Siedziałam wtulając się w Syriusza pod jednym z drzew. Na zewnątrz było gorąco, a więc postanowiliśmy ukryć się w cieniu. Ptaki ćwierkały wesoło nad naszymi głowami, a w oddali słychać było głosy uczniów którzy podobnie do nas czerpali ze świeżego powietrza jak najwięcej się dało. Niektórzy nawet moczyli stopy w jeziorze w celu ochłodzenia. W końcu mogliśmy nacieszyć się sobą w spokoju. Będąc z chłopakiem cały czas czułam motyle w brzuchu. Nikt sobie nie wyobrażał jak bardzo byłam w nim zakochana. Modliłam się w duchu, aby nic już nigdy nie stanęło nam na przeszkodzie.
- Myślałem sporo o nas. A w zasadzie myślę ciągle odkąd Cię poznałem. I stwierdziłem, że chciałbym mieć z tobą w przyszłości gromadkę dzieci. - wybełkotał Syriusz z ledwością. Mówienie o tego typu rzeczach sprawiało mu trudność.
- Syriusz... - zaczęłam ale brunet mi przerwał.
- Wiem co powiesz, że jeszcze za wcześnie na takie sugestie i że nie wiadomo co życie nam przyniesie. - westchnął.
- Nie! Chciałam powiedzieć, że ja też chcę założyć w przyszłości z Tobą rodzinę. - uśmiechnęłam się do niego i zagarnęłam jego piękne włosy za ucho. Black odwzajemnił uśmiech i przytulił mnie mocniej do siebie. - Gdzie właściwie są pozostali? - zapytał po chwili.
- Dzisiaj mecz Quidditcha więc James przygotowuje się od samego rana. Remus i Peter robią coś w bibliotece, a Evans miała pomagać jakiejś młodszej koleżance przy ćwiczeniu jednego zaklęcia. - wycedził, spoglądając przed siebie.
- Syriusz? Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne! Pytaj o co chcesz. - stwierdził, patrząc mi głęboko w oczy.
- Nie chciałbyś jeszcze raz pogadać z rodziną? - przymrużyłam oczy i wydobyłam te słowa ze ściszonym głosem.
- Fabienne, moja rodzina nigdy nie zmieni zdania. Nie po to od nich uciekałem żebym teraz wracał i wdawał się w niepotrzebne dyskusje. - odpowiedział ze spokojem, ale delikatnie się unosząc.
- Rozumiem. Nie będę już ci tym zawracać głowy.
- Nie przejmuj się, cieszę się, że się martwisz. To oznacza, że ci na mnie bardzo zależy. - uśmiechnął się łobuzersko i wstał z miejsca. - Chodźmy stąd. Muszę jeszcze coś załatwić z chłopakami.
- Co konkretnie? - zrobiłam zdziwioną minę.
- Skarbie, nie wszystko mogę ci zdradzić. Niektóre rzeczy muszą pozostać pomiędzy Huncwotami. - złapał mnie za ramię, a ja już nie zadawałam żadnych pytań. Wiedziałam, że od zawsze tworzyli swoją paczkę, więc nie chciałam się wtrącać zanadto.
***
- Możemy porozmawiać Lily? - zapytał nieśmiało Severus Snape, podchodząc do naszego stolika. Zerknęłam na niego zza książki którą właśnie czytałam. Miał na sobie swoją szatę barw Slytherinu lekko ubrudzoną od jakiegoś niekreślonego płynu, i potargane włosy. - Na osobności. - dodał szybko, spoglądając ukradkiem na mnie.
- A w zasadzie to o czym chcesz ze mną porozmawiać Severusie? O tym jaką to jestem szlamą? - rudowłosa wycedziła z nutką żalu w głosie.
- Ile razy mam cię jeszcze za to przepraszać? - spytał zaciskając w pięści swoje kościste blade dłonie.
- Nie mamy o czym mówić. Zawiodłam się na Tobie. - Lily spuściła wzrok. Było jej bardzo przykro z tego powodu. Miała zupełnie inne zdanie na temat Snape'a. Chłopak jeszcze raz rzucił okiem to na mnie to na dziewczynę i pomaszerował w swoją stronę.
CZYTASZ
Nigdy o Tobie nie zapomnę [Syriusz Black]
FanfictionZAKOŃCZONA To niezwykła opowieść o dziewczynie o imieniu Fabienne i jej przyjaźni z Huncwotami. Ale przede wszystkim o miłości do Syriusza Blacka. Mimo że jest to kolejne opowiadanie tego typu, to serdecznie zapraszam do czytania! Niektóre rzeczy i...