Rozdział 18

2K 97 11
                                    

Leżałam na łóżku i myślałam o tych wszystkich wydarzeniach, które mi się przydarzyły. Byłam taka szczęśliwa, że w końcu Syriusz zrozumiał pewne sprawy. Po burzy zawsze wychodzi słońce, tak słyszałam. Jeśli tak jest, to musiałam czekać cierpliwie na to nadchodzące słońce w moim życiu. Rosie Finns, krzątała się po pokoju Krukonek, była bardzo zdenerwowana, ale ku mojemu zdziwieniu nawet się do mnie nie odzywała. Nerwowo przeglądała swoje rzeczy w kufrze i biegała po pomieszczeniu. Wreszcie, wyszła trzaskając drzwiami jeszcze głośniej niż zazwyczaj. Stwierdziłam, że nie będę się wtrącać w jej sprawy. Huncwoci chcieli jej pomóc, a ta nie okazywała skruchy. Wygramoliłam się leniwie z łóżka i uszykowałam na zajęcia. 

Idąc w dół po schodach, zobaczyłam Syriusza gadającego z jakimś młodszym chłopakiem. Zwrócił głowę ku mojej osobie i posłał cudowny uśmiech, który odwzajemniłam. 

- Witaj, kochanie. - złapał mnie w pasie i pocałował w policzek. Moja mina była bezcenna. 

- Mam wrażenie, że wszyscy się na nas patrzą. - stwierdziłam, błądząc wzrokiem po przechodniach. 

- Ten nie, ten tylko spojrzał. - pokazał palcem na jakiegoś niskiego chłopaka, który przechodził. - Idziemy coś zjeść? Umieram z głodu. - zapytał nadal trzymając mnie w pasie.

- Oczywiście, że tak. 

Szliśmy razem trzymając się za rękę, i czułam się trochę nieswojo. Nie byłam przyzwyczajona, że każdy mi się przygląda. Ale wcale mnie to nie dziwiło, w końcu chodziłam z Huncwotem. Musiałam po prostu do tego przywyknąć. Usiedliśmy obok siebie w Wielkiej Sali i zabraliśmy się do jedzenia. Syriusz jadł tak łapczywie, że prawie by się zakrztusił. 

- Chyba byłeś bardzo głodny. - uśmiechnęłam się do chłopaka pogodnie. 

- I co tam gołąbeczki? - zaśmiał się Potter i walnął w ramię Syriusza, tak że ten delikatnie zakaszlnął. 

- To samo, mogę zapytać się Wam. - spojrzał na Lily i Jamesa i zaczął się śmiać. 

- A gdzie Remus i Peter? - zapytałam z ciekowości, rozglądając się naokoło. 

- Glizdogon ma problem z jednym zadaniem domowym, więc Luniaczek zaoferował mu pomoc. - wycedził okularnik, wkładając sobie w usta kilka małych ciasteczek. 

- Chyba nie tylko ty byłeś taki głodny. - stwierdziłam spoglądając na Syriusza. 

- Rozmawiałem już z Lily na temat wakacji i stwierdziłem, że powinniście mnie odwiedzić. Chociażby na kilka dni. - powiedział James z pełną buzią.

- To świetny pomysł! - uradowałam się. - Z chęcią wyrwę się z domu. 

- Mam nowe informacje. Słyszałam, że założyli jakiś Zakon Feniksa na czele z Dumbledorem. - wyszeptała Evans, tak aby nikt z obecnych jej nie słyszał. 

- Wiesz coś więcej? - Syriusz uniósł brwi ku górze.

- Nie za bardzo, podsłuchałam tylko część rozmowy McGonagall z Dyrektorem. Zakon ma działać na rzecz obrony przed Sami Wiecie Kim. Starają się zwerbować jak najwięcej dobrych czarodziejów. - odpowiedziała z satysfakcją. 

- Czy ja dobrze słyszałem? Kochanie, ty podsłuchiwałaś? - zachichotał Potter, a Lily tylko uderzyła go lekko w brzuch i posłała złośliwe spojrzenie. 

- Fajnie by było, gdybyśmy mogli dołączyć. - rozmarzył się Black. 

- Jeśli już mielibyśmy dołączyć to dopiero po zakończeniu Szkoły. - stwierdziła Evans. - To również usłyszałam. - uśmiechnęła się w stronę Jamesa.

Nigdy o Tobie nie zapomnę [Syriusz Black]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz