Dzień przed Balem, a ja nadal nie wiedziałam co założyć na siebie. Wszystkie dziewczyny wokół rozmawiały już o swoich kreacjach. Nawet Lily miała już strój, tylko nie ja. Traciłam już chęci na tą całą imprezę. Miałam ochotę zrezygnować. Siedziałam na fotelu w pokoju wspólnym Gryffindoru i rozmawiałam z Evans.
-Fabienne, może w końcu zdradzisz mi z kim idziesz? - dopytywała się ciekawa dziewczyna.
-Ale po co? Dowiesz się na Balu. Ty też nie powiedziałaś mi o tobie i Jamesie. - odpowiedziałam jej, jednocześnie dając do zrozumienia że było mi z tego powodu troszkę przykro.
-Ile jeszcze razy mam Cię przepraszać? - zapytała z drżącym głosem.
-Już dobrze, nic się nie stało, ale ja ci nie powiem, bo powiesz Potterowi a on reszcie i będę miała do wysłuchiwania. - powiedziałam z grymasem na twarzy i tym samym mój sekret wyszedł na jaw.
-Lucjusz Malfoy? - zrobiła wielkie oczy rudowłosa.
-No tak. Zapytał mi się a ja się zgodziłam, no bo niby czemu nie?
-Obiecaj mi tylko to, że będziesz na niego uważała.
-Obiecuje. - uśmiechnęłam się do niej. Siedziałyśmy tak jeszcze przez chwilę aż podeszli do nas James z Remusem.
-Hej dziewczyny. - wyszczerzył zęby Potter.
-Hej. Gdzie byliście? - zapytała Lilka dociekliwie.
-W bibliotece. - szybko odpowiedział.
-Ty i biblioteka? To mało prawdopodobne. Nigdy w to nie uwierzę. Chyba Remus zaciągnął Cię tam siłą.
-To prawda, James mi towarzyszył. - rzekł Lupin stojący z boku, z poważną miną.
-Coś się stało Remusie? - zapytałam siedząc wciąż na fotelu i z niepokojem przyglądając się twarzy chłopaka, na której pojawiło się kilka drobnych ran.
-Nic takiego Fabienne. Muszę już iść, dozobaczenia! - i wyszedł przez dziurę w ścianie. Nie mogłam pozwolić na to by mnie nadal zwodził i udawał że wszystko jest w porządku. Wstałam czym prędzej i pobiegłam za nim.
-Lupin! Zaczekaj na mnie! - krzyczałam za wysokim chłopakiem.
-Daj mi spokój! - powiedział donośnym głosem nawet nie spoglądając na mnie. Nie mogłam już wytrzymać, podbiegłam do niego i złapałam go za dłoń.
-Albo mi powiesz co się z tobą dzieje, albo nigdy nie dam ci spokoju. - powiedziałam spokojnie patrząc mu w oczy.
-Dobrze, ale nie tutaj. - powiedział spuszczając wzrok.
Udaliśmy się na spacer po błoniach, pogoda z dnia na dzień była coraz piękniejsza a więc nie przeszkadzało nam to że nie mieliśmy na sobie cieplejszych ubrań. Szliśmy przez pewien czas w milczeniu po czym chłopak w końcu odważył się rozpocząć temat.-Fabienne, posłuchaj mnie to co teraz ci opowiem musi pozostać między nami. - spojrzał mi głęboko w oczy.
-Możesz mi zaufać, Remusie.
-No więc, wiesz dlaczego ta niebezpieczna Wierzba Bijąca została posadzona? Wiesz dlaczego powstała Wrzeszcząca Chata? - jego głos drżał. - To wszystko dla mnie.- spuścił wzrok.
-Ale jak to? Po co? - zapytałam, nie rozumiejąc ani słowa.
-Jestem wilkołakiem. I zrozumiem jeśli teraz nie będziesz chciała mnie znać. - odparł z żalem.
-Remusie, jesteś moim przyjacielem, nigdy się od Ciebie nie odwrócę, bez względu na to kim się stajesz. - powiedziałam bardzo wyraźnie, byłam pewna swoich słów. - Nie ukrywam, że jest to dla mnie nie małe zaskoczenie... ale od niedawna zaczęłam coś podejrzewać. Możesz mi ufać Remusie.
-Wiesz, Fabienne, jesteś wspaniałą osobą.
-Zacznij od początku. - oznajmiłam uśmiechając się do niego, dodając mu odwagi.
Opowiedział mi o swoich przemianach raz w miesiącu w czasie pełni, o tym że Dumledore zasadził Wierzbę dla niego aby mógł przechodzić potajemnie do Wrzeszczącej Chaty. O tym że kiedy był młodszy pielęgniarka ze skrzydła szpitalnego odprowadzała go pod drzewo.To wszystko było dla mnie bardzo ekscytujące ale jednocześnie przerażające. Dowiedziałam się że w czasie przemiany jest niezywykle niebezpieczny dla ludzi i że będąc dzieckiem został zaatakowany przez Fenrira Greybacka. Słuchałam go w pełnym skupieniu, chciałam wiedzieć jak najwięcej się da.
-Czy Huncwoci o tym wiedzą? - zapytałam nagle, zafascynowana.
-Oczywiście, że tak. Oni sami tylko i wyłącznie dla mnie stali się nielegalnymi animagami. Wiem że to nieodpowiedzalne. - dodał po chwili namysłu.
-Słucham? Mam rozumieć że zamieniają się w zwierzęta kiedy chcą?
-Tak. Nie powinienem Ci tego mówić, ale jak już zacząłem to skończę. James – jeleń, Syriusz – pies, Peter – szczur. Dzięki temu mogą przebywać ze mną w czasie pełni.
-To jest niesamowite. Jak wam się udało to ukryć? Jestem pod ogromnym wrażeniem. - mówiłam niedowierzając.
-I nie jesteś zła? - spytał z ciekawością w głosie.
-A czemu miałabym być zła? Każdy ma jakieś tajemnice. - uśmiechnęłam się do niego i złapałam go za rękę.
-Lily była wściekła. - oznajmił.
-Lily o tym wiedziała?! - oburzyłam się.
-Dopiero od tygodnia, wiesz skoro jest w związku z Jamesem, powinna wiedzieć o nim pewne fakty.
-Zdecydowanie, ale szkoda, że ja dowiaduje się jak zwykle ostatnia... Nie martw się nikt nie dowie się o waszym sekrecie.
.
CZYTASZ
Nigdy o Tobie nie zapomnę [Syriusz Black]
FanfictionZAKOŃCZONA To niezwykła opowieść o dziewczynie o imieniu Fabienne i jej przyjaźni z Huncwotami. Ale przede wszystkim o miłości do Syriusza Blacka. Mimo że jest to kolejne opowiadanie tego typu, to serdecznie zapraszam do czytania! Niektóre rzeczy i...