Rozdział 14

4.1K 348 37
                                    

Obudziłam się, gdy słońce dopiero zaczynało wyłaniać się zza horyzontu. Spojrzałam na Hugo, który spał w pozycji siedzącej oparty o drzewo i uśmiechnęłam się, bo miał czuwać całą noc lecz nie dziwię się, że nie dał rady. Jego drugie imię to "śpioch".
Zwróciłam uwagę na swoje dłonie i resztę ciała. Poparzona skóra, wróciła do dawnej formy. Jednak kolor czerwieni nadal pozostał, tak samo lekko podwyższona temperatura ciała. Wyglądało to bardziej jak poparzenie słoneczne, a nie jak ciało, które było pokryte ogniem. Zastanawiałam się jak to jest możliwe. Nie czuję w sobie żadnej mocy, więc co powoduje, że moje ciało samo się leczy? Może jednak ją mam, tylko o tym nie wiem? Przypomniałam sobie ostatnie słowa Lucy, w których mówiła o mojej mocy. Zamknęłam oczy i próbowałam wyczuć wewnątrz siebie tą moc. Jednak w tej samej chwili odezwał się Hugo.

- Dzień dobry - powiedział zachrypniętym głosem - Nasza piękna złotowłosa jeszcze się nie przebudziła? - Spytał, zerkając na dziewczynę.

Odwróciłam się w jego stronę nagle rozdrażniona, ale nic mu nie odpowiedziałam.

- O co chodzi? - spytał zaskoczony, widząc moją groźną minę. Zaraz jednak usmiechnął się i dodał rozbawiony - Nie znam jej imienia, więc jak miałem ją nazwać?

Nie zdążyłam mu nic odpowiedzieć, bo nagle ta "piękna złotowłosa nieznajoma", również się obudziła.

- Mam na imię Liliana i jestem z wioski Tengela - powiedziała, podnosząc się do pozycji siedzącej - Cholera, dawno tak mocno nie oberwałam - skrzywiła się w grymasie bólu, dotykając swojej klatki piersiowej, gdzie uderzyła ją kula ognia - To ty mnie opatrzyłeś? - spytała Hugo, a on tylko kiwnął głową - Dziękuję.

Był tak samo zaskoczony jak ja. Nie wiedziałam co powiedzieć. Zwłaszcza, gdy dziewczyna chcąc zobaczyć jak to wygląda, rozsunęła bluzę, pod którą nie miała nic oprócz bandarza owiniętego wokół jej klatki. Wciągnęłam głośno powietrze i zrobiłam się czerwona na twarzy, czując jednocześnie narastającą we mnie złość. "On ją widział nagą i dotykał jej!" Krzyknęłam w myślach. Jak mogłam o tym nie pomyśleć wcześniej? Przecież on nas obie opatrywał, więc...

- Diana, co ci jest? Gorzej się poczułaś? - spytał z troską Hugo.

- Nie! - odparłam trochę za głośno. Próbowałam jednak ukryć swoje emocje i myśli. Zwróciłam się zaciekawiona do Liliany - Dlaczego powiedziałaś, że jesteś z wioski Tengela? I dlaczego ją opuściłaś?

- Po pierwsze, nie ma za co - uśmiechnęła się i widząc moje zdezorientowanie, dodała - Na pewno chciałaś podziękować za ratunek.

- Tak oczywiście, dziękuję. Przepraszam - odparłam pośpiesznie, czując wstyd, że nie zrobiłam tego od razu.

Hugo zaśmiał się, a ja zmroziłam go wzrokiem. Jednak niewzruszyło go to i dalej się śmiał, a Liliana mu wturowała.

- Wracając do tematu - zaczęła ponownie dziewczyna - Jak cię zobaczyłam Hugo, od razu się domyśliłam, że jesteś synem Sary. Jesteś bardzo podobny do swojego kuzyna, Tomasa - uśmiechnęła się promiennie, a on zrobił to samo.

Wiedzieliśmy, że siostra bliźniaczka Sary, Laura podążyła za Tengelem. Jednak przez te wszystkie lata, nikt z naszej wioski nie miał z nimi kontaktu. Dlatego Hugo był szczęśliwy wiedząc, że ma większą rodzinę.

- Opuściłam wioskę rok temu, gdy skończyłam osiemnaście lat - kontynuowała - Jestem sierotą, przygarniętą przez Tengela. Człowiekiem, odpornym na gen istot magicznych. Moja matka też była zwyczajna. Została zabita z tego powodu. Postanowiłam więc bronić tych, których chce zabić Fransisco.

Szepty Feniksa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz