Rozdział 12

3.9K 331 16
                                    

DIANA

Obudziłam się wtulona w Hugo, który również mnie obejmował. W pierwszym odruchu chciałam odsunąć się szybko, lecz jego dłonie na moich plecach uniemożliwiły mi to. Przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie, tak że nasze nosy stykały się ze sobą. Zamarłam w bezruchu, ale zato moje serce zaczęło niebezpiecznie szybko bić. Mając go tak blisko siebie i widząc jak śpi... miałam ochotę zrobić coś głupiego. Zbliżyłam swoje usta do jego, a wtedy on nagle wyszeptał czule.

- Moja Wilczyco...

Ponownie zamarłam, a serce przeszył ból. Skręcałam się ze złości od środka. "Moja Wilczyco". Co za babsztyl, mu się śni?? Czyżby to ta dziewczyna, z którą rozmawiał przy ognisku? Ona jest wilkołakiem? Są już ze sobą tak blisko? Miliony pytań miałam w głowie.
"W sumie to mnie nieobchodzi" - pomyślałam ostatecznie i... uderzyłam go otwartą dłonią w twarz. UPS.

- Co do cholery...? - wychrypiał, nagle budząc się.
Na jego policzku był odciśnięty wielki, czerwony ślad, z którego byłam bardzo dumna.

- No wybacz - powiedziałam ozięble - Nie mogłam, się wydostać.
Spojrzał na mnie nierozumiejąc o co mi chodzi, na chwilę skierował wzrok na moje usta... Dopiero po kilku sekundach zorientował się, w jakiej znajdujemy się pozycji.
Szybko zabrał swoje ręce z moich pleców, wstał i wyszedł bez słowa.

Kolejne ostrze, w serce...

*******

Trzy godziny później, byliśmy już w dalszej drodze ku Bliźniaczym Górom. Od naszej pobudki, nie rozmawialiśmy ze sobą. Hugo był pogrążony w swoich myślach, mając minę zbitego psa. A mi nie dawało spokoju jedno pytanie, wokół którego tworzyły się następne "O kim on śnił?".

- DIANA! - niemal krzyknął, gdy nadal jechaliśmy konno przez kolejny las.

Wyrwana z rozmyślań, z przerażeniem rozejrzałam sie dookoła.

- Co się stało? - spytałam, niedostrzegając żadnego zagrożenia.

- Nic, ty głupolu - westchnął ciężko, ale jego usta zadrżały w lekkim uśmiechu - Od kilku minut do ciebie mówię, ale ty mnie nie słuchasz. O czym myślałaś?

- Eee... nie ważne - wydukałam, zawstydzona - Więc, o czym mówiłeś?

- Śniłaś dziś, że jesteś wilkiem? - patrzył przed siebie, ale zauważyłam, że zerknął na chwilę na mnie.

Nie wiedziałam czy powinnam mu mówić. To tylko sen, ale...

- Diana? Znów odpłynęłaś - w jego głosie wyczuwalna była troska.

- Przepraszam - westchnęłam ciężko - Tak, w moim śnie znów byłam wilczycą i... zabiłam kogoś. No ale, to tylko sen.

- To nie był sen - jego słowa owiane były cierpieniem.

Spojrzałam na niego zaskoczona i zatrzymałam konia. On zrobił to samo, po czym kontynuował, patrząc mi w oczy.

- Diana, dziś w nocy zmieniłaś się w wilka... widziałem to - mówił ze smutkiem, a ja nie byłam wstanie mu przerwać - Widziałem jak emanujesz boską mocą, a potem...

- NIE!! - krzyknęłam nagle ze złością - Czy te brednie, to twoja zemsta? Kara za coś?

- Diana, posłuchaj mnie...

Nie chciałam go słuchać. Popędziłam konia i pognałam przed siebie. Zwierzę galopem pokonywalo kolejne kilometry, a ja nie widziałam aby Hugo za nami jechał. Miałam mętlik w głowie. Nie chciałam uwierzyć, w to kim się zmieniam. Czy ja naprawdę staję się boginią, czy może to przez te ugryzienie Wilkołaka? Jednak to ostatnie nie działa na takiej zasadzie. Więc czym jestem?
Nagle usłyszałam swoje imię, ale... to nie był głos Hugo, tylko kolejne szepty Lucy.

Diana, stój... zawróć szybko... on nie może cię...

Głos ucichł, tak samo nagle jak się pojawił, a ja straciłam równowagę i spadłam na ziemię. Przeturlałam się po niej kilka razy, mocno się obijając. Próbowałam się podnieść, lecz ktoś postawił nogę na moich plecach i przygniótł do ziemi.

- Czym jesteś? - spytał rozbawiony moim położeniem.

Bałam się, bo nic nie mogłam zrobić. Nie mam jak się bronić. Docisnął mnie do ziemi jeszcze mocniej, niesłysząc odpowiedzi.
Co miałam mu powiedzieć? Sama tego nie wiedziałam.
Przykucnął przy mnie, złapał za włosy i mocno pociągnął, aby odchylić moją głowę. Spojrzał mi w oczy i ponowił pytanie, tym razem ostrzejszym głosem. Ból i strach opanowały moje ciało, a łzy zaczęły napływać mi do oczu.

- Wilkołakiem - szepnęłam drżącym głosem.

Dlaczego ja to powiedziałam? Przecież nim nie jestem...
Mężczyzna zmróżył swoje oczy, nadal wpatrując się w moje. Nagle pojawiło się u niego zaskoczenie, ale szybko zakrył je złowieszczym uśmiechem.

- Nie wiem czym jesteś, ale na pewno nie wilkołakiem.

Wstał i wyciągnął dłoń, na której pojawiła się kula ognia. W jego oczach dostrzegłam swoją pewnął śmierć...

Szepty Feniksa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz