Siedziałam w ławce, czekając na lekcję Obrony Przed Czarną Magią. Lily siedziała już z jej koleżanką z dormitorium a ja sama nie miałam zbytnio z kim. Chwilę później usłyszałam odchylające się krzesło obok mnie.
-Można?
-Jasne Syriusz, siadaj. - odpowiedziałam, ale czułam jakiś wewnętrzny niepokój.
No nieźle już drugi raz mnie zagaduje, powinnam się martwić? W tamtym momencie w głowie miałam różne myśli. Tym bardziej że nie tylko miejsce obok mnie było wolne, ale na przykład obok jego koleżanki z szatni.
-Przepraszam, że ostatnio byłem taki oschły. Nie powinienem się wtrącać.
-W porządku. Będziesz miał nauczkę na przyszłość.
-Czyli nadal się z nim spotykasz?
-Słucham?
-Nadal spotykasz się z Malfoyem?
-Miałeś się nie wtrącać. - powiedziałam, jak najciszej mogłam gdyż zaczęła się lekcja.
-Chyba nie dam rady się nie wtrącać. Nie mogę patrzeć jak niszczysz sobie życie! - ostatni wyraz prawie wykszyczał na co prawie każdy się odwrócił w naszą stronę, a nauczyciel tylko powiedział coś w stylu: „Ciszej panie Black"
-Ale ja się z nim nie spotykam. Uspokój się, nie rozumiem Twojego zachowania Syriusz. Ja cię nawet za dobrze nie znam, a Ty mi prawisz morały... - oznajmiłam chłopakowi.
-Nie ważne, nie było tematu, zapomnij o tej rozmowie i o tym że cię przeprosiłem. - powiedział bez żadnego wyrazu.
-Idiota. - wycedziłam. Całą lekcje siedzieliśmy w milczeniu. Black nawet nie zerknął w moją stronę. Przez niego, nie mogłam się na niczym skupić. Nic nie zapamiętałam z zajęć. Syriusz wybiegł pośpiesznie a za nim Remus i reszta Huncwotów. Czułam się zagubiona. O co mu do cholery chodzi?Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia, każdemu w Hogwarcie udzielił się cudowny nastrój. Ciągle się uśmiechali i cieszyli na powrót do swoich rodzinnych domów. Ja nie bardzo popierałam ten entuzjazm. Nie lubiłam świąt, miałam wrażenie że to wszystko jest sztuczne, i że jest na pokaz. Cieszyłam się na krótki powrót do rodziców, ale nie bardzo chciałam widzieć się z resztą naszej nienormalnej rodzinki. Nie lubiłam ich poglądów. Może i nie przeszkadzali im mugole czy czarodzieje półkrwi ale mieli coś takiego w sobie czego nie lubiłam, chcieli mieć wszystko uporządkowane. Zapomniałam wspomnieć że pochodzę z rodziny czystej krwi, więc jestem stuprocentową czarodziejką. Jednym plusem było to że na szóstym roku, mogliśmy się samodzielnie teleportować co mi bardzo mocno ułatwiało życie, ponieważ nie za bardzo przypadł mi do gustu taki środek transportu jakim jest pociąg. I nie chodzi mi o to że było w nim niewygodnie, ale nieznosiłam takich długich podróży.
Stałam sobie przy wejściu do Wielkiej Sali gdzie miała odbyć się przemowa Dyrektora Albusa Dumbledora, gdy nagle wręcz podskoczyła do mnie Evans.
-Wesołych Świąt moja kochana!
-Dziękuję i wzajemnie Lily! - odkrzyknęłam.
-Już spakowana? - spytała rudowłosa.
-Tak. Zrobiłam to już kilka godzin temu.
Rozmawiając z dziewczyną w pewnym momencie ktoś złapał mnie w pasie i szepnął do ucha.
-Wesołych Świąt i Samych pogodnych chwil, Fabienne. - powiedział po cichu Remus.
-Wesołych Świąt Remusie! - odwzajemniłam mu życzenia.
-Wszystko gra? - zapytał mnie niespodziewanie.
-Tak, dlaczego pytasz? - zdziwiłam się nieco. Chłopak chciał mi coś odpowiedzieć ale nie było mu dane gdyż dotarli do nas pozostali Huncwoci.
-Wesołych Świąt dla wszystkich! A szczególnie dla Ciebie, skarbie. - powiedział James po czym ucałował Lily w czoło.
-Czy ja dobrze widzę?! Wasza dwójka razem?! Jestem w lekkim szoku... - i spojrzałam dociekliwie na rudowłosą.
-Przepraszam Fabienne, chciałam ci o tym powiedzieć ale nie miałam odwagi. - oznajmiła z zawstydzoną miną.
-Dobrze, wszystko w porządku, ale obiecaj mi że później opowiesz mi jak to się stało! - powiedziałam z uśmiechem na twarzy, gdyż nie mogłam wytrzymać aby nie wybuchnąć nieopanowanym śmiechem, który tłumaczył moje zdziwienie i całą tą sytuację.
-Halo! My tutaj nadal jesteśmy dziewczyny! - krzyknął nagle Peter.
-Tak, wiemy! - krzyknęła Lily, po czym wszyscy razem zaczęliśmy się głośno śmiać, przez co zwróciliśmy uwagę przechodniów i udaliśmy się na przemowę.
Dumbledor oczywiście życzył wszystkim samych pogodnych chwil, i rozkazał aby przed wyjazdem zjeść coś nie coś. Jak mogłam mu odmówić? Jedzenie w Hogwarcie było nieziemskie! Zjadłam troszkę udek kurczaka w sezamie po czym udałam się do wyjścia, gdyż musiałam jeszcze schować do kufra swoją piękną różdżkę. Nie było mi jednak dane bo ktoś złapał mnie za nagdarstek.
-Hej, piękna! Wszystkiego Najlepszego! - uśmiechnął się Lucjusz.
-Dziękuję i wzajemnie Lucjuszu. - odwzajemniłam uśmiech chłopakowi.
-Wracasz do domu?
-Tak, a ty? - zapytałam z nutką ciekawości.
-Niestety tak, ojciec chce żebym spędził te święta w Malfoy Maron. - odparł z lekkim żalem.
-No więc, do zobaczenia później! - krzyknęłam i nie ciągnąc dłużej rozmowy pożegnałam się z nim, dając mu całusa w policzek. Chyba się tego nie spodziewał bo po moim odejściu stał w tym samym miejscu przez kilka minut.
Spakowałam jeszcze kilka potrzebnych rzeczy do kufra i pożegnałam się ze wszystkimi w dormitorium. Byłam gotowa do "podróży". A raczej do teleportacji.
![](https://img.wattpad.com/cover/139127869-288-k941677.jpg)
CZYTASZ
Nigdy o Tobie nie zapomnę [Syriusz Black]
FanficZAKOŃCZONA To niezwykła opowieść o dziewczynie o imieniu Fabienne i jej przyjaźni z Huncwotami. Ale przede wszystkim o miłości do Syriusza Blacka. Mimo że jest to kolejne opowiadanie tego typu, to serdecznie zapraszam do czytania! Niektóre rzeczy i...