Następnego dnia Black wysłał mi liścik z prośbą o spotkanie. Umówiłam się z nim, że udamy się do Wrzeszczącej Chaty. Stałam już przy Wierzbie Bijącej, ponieważ tam znajdował się ukryty tunel. Do tajemnego przejścia można było dostać się jedynie znając sęk w pniu drzewa, po dotknięciu którego Wierzba przez pewien czas nieruchomieje. Pozostali Huncwoci, łącznie z Lily udali się w tym czasie do Hogsmeade, a ja okłamałam dziewczynę mówiąc że nie najlepiej się czuję. Miałam wyrzuty sumienia, w końcu wszystko sobie mówiłyśmy. No, może z wyjątkiem kilku sytuacji. Czekałam na chłopaka już ponad dwadzieścia minut i moja cierpliwość dobiegła końca. To niegrzeczne tak się spóźniać... No cóż, widocznie miał jakiś powód. Odwróciłam się nagle i zamierzałam wracać do Dormitorium, ale zobaczyłam jak biegnie w moją stronę. Miał na sobie lekko za dużą białą koszulę, która niedbale leżała na torsie bruneta, a jego piękne włosy delikatnie opadały na czoło. Przyglądałam mu się jak otwiera przejście i gestem ręki wskazał abym za nim podążała. W tunelu było bardzo ciemno, ale od czegoś miałam swoją niezawodną różdżkę (dziesięć i trzy czwarte cala, winorośl, włókno smoczego serca). Szłam wolnym krokiem za Syriuszem, uważając na wystające korzenie. Po pewnym czasie skończyła się droga, a my weszliśmy do Wrzeszczącej Chaty.
W środku panował mrok a okna i drzwi były zabite deskami. Aż przechodził dreszcz. Chłopak prowadził mnie przez schody po których dotarliśmy do dużego pokoju. Na środku stało stare, porośnięte kurzem pianino..., od razu przypomniało mi się jak niegdyś przygrywałam rodzicom. W rogu widniało łóżko z baldachimem. Syriusz podszedł do jednej z półek i wyjął kilka świec, po czym je zapalił. Momentalnie zrobiło się bardziej przyjemnie. W pomieszczeniu znajdowało się mnóstwo kurzu, ale nie przeszkadzało mi to w żadnym stopniu. W końcu byłam tam z osobą, na której mi zależało. Osobą, która przez całą drogę do Chaty nie odezwała się do mnie ani słowem...
- Możesz mi powiedzieć co Ci znowu jest? - zapytałam donośnym głosem, siadając na skrawek łóżka. Syriusz stojąc przy instrumencie, spojrzał na mnie i tylko się uśmiechnął. - No więc? Straciłeś głos? To już przestaje być zabawne Syriusz! - krzyknęłam na niego, a moje oczy otworzyły się szerzej. Black ukucnął przy mnie, złapał za kolana i spojrzał głęboko w oczy.
- Wiem, że zachowuje się jak dupek, ale proszę Cię, nie zniechęcaj się tak od razu. - odparł po cichu.
- Musimy nad tym popracować. To jest strasznie durne... - rzekłam, jednocześnie odgarniając gęste włosy z jego twarzy.
- Jesteś wyjątkowa. - dodał nieśmiało.
Usiadł obok mnie i złapał za moją zimną dłoń. Poczułam jego ciepło płynące z wewnątrz. Syriusz spoglądając na mnie, zaczął się uśmiechać łobuzersko. Objął mnie ramieniem i już po chwili złączyliśmy nasze usta w pocałunku, pozostając tak przez dłuższy czas.
W końcu z trudem oderwaliśmy się od siebie. Moje duże oczy wędrowały po całym pomieszczeniu, a nogi chodziły w tą i we w tę. Ustałam przy starym pianinie.
- Pamiętam jak kiedyś, gdy byłam jeszcze małą dziewczynką, grałam dla rodziców przed obiadem. - pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, na myśl o rodzinnym domu.
Syriusz to zauważył i szybko odparł:
- Może mi coś zagrasz?
- Myślę, że już zapomniałam jak to się robi. - uśmiechnęłam się smutno do chłopaka. Skłamałam... Tak naprawdę, wszystko doskonale pamiętałam, jednakże nie byłam gotowa na powrót starych wspomnień. Kiedy siadałam przy tym cudownym instrumencie, moje serce biło szybciej i ledwo łapałam dech w piersiach. Tak bardzo lubiłam to robić, i tak bardzo mi tego brakowało. Odkąd skończyłam piętnaście lat, moja przygoda z muzyką się zakończyła. Tylko dlatego, że ojciec po kłótni ze mną, odnośnie jego cholernych poglądów - zniszczył moje piękne, białe pianino... Swoją drogą, nigdy mu tego nie zapomnę.
***
Byłam taka szczęśliwa. Nawet sobie nigdy nie wyobrażałam jak moje życie może zmienić się tak diametralnie po przybyciu do Hogwartu. To było wspaniałe uczucie. A tym bardziej, że spotykałam się z najprzystojniejszym czarodziejem w szkole. Oczywiście pomijając fakt, że nikt oprócz nas o tym nie wiedział.
- Dziewczyny! Szybko! - wparował do biblioteki jak dziki zwierz, James.
- Ciszej, Panie Potter! - oburzyła się niska i tęga pani, która traktowało to pomieszczenie jak dom.
- Przepraszam najmocniej, ale to sprawa niecierpiąca zwłoki! - krzyknął podekscytowany.
- Potter! O co chodzi? - zapytała oburzona Lily. Ona, jak nikt inny przestrzegała każdej zasady wpojonej przez nauczycieli.
- Luniaczek ma randkę! W tej chwili! Musimy to zobaczyć. - prawie się przewrócił ze śmiechu.
- W sumie czemu nie? I tak już mnie nudzi siedzenie nad książkami. - stwierdziłam, ziewając.
- Niech wam będzie. - przewróciła oczyma rudowłosa dziewczyna.
Pobiegliśmy do Hogsmeade tak szybko jak tylko się dało. Był już wieczór, a więc kamienną drogę oświetlały nam wysokie latarnie, zakończone pięknymi zdobieniami.
- Są w Herbaciarni u pani Puddifoot. Chodźcie! - powiedział okularnik, i złapał Evans za rękę.
- Musimy być ostrożni. Chyba nie chcemy aby Remus nas zauważył.- uśmiechnęłam się pogodnie.
- Nie dowie się, że go podglądamy. Spokojnie. - z niewyobrażalnym rozbawieniem wycedził James.
Lupin wraz z Rosie, swoją towarzyszką usiedli przy samym oknie. Nawet zastanawiałam się czy przypadkiem Lunatyk nie zrobił tego umyślnie. Po chwili tuż przy nas znaleźli się Syriusz z Peterem, z takimi samymi minami co Potter. Black uśmiechnął się do mnie delikatnie, a ja od razu oblałam się rumieńcem. Patrzyliśmy się całą naszą piątką z zainteresowaniem na gruchającego wilkołaka.
- Fuj! - krzyknął Peter, wyciągając język, i krzywiąc się na widok Remusa, który pocałował dziewczynę delikatnie w czoło.
- Przestań Glizdogon! - krzyknęłam na niego, ale nadal stojąc razem z nimi i się gapiąc.
- Co wy na to, żeby podejść bliżej? - ryknął dziko James, wyciągając zza swojej bluzy jakąś brzydką rzecz.
- Co to? - wyszeptałam, jak gdybym bała się że ktoś może nas usłyszeć.
- To jest cudowna rzecz, której wiele zawdzięczamy. - odparł Black z dumą.
- Peleryna Niewidka! - jęknął Pettigrew.
- Ciszej! Przecież nie chcemy aby każdy o niej wiedział! - drgnął gwałtownie Potter.
- Wystarczy że dziewczyny już wiedzą. - wypalił Syriusz, a ja tylko zerknęłam się na chłopaka. Musiałam się bardzo powstrzymywać aby nie rzucić się mu w ramiona, a przy okazji nie uderzyć go lekko.
- Spadaj, Black. - wzruszyła ramionami Lily.
James zarzucił pelerynę i od razu rozkazał nam pod nią wejść. Ledwo się zmieściliśmy, prawie każdy deptał sobie po piętach. To musiało wglądać zabawnie- gdyby w ogóle ktoś nas widział. Po cichu weszliśmy do Herbaciarni. Byliśmy już przy samym stoliku Remusa, gdy nagle ktoś nogą zahaczył o kawałek materiału. Cała szata opadła na posadzkę.
- Co wy tutaj robicie?! Zachowujecie się jak dzieci! - krzyknął Lupin, wstając z miejsca i machając rękoma.
....
CZYTASZ
Nigdy o Tobie nie zapomnę [Syriusz Black]
Fiksi PenggemarZAKOŃCZONA To niezwykła opowieść o dziewczynie o imieniu Fabienne i jej przyjaźni z Huncwotami. Ale przede wszystkim o miłości do Syriusza Blacka. Mimo że jest to kolejne opowiadanie tego typu, to serdecznie zapraszam do czytania! Niektóre rzeczy i...