Czekałam na kolejne, tajne spotkanie Zakonu Feniksa, które miało nadejść. Zresztą nie tylko ja...Remus chyba najbardziej wyczekiwał na dalsze postępy. Chciał poczuć się potrzebny. Myślał, że będąc wilkołakiem do niczego się nie nadaje. Ja tak nie uważałam. My wszyscy mieliśmy go za bardzo wartościowego czarodzieja.
Robiło się coraz bardziej niebezpiecznie. Co chwilę dowiadywaliśmy się z Proroka Codziennego o nowych morderstwach czy innych paskudnych rzeczach. Byłam tym wszystkim wstrząśnięta. Mimo wszystko nie wiedzieliśmy też za wiele. Wszystko miał nam dokładnie objaśnić Dumbledore'a. A nam pozostawało tylko cierpliwie czekać.
Szukałam w bibliotece, czegoś ciekawego. Czegoś co może chociaż trochę ułatwiłoby mi życie. Sięgałam po jedną z najwyżej położonych książek, ale ktoś mnie wyprzedził.
- Specjalizujesz się teraz Czarną Magią? Czy po prostu ci się nudzi? - przeczytał tytuł na okładce i zaczął obracać w swojej zimnej dłoni grubą książkę.
- Lucjusz Malfoy w bibliotece! Coś niebywałego! A teraz bądź tak miły i oddaj mi to! - krzyknęłam w jego stronę nie zważając na innych i automatycznie wyszarpnęłam mu ją z rąk.
- Nie powinnaś być taka niemiła. Nadchodzą groźne chwile, myślę, że nasza znajomość może okazać się dla ciebie pożyteczna. No chyba, że będziesz się zwracać do mnie w ten właśnie sposób. - jego ton był tak spokojny, że miałam ochotę go uderzyć w nos, nie wspominając o jego oczach, które nie wyrażały kompletnie nic.
- A już myślałam, że może odrobinę w tobie skruchy. - odparłam z ironią w głosie.
- Kochanie, skrucha nie pasuje do mojego nazwiska. - szepnął w moją stronę i zaczął być niebezpiecznie blisko mnie. Na szczęście ktoś krzyknął w naszą stronę "Za późno na pogaduchy, do łóżek!" I czym prędzej popędziłam do swojego Dormitorium.
***
Ja, Lily no i oczywiście Huncwoci, czekaliśmy już w Norze na resztę Zakonu Feniksa. Molly Weasley kręciła się po kuchni i coś przygotowywała dla swoich najmłodszych dzieci, a jej mąż Artur chodził na zewnątrz w tę i z powrotem wyczekując gości.
- Robi mi się niedobrze na samą myśl o tym, że już za dwa tygodnie kończymy naukę w Hogwarcie. - żachnęła się Lily.
- A ja myślałem, że robi ci się niedobrze bo Sama-Wiesz-Kto zbiera swoje siły na wojnę. - odchrząknął Syriusz i zaśmiał się po cichu.
- To nie jest śmieszne Black! - rudowłosa rzuciła na niego karcące spojrzenie.
- Chciałem was tylko poinformować, że zaraz po Zakończeniu Szkoły razem z Lilką bierzemy ślub i oczywiście wszyscy jesteście zaproszeni! - krzyknął uradowany James i uśmiechnął się promiennie.
- To wspaniale! Jestem z was taka dumna! - przytuliłam do siebie Evans.
- Dziękuje. Fabienne muszę cię później o coś zapytać. - dodała po cichu.
- Czy mam się bać? - zrobiłam poważną minę.
- Nie. To nie będzie aż takie straszne. - uśmiechnęła się i usiadła obok przyszłego męża.
- Luniaczku a ty co tak cicho siedzisz? - spytał Syriusz podnosząc się z miejsca.
- Zastanawiam się po prostu jakie zadania przydzieli nam Dumbledore... - wzdrygnął się i potrząsnął głową w dziwny sposób.
- Zaraz się przekonamy. - westchnęłam, gdyż tuż za oknem ujrzałam właśnie jego we własnej osobie.
***
![](https://img.wattpad.com/cover/139127869-288-k941677.jpg)
CZYTASZ
Nigdy o Tobie nie zapomnę [Syriusz Black]
FanficZAKOŃCZONA To niezwykła opowieść o dziewczynie o imieniu Fabienne i jej przyjaźni z Huncwotami. Ale przede wszystkim o miłości do Syriusza Blacka. Mimo że jest to kolejne opowiadanie tego typu, to serdecznie zapraszam do czytania! Niektóre rzeczy i...