś chłopakiem z Domu Węża w ciemnym miejscu. Chyba nie chcieli aby ich ktoś zauważył razem. Na ogół był do niego podobny, gdyż też miał ciemne włosy i lekką opaleniznę, ale był niższy i mniej przystojny. Wyglądało na to że się kłócili. Przyglądałam się obojgu chłopakom, chowając się za jedną ze ścian. Black wyglądał na wściekłego. Nie słyszałam prawie nic, ale spoglądając na ich twarze, wiedziałam że ta rozmowa nie należała do najprzyjemniejszych. Syriusz, popchnął chłopaka i zostawił go tam samego, kierując się w moją stronę. Czym prędzej cofnęłam się i udałam że dopiero co idę w jego kierunku.

- Syriusz? A co ty tutaj robisz? - zapytałam radośnie.

- A co ja mam tutaj robić? Spaceruje po Zamku. Tak samo jak i ty. - odparł, spoglądając na mnie podejrzliwie.

- No tak, masz racje. Głupie pytanie. - mruknęłam. W między czasie dostrzegł nas Lucjusz. Przystanął na sekundę, zachichotał i ruszył dalej. Nie przejęłam się jednak jego zagrywkami. To było żałosne... - No dobra, nie będę ściemniała. Widziałam Cię jak rozmawiałeś z jakimś chłopakiem. - coś mnie tknęło. 

- Śledzisz mnie?  - prawie ryknął. 

- Chyba sobie żartujesz! Tylko przechodziłam. - wzruszyłam ramionami. 

- Jakoś nie zauważyłem, żebyś przechodziła obok nas. Ale dobra, nie ważne. Ten chłopak to Regulus, mój brat. - powiedział bez żadnego wyrazu. 

- I co z nim? 

- Za dużo chcesz wiedzieć Holmes. - warknął i pośpiesznie zszedł na dół po wąskich schodach. 

Najpierw mnie całuje, mówi że mu się podobam, a teraz mnie unika i nie chce nic mówić. Syriusz Black to najbardziej zmienny człowiek jakiego znałam. A najgorsze w tym wszystkim było to, że po naszym spotkaniu w Zakazanym Lesie, zaczął mnie coraz bardziej interesować. 

                                                                      ***

W Wielkiej Sali ujrzałam siedzącego Remusa. Trzymał swoje orle pióro, którego koniuszkiem wodził po tekście, szukając czegoś. 

- Witaj, Remusie. - usiadłam przy nim i zerkałam na jego krzywe pismo. 

- Hej! Muszę ci coś powiedzieć. - odezwał się swoim przemiłym głosem. 

- Oby nie było to coś w rodzaju "Zakochałem się w Tobie" - wypaliłam, ale niezwłocznie posłałam mu szczery uśmiech, gdyż widziałam że zrobiło mu się głupio. 

- Umówiłem się na randkę. 

- Z kim? - otworzyłam szerzej swoje brązowo-zielone oczy. 

- Z Twoją koleżanką z pokoju, Rosie. - powiedział z dumą. 

- Serio? Kiedy? Gdzie?

- W sobotę. Zabieram ją do Herbaciarni u pani Puddifoot. Nieco się stresuję. - zachrypiał delikatnie, spoglądając się dookoła, jakby bał się że go ktoś usłyszy. 

- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Zaufaj mi. - pocałowałam go w policzek, przecież traktowaliśmy się jako rodzeństwo. Nie miałam wyrzutów. 

- Dzięki, Fabienne. 

Chłopak wrócił do notatek, a ja postanowiłam że zapytam mu się coś nie coś na temat Syriusza.

- Remusie, przepraszam że ci przerywam jeszcze raz, ale muszę ci się coś spytać. Dlaczego Syriusz nie przepada za swoim bratem? - wypaliłam, pewna swoich słów. Wiedziałam że Black nie darzy miłością Regulusa.

- Syriusz jest uznawany w swojej rodzinie za odmieńca. Cała jego rodzina jest czystej krwi i z wyjątkiem Syriusza każdy trafił do Slytherinu. Nie miał lekko w domu. - podrapał się po karku, chyba nie był do końca pewny czy dobrze robi mówiąc mi to. 

- Nie miał?

- No tak... mieszka teraz u Jamesa. - dodał, spoglądając na mnie ukradkiem.

- Rozumiem... Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś. To dla mnie naprawdę ważne. - i wybiegłam z Sali, ledwo łapiąc dech w piersiach. Już wszystko wiedziałam. Mieć ciężkie dzieciństwo to nie łatwe przeżycie. Być może właśnie dlatego Black nie potrafił okazywać uczuć - myślałam w tamtym momencie. 

Musiałam z nim porozmawiać...



Nigdy o Tobie nie zapomnę [Syriusz Black]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz