Ogromny czerwony smok, zawisł kilka metrów nad ziemią i zamachnął potężnymi skrzydłami, wywołując podmuch wiatru, który odrzucił stojących obok mnie napastników. Uderzyli oni o drzewa, kilkanaście metrów dalej.
Smok stanął na ziemi, zaryczał wściekle i zacisnął w swoją paszczę tygrysa, który puścił już moją łapę i teraz próbował uciec przerażony, widokiem stworzenia o którym już prawie nikt nie pamiętał. Mutant szarpał się i drapał pazurami po jego głowie, rozpaczliwie próbując się uwolnić. Rozdrażniony smok podrzucił go do góry, po czym uwolnił ze swej paszczy ogień, paląc mutanta. Jego martwe ciało, spadło na ziemię obok mnie. Byłam przerażona tym widokiem. Nigdy nie widziałam, aby mój ojciec wpadł w taką wściekłość i kogoś zabił.
Po chwili spojrzał na mnie i zbliżył swoją wielką głowę do mnie, gdy ja podniosłam się i z trudem utrzymywałam na zranionej nodze.~ Diana, jesteś Wilczycą? - usłyszałam jego zaskoczony głos w swojej głowie, lecz nie mogłam mu nic odpowiedzieć.
Z mojego gardła ponownie wydobyło się groźne warczenie, ale tym razem skierowane do mojego ojca. W jego oczach dostrzegłam troskę i cierpienie. Moje serce ponownie rozpadło się na kawałki. Zawiodłam go, po raz kolejny. Nie takiej bogini oczekiwał po swojej córce. W tej chwili jestem bestią, która chce zabić własnego ojca. Potworem, który nie panuje nad swoją mocą. Czułam się okropnie, patrząc w jego oczy pełne miłości i smutku, gdy w moich mógł dostrzec tylko zwierzęcą żądzę mordu.
- Dragon!! Halo! Panie Smoku! - zawołała Liliana słabym głosem - Czy mogłabym prosić o pomoc? - wskazała na martwe ciało wilka, przez które była uwięziona.
Smok spojrzał na nią zastanawiając się chwilę, po czym zrobił krok w jej stronę, chcąc ją wyswobodzić. Jednak w tym momencie, usłyszeliśmy wycie wilków. Z pomiędzy drzew, wybiegły cztery mutanty w swej zwierzęcej postaci. Zaraz za nimi ukazały się dwa Ogry. Wszyscy kierowali się w naszą stronę.
"Dlaczego ich wciąż przybywa?" - pomyślałam przerażona.
Spojrzałam w miejsce, gdzie powinien leżeć nieprzytomny lub martwy Fransisco. Jednak dostrzegłam tylko tych dwóch mutantów, którzy właśnie zaczynali się podnosić z ziemi, a jego nigdzie nie było. W tej chwili zdałam sobie sprawę, że mam odrobinę kontroli nad ciałem.
"Muszę się bardziej postarać... Muszę stać się boginią, chociaż w części taką jak Lucy " - pomyślałam stanowczo, widząc co za chwilę może się wydarzyć.
Zielony potwór skierował się w stronę Hugo, a ja od razu stanęłam pomiędzy nimi, gotowa bronić go za wszelką cenę. Ogr wyrwał z korzeniami najbliższe drzewo i rzucił je w moją stronę. Drugi zielony potwór zrobił to samo, nie czekając na moją reakcję zaczęli rzucać kolejnymi drzewami. Zdążyłam roztrzaskać łapą tylko dwa ich pociski, bo następne od razu były palone Smoczym ogniem, który zaczął kierować się w stronę moich napastników. Spojrzałam w bok, gdzie stało potężne władcze zwierze, które broniło swoją córkę. Widząc go, zamarłam w bezruchu przepełniona strachem. Wszystko działo się tak szybko...
Dwa wilki zacisneły swe kły, na jego tylnych nogach. Trzeci, wskoczył na grzbiet i wgryzł się w szyję. Oczy smoka, płonęły czerwienią furi i bólu jaki czuł. Zamiast bronić siebie, on ratował mnie.
Czwarty wilk natomiast, zaatakował Lilianę rozszarpując jej ramię, przez co krzyczała potwornie cierpiąc. Próbowała wbić w niego noże, które wyjęła z martwego ciała besti, lecz nie dała rady go trafić.
Mutant mający moc powietrza, wywołał potężny podmuch wiatru który odrzucił mnie na kilkanaście metrów. Jego towarzysz użył magi ziemi, wyrywając jej kawałki i z dużą szybkością rzucał je w stronę Hugo.Moja dusza zaczęła się kruszyć jeszcze bardziej, gdy pierwszy pocisk uderzył go w głowę, a następne zasypywały śpiącego chłopaka, który teraz już na pewno się nie zbudzi z tego cholernego snu.
Patrzyłam na to wszystko co działo się wokół. W ciągu kilku sekund... minut, staliśmy się bezbronni i pokonani przez popleczników Fransisco. Nie mogłam się ruszyć, będąc ponownie przygniatana do ziemi powietrzem. Zawyłam zrozpaczona, a z moich wilczych oczu popłynęła łza. W sercu poczułam ból, ktory niszczył mnie od środka. Nie mogłam nic zrobić dla dziewczyny, która była rozszarpywana na moich oczach. Dla chłopaka, którego kochałam całym sercem, lecz bałam sie zaakceptować to uczucie. Dla ojca, który chroniąc mnie, tracił coraz więcej swej energi i pozwolił wilkołakom na pokonanie go, abym ja miała czas... czas na stanie się boginią, jaką powinnam być.Smok nadal zionął ogniem, próbując zabić wszystkich mutantów, lecz oni skutecznie uciekali przed jego coraz słabszą potęgą.
Na chwilę zapatrzyłam się w czerwień płomieni i dostrzegłam w nich dziewczynę, z ogromnymi skrzydłami umieszczonymi na jej plecach. Jej ciało było całkowicie stworzone z ognia, a ja patrzyłam na nią z zachwytem. W tak potwornej chwili, w której wszyscy byliśmy o krok od śmierci, wstrzymałam oddech słysząc jej szept.Diana... jesteś boginią... uwierz w swoją moc... Nie blokuj jej, strachem i obawami... Oni cię potrzebują... Ja cię potrzebuję... Tylko ty możesz pomóc mi zdjąć pieczęć...
Szept ucichł, a dziewczyna zniknęła. Przez chwilę biłam się z myślami, gorączkowo zastanawiając się nad jej słowami. Jednak zostałam wyrwana z tej chwili zawieszenia, przez potwornie cierpiący ryk smoka, gdy prawie wszyscy zaatakowali go jednocześnie. Upadł na ziemię nie dając więcej znaku życia, to samo stało się z Lilianą i Hugo, który całkowicie zniknął pod ziemią.
"NIEEE!!!" - krzyczałam w duszy, zrozpaczona.
Nagle poczułam w sobie ogromną moc, która chciała się uwolnić, a moje ciało otoczone było błękitną aurą.
Cierpiałam, byłam wściekła i chciałam zabić wszystkich mutantów. Jednocześnie czułam swoją potęge, pewność siebie i dumę z tego kim jestem. Stałam się boginią! Jednak, czy zapanuję nad tym? Dlaczego akurat teraz, gdy ci których kocham stracili swe życie przeze mnie?
Zawarczałam groźnie, czując w sercu ogromny smutek. Bez trudu podniosłam się z ziemi, a zaskoczeni mutanci naparli na mnie całą swą mocą...&*&*&*
Tak więc, jest rozdział wcześniej mam nadzieję, że chociaż trochę się wam podoba. Piszcie w komentarzach, chętnie poznam waszą opinię 😊
Dziękuję, że nadal chcecie to czytać.
Pozdrawiam❤
CZYTASZ
Szepty Feniksa
FantasyDiana, jest córką boga Dragona i ludzkiej kobiety Esme. Pomimo oczekiwań ojca, nie odziedziczyła po nim mocy. Lecz miała sekret, którego nikt nie znał, oprócz Hugo- jej przyjaciela. Od dziecka słyszała szept niesiony wiatrem, lub w szumie wody. W pł...