Łzy feniksa- zakończenie.

3.9K 297 55
                                    


Feniks musi spłonąć...

Te trzy słowa, jak sztylety przebijały moją duszę.

Mój pusty wzrok, utwił w plecach Hugo, który szybkim tempem szedł przede mną, ciągnąc mnie za rękę.
Gdyby nie on, nadal tkwiła bym tam patrząc zszokowana na kłócącą się Lucy z Marco.

- Odrodze się w nowym ciele, ale bez magii...
- Myślisz, że ci na to pozwolę? Jesteś pewna, że będę wstanie cię odnaleźć? Jesteś przekonana, że znów się spotkamy... Że znów mnie pokochasz?
- Tak, jestem tego pewna! Na wieczność będę kochać, tylko jednego sadyste...

Czy miłość moja i Hugo, będzie kiedyś tak wielka i silna jak ich?
Zatrzymaliśmy się. Hugo podniósł delikatnie mój podbródek, aby móc spojrzeć mi w oczy.

- Diano otrząśnij się, na pewno coś wymyślimy. - Powiedział z powagą i determinacją. - Tomas nie zgodzi się tego zrobić, więc zyskamy trochę czasu.

- Lucy jest zbyt uparta, a my NIC nie możemy zrobić. Nie możemy jej zatrzymać. - Odparłam słabym głosem, pozbawionym nadziei.

Zawiał mocny wiatr i poczułam krople deszczu na swojej twarzy, a nad nami pojawiły się czarne chmury zwiastujące burzę.

Natura chyba też nie zgadza się na śmierć feniksa - pomyślałam, patrząc w niebo.

- To wszystko moja wina, gdyby kryształ...

- Przecież Lucy powiedziała, że kryształ pękł, przez zbyt ogromną moc Dżinów i Leyl'y. - Odparł ostrzej niż zamierzał. - To był tylko mały, niestabilny kawałek, którego nie mogłabyś w pełni wykorzystać.

- O, to teraz moja wina? - Odezwała się Leyla, podchodząc do nas. - Co z nią?

- Gdzie jest Tomas? - Spytał chłodno Hugo, ignorując jej pytanie.

- Nad rzeką. - Odparła obojętnie.

Hugo bez słowa, chwycił mnie ponownie za dłoń i ruszył we wskazanym kierunku.

Gdy feniks całym sobą postanowi spłonąć, aby się odrodzić, a jego ciało pokryją płomienie, z jego oczu popłyną łzy...

Nad brzegiem rzeki, stał Tomas i Liliana. Rozmawiali mając poważne miny. Deszcz padał coraz mocniej, lecz oni nadal nie ruszyli się z miejsca, jakby nie zauważyli zmiany pogody.

- Jest problem. - Powiedział Hugo, gdy stanęliśmy obok nich.

Łzy, zawierają całą moc feniksa. Mogą uzdrawiać lub niszczyć, ale tylko osoba mająca dużą moc ognia może je dotknąć, lecz wtedy feniks już się nie odrodzi...

****

Lucy nie powiedziała nic nikomu, bo wiedziała, że nie pozwolą jej na to. Tomas mimo naszych próśb, zgodził się odebrać łzy Lucy, która przyszła do niego chwilę później, wciąż kłucąc się z Marco. Nawet, gdy Hugo zagroził mu, że go utopi, nie zmienił zdania.
Przecież, żaden z nich nie jest mordercą...

- Każdy coś poświęca, aby zakończyć to piekło. - Odparł ze złością Tomas. - Słyszałeś co może się stać z osobą, która użyje tych łez, jednak jeśli muszę...

Czy wszystko musi się tak skończyć?

- Diano, mam pewien pomysł, ale nie wiem czy się uda. - Powiedziała Leyla, która cały ten czas stała na uboczu, w milczeniu przyglądając się wszystkiemu.

W moim sercu, zakiełkowała nadzieja...
Czy cały ten czas, to nadal ja byłam jedyną osobą, która przywróci światu utraconych bogów?

****

Szepty Feniksa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz