Rozdział 21

4.4K 300 54
                                    

Tata zaniósł mnie do pokoju w domu Tengela, położył na łóżku, pocałował czule w czoło i nic nie mówiąc wyszedł.
Przez około godzinę leżałam na łóżku, nadal nie mając władzy nad ciałem. Za ścianą słychać było stłumione rozmowy, nie tylko osób które przybyły tu ze mną, ale również kilku osób z tej wioski. Hugo opowiedział im wszystko, co sam wiedział o mojej więzi z Lucy, oraz o tym co przydarzyło się nam przez kilka ostatnich dni. Słyszałam również rozmowę dwóch braci, którzy nie widzieli się trzysta lat. Moje serce zalał smutek, gdy Tengel powiedział iż na mój widok, wszystkie jego rany rozdarły się na nowo. Wiem od taty, jak bardzo cierpiał z powodu Lucy. Od dnia jej narodzin spędził z nią zaledwie chwilę, gdy była już dorosła, a potem znów zniknęła z jego życia. Moje podobieństwo do jego córki przywołało na powrót, ten ból straty ukochanej osoby. Jednak, teraz jest pełen nadzieji, że ją odzyska, ale martwi się również o drugą córkę, Leyl'e. Odkąd trafił do świata ludzi, wciąż traci ukochane osoby...
Tata oznajmił, że musi wracać, ale gdy zacznie się wojna i będzie potrzebny, to przybędzie od razu.

Słuchałam ich rozmów i w tym samym czasie, odzyskiwałam stopniowo czucie w moim ciele. Powoli otworzyłam oczy, lecz wszystko widziałam jak przez mgłę.
Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju i zobaczyłam chłopaka, który usiadł obok mnie na łóżku, po czym położył mokry okład na moje czoło. Nie widziałam go wyraźnie, ale wyglądał jak Hugo.

- Hej śpiąca bogini - powiedział wesoło, a jego usta wygieły się w delikatnym uśmiechu - Wszyscy czekają, aż będą mogli cię poznać.

Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, ale z mojego gardła nie wydobył się żaden dźwięk.

- Spokojnie, nic nie musisz mówić. Odpoczywaj - powiedział z troską - Posiedzę tu z tobą i trochę opowiem ci o sobie jeśli chcesz, aby ci się nie nudziło. Mrugnij dwa razy jeśli się zgadzasz, a raz jeśli mam się stąd ulotnić - dodał, uśmiechając się.

Więc to nie Hugo - pomyślałam, zaskoczona jego podobieństwem do mojego przyjaciela. Jednak po chwili, uświadomiłam sobie kim może być. Mrugnęłam dwa razy.

- No dobra, jeśli zmienisz zdanie i jednak będziesz chciała się mnie pozbyć, to mrugnij razy - powiedział śmiejąc się, co mnie również rozbawiło - Mam na imię Tomas, jestem kuzynem Hugo. O mojej mamie na pewno trochę słyszałaś, więc tą część pominę. Nie wiem czy wiesz, też coś o moim tacie Ith'anie - czekał na moją reakcję, więc mrugnęłam dwa razy bo wiedziałam, że jest zmiennokształtnym i potrafi zmienić się, w każdego ptaka - Okey, więc... hmm... Mam dwadzieścia lat i mam same zalety. Serio, nie patrz tak na mnie, jestem ideałem - Zaśmiał się - Miły, troskliwy, pomocny, opiekuńczy bardzo przystojny. Potrafię gotować, musiałem się nauczyć bo potrawy mojej mamy są niezjadliwe. Nie wiem jak tata przeżył na jej kuchni tyle lat. O swoich wadach przecież nie będę mówił, bo od razu karzesz mi wyjść.

Skoro nie mogłam nic powiedzieć, przewróciłam tylko oczami, a on ponownie się uśmiechnął. Widziałam już bardziej wyraźnie i mogłam dostrzec, że chłopak jest bardzo podobny do Hugo. Budowa ciała, wzrost, rysy twarzy, były niemal identyczne, jakby byli bliźniakami. Jednakże Tomas, miał krótkie białe włosy, takie same jak moje (obecnie mam je pokryte fioletową farbą), a w jego niebieskich oczach można dostrzec iż jest dobrą i radosną osobą.

- Pewnie zastanawiasz się, jaką istotą magiczną jestem - powiedział spokojnie - Tak więc, w tym niestety też jestem podobny do Hugo.
Zmróżyłam oczy, nierozumiejąc co ma na myśli.

- Mój wspaniały kuzyn, ma moc żywiołu po swojej elfiej matce - kontynuował - U niego to woda, a u mnie ogień. W sumie razem z naszymi matkami, władamy czterema żywiołami. Dziwne to i do tej pory niespotykane, prawda? - nasze oczy się spotkały, a w jego dostrzegłam, że chce mi coś przekazać, ale nie wie czy powinien - Tak jak on jest Ogrem po swoim ojcu, tak ja jestem zmiennokształtny po moim.

Szepty Feniksa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz