Rozdział 23

4K 289 49
                                    

LUCY

Podeszłam wolnym krokiem do Hugo i uklęknęłam obok niego i Diany. Otoczyłam ją ciepłym, uzdrawiającym płomieniem i spojrzałam na chłopaka.

- Ona nie umarła, tylko jej ciało za wolno odzyskuje energię. Moja moc feniksa przyśpieszy ten proces - powiedziałam próbując go uspokoić, widziałam w jego oczach ogromne cierpienie - Z każdym użyciem Kryształu, Diana będzie traciła przytomność oraz część swej mocy.

- Dlaczego? Cały ten czas, chciałaś ją tylko wykorzystać? - wykrzyczał wściekły.

- "Nigdy nie ufaj Bogom" - odparłam smutnie, cytując słowa mojego dziadka Torada - Jednakże, Diana wiedziała dlaczego jest mi potrzebna akurat ona i wszystko co się z tym wiąże. Sama podjęła decyzję, że zrobi to, co tylko ona jest wstanie dokonać.

- Co masz na myśli? Jesteś najpotężniejszą Boginią - mówił nadal podniesionym głosem - Więc dlaczego odbierasz jej moc? Moc, której tak długo pragnęła. Napewno wiesz ile dla niej znaczysz, a mimo to...

- Zielony ma racje - Wtrąciła się Liliana, stając obok nas - Może i Diana ma same wady, ale bardzo się starała i wiele zniosła, aby zdjąć tą pieprzoną pieczęć i was uwolnić.

Co miałam im powiedzieć? Słusznie mnie potępiają, ale takie jest zadanie Bogów. Zrobić wszystko, aby ocalić jak najwięcej istot, nawet jeśli ceną za to będzie odebranie Dianie mocy.

- Jak śmiecie obrażać wielką boginię?- powiedział groźnie Marco - To jest tylko mój przywilej. Pomyśleliście może, że ta idiotka też cierpi robiąc to Dianie? Macie jakiś lepszy pomysł, aby zakończyć raz na zawsze te całe bagno?

Byli zaskoczeni jego słowami i chyba udało mu się ich nastraszyć. Oprócz Liliany, która patrzyła na niego z zachwytem.

- Idiotka? - spytałam go robiąc obrażoną minę, po czym dodałam z powagą do pozostałych - Ja zabiorę Diane, a wy wrócicie do Tengela i Dragona. Nie mamy czasu na rozstrzyganie co jest słuszne, a co nie.

- Lucy, moim zdaniem powinni z nami iść. Mogą bronić Diany, gdy znów straci przytomność oraz Leyl'y, jeśli uda nam się ją uratować - powiedział Marco.

- Leyl'y? Gdzie ona jest? - spytał zaskoczony Tomas.

W tym momencie wszyscy poczuliśmy potężne trzęsienie ziemi, powstałe daleko stąd, a w skutek którego pod naszymi stopami ukazały się pękniecia. Lawa zaczęła szybko wypływać, a my mieliśmy mało czasu na ucieczkę. Wszyscy po kolei, zaczęli się wspinać po linie. Ja wzięłam nadal nieprzytomną Diane na ręce i rozpostarłam skrzydła, po czym wzbiłam się wysoko w górę. Po mimo niebezpiecznej sytuacji, czułam się wspaniale mogąc znów leciec i poczuć ciepły wiatr, otulający moje ciało.
Wschodzące powoli słońce, ukazało mi przyczynę tego nienaturalnego trzęsienia ziemi. Bliźniacze góry, które były azylem dla istot magicznych zostały zniszczone, zasypując całkowicie znajdującą się tam wioskę. Moje serce zamarło, bojąc się najgorszego.
W chwili, gdy stanęłam na ziemi u stóp wulkanu by zaczekać na pozostałych, Diana przebudziła się i spojrzała na mnie zdezorientowana.

- Wulkan za chwilę wybuchnie, musimy szybko uciekać. Dasz radę? - powiedziałam spokojnie.

- Tak, ale co się właściwie stało? - spytała.

- Uratowałaś mnie - odpowiedział Marco, nagle zjawiając się obok nas - W podziękowaniu za to, będę starał się być dla Ciebie miły. Chociaż to będzie trudne, bo za bardzo przypominasz tą kretynke - dodał wskazując na mnie.

Posłałam mu wściekłe spojrzenie, które on zignorował z zaciekawieniem przyglądając się Dianie. Faktycznie byłyśmy podobne do siebie, ale jesteśmy rodziną, więc to nie jest takie dziwne. Tak samo Hugo i Tomas, wyglądają prawie jak bliźniaki. Moce, które mają... mam nadzieję, że w pełni nad nimi panują i...

Szepty Feniksa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz