To było dla mnie nie pojęte. Przecież ja nic nie zrobiłam Remusowi. Chciałam żeby było jak dawniej, żebyśmy nadal byli przyjaciółmi, a zamiast tego on nie odzywał się do mnie przez ponad tydzień. Brakowało mi go bardzo. Chciałam dać mu czas na przemyślenie, ale to trwało tak cholernie długo. Prawie każdy Huncwot mnie omijał szerokim łukiem. Chyba zdążyli już sobie wszystko dokładnie opowiedzieć. Mimo że miałam w Hogwarcie mnóstwo znajomych no i Lily, to poczułam się jakoś samotnie. Byłam wściekła a jednocześnie odczuwałam smutek. Siedziałam na ławce na placu Zamku razem z Lucjuszem. Ptaki fruwały wokół nas radośnie ćwierkając, a na drzewach można było ujrzeć pierwsze liście, co oznaczało że wiosna już za rogiem. Chłopak bazgrał coś w swoim grubym zeszycie w linie, a ja czytałam książkę pożyczoną od rudowłosej. Lucjusz był dla mnie miły, ale nie czułam się przy nim sobą. Czułam pewnego rodzaju niepokój. Miał zimne niebieskie oczy, które może i były intrygujące, ale odzwierciedlały chłód. Były zupełnie inne niż Blacka...
- Może się gdzieś przejdziemy? - zapytał mnie po chwili, odrywając się od pisania.
- Tak, możemy. - uśmiechnęłam się do niego i szybko podniosłam swoje cztery litery.
Spacerowaliśmy powoli, wsłuchując się w niedalekie odgłosy. Lucjusz prawie nic nie mówił co było dla mnie troszkę irytujące, gdyż przyzwyczaiłam się już do hałasów Huncwotów i Lilki. Pod drzewem przy jeziorze, w pewnej chwili zauważyłam właśnie ich. Cała czwórka łącznie z rudowłosą odpoczywała beztrosko i dobrze się bawili. Ogarnął mnie wielki smutek. Zrobiło mi się momentalnie przykro. Wiedziałam że Lily bardzo chciałaby abym tam z nimi siedziała, ale nie mogłam tego zrobić Lupinowi. Blondyn stojący tuż obok mnie chyba zorientował się co jest grane, bo złapał mnie za rękę.
- Nie przejmuj się nimi, nie są tego warci. - dodał patrząc się na czubek mojej głowy i uśmiechając się z dozą satysfakcji.
- To moi przyjaciele, jak mogłabym się nie przejmować? Zależy mi na nich. - spojrzałam z żalem w stronę szczęśliwej gromadki. Malfoy złapał mnie za podbródek, przyciągnął do siebie i pocałował. Na początku chciałam się uwolnić, ale po chwili nie wiedząc czemu oddałam pocałunek. Chyba dlatego że chciałam chociaż przez chwilę zapomnieć o moich problemach. A przynajmniej tak to sobie tłumaczyłam. Natknęła mnie nawet myśl, że ich zdradziłam, ale szybko otrząsnęłam się, przecież to oni nie chcieli ze mną rozmawiać.
***
Szłam korytarzem Hogwartu, trzymając w dłoni podręcznik od "Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami", nie wiedząc czemu byłam radosna, chyba już pogodziłam się z tym faktem że Remus i pozostała czwórka nie chciała mnie znać. Raz po raz jakaś osoba z obrazu coś pomrukiwała do siebie, a uczniowie maszerowali właśnie w stronę Wielkiej Sali gdzie miała odbyć się uczta. Skręcałam właśnie za jednym z filarów, gdy ktoś mnie mocno złapał za ramię i zatrzymałam się z impetem. Nie wiedziałam co się dzieje.
- Co ty wyprawiasz?! - spojrzałam w górę i ujrzałam Blacka we własnej osobie.
- A co ty wyprawiasz? Remus oznajmia ci że się z Tobie zakochał, a ty całujesz się z tym wstrętnym Malfoyem?! - potrząsał mną w energiczny sposób.
- Nie wierzę! Najpierw mnie unikacie, a teraz masz do mnie pretensje? - popatrzyłam mu w oczy ze zdziwieniem i ruszyłam w swoją stronę.
- Zaczekaj! Nie o to mi chodziło! - mimowolnie odwróciłam się, bo to była okazja aby chociaż z kimś porozmawiać, i byłam również ciekawa co ma mi do powiedzenia.
- A więc o co?
- Fabienne, Remus to mój przyjaciel. Wiem że nie powinien się tak zachować. Ale nie chcę abyś płakała przez Malfoya! - oburzył się nagle.
- Na razie to ja płaczę przez Lupina! Przecież dobrze wie że nie chodzi mi o to że jest wilkołakiem! - krzyknęłam, chyba trochę za głośno.
- Ciszej! - odwrócił się Black. - Posłuchaj ,musisz z nim pogadać. Najlepiej jeszcze dzisiaj. - podrapał się po karku i odszedł jak gdyby nigdy nic.
Chyba nigdy nie zrozumiem Syriusza Blacka. Zaczepia mnje, a potem szybko ucieka jak małe dziecko, które boi się rozczarowania. To do niego nie podobne...Będąc już w Pokoju Wspólnym Ravenclaw, zastanawiałam się czy powinnam teraz udać się do Lupina. Głowiłam się nad tym dłuższy czas. Zerknęłam przez okno i bez większego namysłu wyszłam. Po chwili już znalazłam się na tle szkarłatnych barw. Chłopak od razu rzucił mi się w oczy, gdyż stał na przeciwko wejścia ze swoimi przyjaciółmi. Podeszłam do nich niepewnie, i spojrzałam ukradkiem na Syriusza, który wyglądał na przybitego, jednak moje oczy powędrowały w kierunku Remusa.
- Remusie, musimy porozmawiać...- i w tym samym momencie, trójka Huncwotów odwróciła się napięcie i powędrowała do pokoju.
- Tak... Fabienne, ja przepraszam za swoje zachowanie. - złapał mnie za dłoń i mocno przytulił. Poczułam jak szczęście napełnia mnie całkowicie.
- Czyli wszystko między nami jak dawniej? Nadal jesteśmy przyjaciółmi?
- Ależ oczywiście! I jako twój przyjaciel, muszę cię ostrzec. - spoglądając na swoje palce u ręki, dodał. - Nie wierz w każde słowo wypowiedziane przez Malfoya...
![](https://img.wattpad.com/cover/139127869-288-k941677.jpg)
CZYTASZ
Nigdy o Tobie nie zapomnę [Syriusz Black]
FanfictionZAKOŃCZONA To niezwykła opowieść o dziewczynie o imieniu Fabienne i jej przyjaźni z Huncwotami. Ale przede wszystkim o miłości do Syriusza Blacka. Mimo że jest to kolejne opowiadanie tego typu, to serdecznie zapraszam do czytania! Niektóre rzeczy i...