43.

3.1K 81 7
                                    


Amber:

- Hejka- mówię na wejściu, otrzepując szalik ze śniegu. Nienawidzę tego białego gówna. Zima to najgorsza pora roku. A pomyśleć, że bachory szaleją na samo wspomnienie o lepieniu bałwana czy jeździe na sankach. Absurd.

Ściągam kurtkę i buty, a następnie podchodzę do lustra i poprawiam moje długie włosy. Co jak co, ale zawsze muszę wyglądać nienagannie. Nawet gdy jestem sama w mieszkaniu. Perfekcjonizm w każdym calu, już nic na to nie poradzę. - Roxy, jesteś?- sprawdzam każdy pokój po kolei, ale nigdzie jej nie ma. Pewnie znowu lata po klubach i szaleje z naiwnymi facetami, których okręca sobie wokół palca, a potem porzuca bez żadnych wyjaśnień. Tak, to jej ulubiona zabawa. Narobić nadziei i porzucić. Czasem myślę, że jest facetem ukrytym w ciele małej, przebiegłej kobiety. Ot, cała Roxy.

Wzruszam ramionami i idę w kierunku salonu, zgarniając po drodze telefon. Siadam wygodnie na kanapie i włączam telewizor. Może obejrzę parę odcinków mojego ulubionego serialu. W końcu ostatnio nie miałam zbyt wiele czasu na takie przyjemności. 

Dwie godziny później słyszę przekręcanie klucza w zamku. Zerkam jeszcze na telefon, żeby sprawdzić godzinę. Nie ma nawet dwunastej. Coś krótko się dzisiaj bawiła.

- Zaprosiłabym cię, przystojniaczku, ale nie mieszkam sama- słyszę przesłodzony głos mojej przyjaciółki. Oznacza to tylko tyle, że ewidentnie chce spławić gościa.- Następnym razem. Zdzwonimy się-  wstaję i wyglądam zza ściany. Widzę jak posyła całusa w powietrzu i zamyka przed nosem drzwi jakiemuś chłopakowi. Hm, całkiem niezły. Następnie opiera się o nie i głośno wzdycha.

- Boże, już myślałam, że się od niego nie uwolnię- mówi, gdy tylko mnie zauważa, a ja parskam śmiechem. Kocham jej podłą naturę. Jest tak samo bezwzględna jak ja.

- Jesteś wybredna. Wcale nie był taki zły- przewracam oczami i wracam do salonu, od razu wskakując na kanapę.

- Daj spokój- rzuca torebkę w kąt i podąża za mną.- Opowiadaj lepiej jak było na spotkaniu.

- Wszystko jest dokładnie tak, jak sobie zaplanowałam. Jest dość mocno przejęty faktem, że będzie ojcem- robię cudzysłów w powietrzu przy ostatnim słowie, a następnie oglądam moje świeżo pomalowane paznokcie.- Za parę dni się do niego wprowadzę. Co prawda zastrzegł sobie, że między nami niczego nie będzie, ale ja jeszcze sprawię, że zmieni zdanie- mówię i posyłam przyjaciółce mój słynny, przebiegły uśmieszek.

- Biedny, nawet trochę mi go szkoda- dziewczyna siada w fotelu na przeciwko i wzdycha. Oczywiście tylko udaje przejętą. Ona nigdy nie martwi się losem innych ludzi. - Widać, że serio zależy mu na tym dziecku. Szkoda tylko, że nie jest jego. Gdyby wiedział, że tak naprawdę do niczego między wami nie doszło, pewnie by cię rozszarpał- pod koniec wybucha śmiechem, a ja kiwam głową.

- Ale się nie dowie- mówię i rozkładam się na kanapie.- Jest tylko jeden mały problem. Z jego słów wywnioskowałam, że chciałby iść ze mną do lekarza, co oczywiście nie wchodzi w grę. Lekarka nie da się namówić, żeby lekko nagiąć prawdę. Wygląda na cholernie uczciwą- kręcę głową i sięgam po pilota.

- Coś wymyślisz. Jesteś dobrą aktorką, skarbie- chichocze i wstaje.- Szukaj jakiegoś dobrego filmu, a ja lecę po popcorn.

Prawdziwe przedstawienie zacznie się już niedługo i to ja odegram w nim główną rolę.

************************************

2 dni później:

Od: Sky

Będę za 5 minut.

- Zaraz tu będzie- mówię i w pośpiechu zapinam niedużą torbę, w którą spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. W końcu mam "mało" rzeczy, nie pracuję i "wywalili" mnie z mieszkania.

W Rytmie MuzykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz