1.

3.6K 116 49
                                    

- Ostatni raz dałam się na to namówić - burknęłam, wychodząc z mieszkania razem z moją przyjaciółką. Nie miałam najmniejszej ochoty wychodzić na żadną imprezę, szczególnie tego dnia, gdy kilka godzin wcześniej zerwał ze mną chłopak. Co prawda nie byliśmy razem zbyt długo, bo tylko kilkanaście tygodni, ale to nie oznaczało, że tego nie przeżywałam.

- Mówię ci, nie pożałujesz tego - jak zwykle zaczęła trajkotać. - Poza tym będzie nawet Sehun, a sama wiesz, że on ma takie samo podejście do imprez co ty. Zdziwiłam się jak mi o tym powiedział, ostatni raz widziałam go u kogokolwiek jeszcze kilka miesięcy temu.

Miała rację. Sehun był moim najlepszym przyjacielem odkąd pamiętam. Więcej nas łączyło niż dzieliło i dogadywaliśmy się jak nikt inny. Wspierał mnie w każdym momencie mojego życia. Tak samo ja jego.

Uśmiechnęłam się lekko na wspomnienie tego, jak pocieszaliśmy się po naszych pierwszych rozstaniach. Wydaje się jakby to było wczoraj, a minęło już tyle lat od tych "dziecinnych miłości". Teraz jesteśmy świeżo po szkole, tuż przed studiami. Przerażało mnie tempo w jakim umykał nam czas. Jednak...

Skoro Sehun jest moim najlepszym przyjacielem, to dlaczego teraz jestem z Soyeon, a nie z nim?

- Halo, mówię do ciebie - z zamyślenia wyrwał mnie głos przyjaciółki. - Myślisz, że uda mi się wyrwać jakiegoś przystojniaka?

- Z takim wyglądem uda ci się wyrwać nawet dziesięciu - zaśmiałam się słabo. To właśnie Soyeon zawsze była "tą ładniejszą". Drobna, kobiece kształty, długie, gęste włosy, duże oczy, piękny uśmiech, towarzyska. Miała wszystko to, czego pragnęli faceci. Szczególnie teraz, gdy ubrała obcisłą kremową sukienkę sięgającą jej do połowy uda i szpilki, w których ja bym się co chwilę przewracała.

- Uwielbiam cię za to, że zawsze wiesz co mi powiedzieć - rozradowana brunetka przyspieszyła kroku, a ja ledwo mogłam ją dogonić na moich siedmiocentymetrowych czółenkach.

Mimo wszystko, wiedziałam, że ta noc nie ma prawa skończyć się dobrze.

Na miejsce dotarłyśmy w przeciągu dwudziestu minut. Ogromny dom naszego znajomego wypełniał już niemały tłum ludzi. Sama myśl o tych wszystkich głośnych osobach sprawiała, że chciałam wrócić do mieszkania i zaszyć się w łóżku z laptopem i opakowaniem lodów. Szczególnie, że nie czułam się zbyt komfortowo, mając ma sobie czarną rozkloszowaną sukienkę, która mimo tego że była dłuższa od tej, którą miała moja przyjaciółka, to wciąż nie należała do moich ulubionych. Już na pierwszy rzut oka było widać, że nie pasowałam do tego miejsca.

Weszłyśmy do środka. Przeciskając się przez tłum, dotarłyśmy do salonu, gdzie było "serce" tej imprezy. Starałam się wypatrzeć mojego przyjaciela wśród tych wszystkich ludzi, jednak nigdzie nie mogłam go zauważyć.

- Chcesz coś do picia? - Soyeon starała się przekrzyczeć muzykę, a ja odpowiedziałam jej, kiwając głową, żeby oszczędzić swoje struny głosowe. Gdy moja przyjaciółka odeszła, poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię i odwraca w swoją stronę.

- Co ty tu robisz? - Sehun nie krył zdziwienia, widząc mnie. - Przecież miałaś być na randce z...

Przyłożyłam mu otwartą dłoń do ust i zbliżyłam się do jego ucha, aby nie musieć aż tak krzyczeć.

- Zerwał ze mną - poczułam jak Sehun napina wszystkie mięśnie, słysząc te słowa. Znowu będzie przez kilka dni mi powtarzać jak to on nie miał racji. Nigdy nie zaakceptował żadnego z moich, teraz już byłych, chłopaków. Zawsze powtarzał mi, że na mnie nie zasługują, że stać mnie na kogoś lepszego, że powinnam z nimi zerwać zanim oni to zrobią. O zgrozo, zawsze miał rację.

- To co, Jiah, pijemy dzisiaj do upadłego? - uśmiechnął się szeroko, a ja miałam wrażenie jakby w jego głosie była odrobina goryczy.

Już miałam odpowiedzieć, gdy Soyeon wróciła z naszymi... drinkami? 

- Hej! - krzyknęła na widok naszego przyjaciela. - Widziałam niezłego chłopaka w kuchni, o ile zakład, że go poderwę?

- Z tobą nie trzeba się zakładać, i tak wiemy, że to zrobisz - Sehun się zaśmiał, a Soyeon podała mi plastikowy kubeczek z jakimś napojem. Powąchałam to i lekko się skrzywiłam, czując zapach czegoś z soju. "Czegoś", bo nie miałam zielonego pojęcia co to mogło być.

Soyeon i Sehun wymienili jeszcze kilka zdań, a ja ich nie słuchałam. Chciałam już stąd iść, a przecież dopiero przyszłyśmy. Mogłam jej odmówić zanim było za późno.

- Zrobię wszystko, żebyś zapomniała o tym palancie - usłyszałam głos przyjaciela tuż obok ucha. Kochany.

Pozwoliłam mu się zaprowadzić w jakieś miejsce, gdzie o dziwo muzyka była nieco bardziej cicha, co za tym idzie - mniej ludzi tam przyszło. Mimo wszystko, to była chyba najlepsza opcja jaka mogła mu przyjść do głowy.

Nie mam pojęcia ile drinków wypiłam tamtego wieczora. Nie mam pojęcia ile butelek soju opróżniliśmy we dwójkę. Jedno wiem - dzięki Sehunowi zapomniałam o moim byłym przynajmniej na te kilka godzin.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Omg, rozdziały PLANUJĘ dodawać co tydzień, ale jak to wyjdzie to ja nie wiem, bo ja zajęty człowiek jestem.

We've got time // Oh Sehun [Sehun EXO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz