- Jennifer!- słyszę tuż obok ucha głos Steph, która patrzy na mnie zniecierpliwiona. Nie słyszałam jak mnie woła, aktualnie nic do mnie nie dociera. Odwracam się w jej stronę i posyłam pytające spojrzenie.- Stoisz tak już dobre 5 minut. Ściągaj kurtkę i idziemy- dziewczyna trzyma na tacy talerz z czekoladowymi ciastkami i dwa kubki gorącej herbaty. W czasie, gdy ja stałam i gapiłam się w przestrzeń, ona już zdążyła ogarnąć nam coś do jedzenia. Ciasteczka. Tego mi trzeba.
Kiwam głową i zdejmuję płaszczyk, oraz kozaki. Czuję się, jakby uleciało ze mnie życie. Boję się tego, co będzie dalej, jeśli podejrzenia Steph się sprawdzą. Mam ochotę zapaść się pod ziemię i już nigdy więcej się tu nie pokazywać.
- Chodź, chodź. Widzę jak łakomie patrzysz na te wspaniałe, czekoladowe ciasteczka- puszcza mi oczko i wchodzi na górę.
Kręcę głową z politowaniem i udaję się za nią do pokoju. Zamykam za sobą drzwi i od razu siadam na łóżku przyjaciółki. Zaciskam powieki i staram się nie rozpłakać, chociaż to bardzo ciężkie zadanie.
- Jenn, najpierw zrobisz te testy, a potem dostaniesz ciastko. Myślę, że to będzie wystarczająca motywacja- uśmiecha się i stawia tacę na biurku. Chciałabym mieć taki świetny humor jak ona. Gdyby wiedziała o wszystkim, na pewno nie byłaby taka zadowolona. Irytuje mnie jej radosne podejście, chociaż nie powinno. Przecież ona nic nie wie, a to ja sama namieszałam w swoim życiu. Jeśli mam mieć jakiekolwiek pretensje, to tylko i wyłącznie do swojej osoby.
- Steph, ty nic nie...
- Rozumiem- siada obok i kładzie rękę na moim ramieniu.- Nie planowaliście dziecka, ale przecież to nie będzie koniec świata- uśmiecha się i podaje mi opakowania z testami.- Jack na pewno będzie szczęśliwy. Już widzę jaką będziecie wspaniałą rodziną- uśmiecha się uroczo, a mnie skręca w żołądku.
Zaczerpuję więcej powietrza i udaję się do łazienki. Zamykam za sobą drzwi i opieram się o nie. Boję się powiedzieć jej prawdę. Ona w pełni popiera mój związek z Jack'iem. Za każdym razem powtarza, że to idealny facet dla mnie, a Bailey to była totalna pomyłka. Więc jak teraz mam jej powiedzieć o tym, że być może, jestem z nim w ciąży? Już domyślam się jej reakcji. Będzie chciała mnie zabić.
Po wykonaniu testów, odkładam je na blat obok umywalki. Wpatruję się w swoje odbicie i widzę tam swoją bladą i zmęczoną twarz. Po moich policzkach mimowolnie spływają łzy. Jedna po drugiej. Zastanawiam się, dlaczego tak idealnie potrafię komplikować sobie życie? Wolałabym nie mieć takich zdolności. Jeśli to wszystko okaże się prawdą, nie wyjdę z tego cało. A wszystko zaczynało się już powoli układać.
Przemywam twarz chłodną wodą i nabieram więcej powietrza, bo znowu czuję te uciążliwe zawroty głowy.
- Jennifer? I co?- wzdycham i otwieram drzwi, a przed nimi widzę radosną przyjaciółkę.- Jesteś w ciąży? Mów, nie trzymaj mnie w niepewności.
- Nie wiem. Chyba nie chcę wiedzieć- wychodzę z łazienki i siadam na łóżku, gdzie czekają już na mnie ciasteczka. Gdy zaczynam jeść drugie, do pokoju wchodzi Steph.
- Ja zawsze mam rację- na jej twarzy widzę zadowolenie. Zamieram i patrzę na nią spanikowana, a ta szeroko się uśmiecha.- Będzie bobo- klaszcze w ręce i piszczy jak mała dziewczynka i szybko do mnie podbiega, po czym mocno mnie przytula.
Jej entuzjazm wcale mi się nie udziela. Zamiast tego, zaczynam ryczeć jak bóbr. Cholera! Co ja mam teraz zrobić?!
- Głuptasie. Co z tobą?- odsuwa mnie od siebie na długość ramion.- Ja rozumiem, hormony i te sprawy, ale nie żartuj. Jack na pewno będzie szczęśliwy, to nie koniec świata. Zaraz wrócisz do domu i wszystko mu powie...
CZYTASZ
W Rytmie Muzyki
RomanceOpowieść o młodych tancerzach, którzy nie darzą się sympatią. Są zmuszeni przebywać w swoim towarzystwie od lat. Dwa mocne charaktery. Jedno, robi na złość drugiemu. Nigdy nie poddają się bez walki. Jednak niedługo, będą musieli zaakceptować siebie...