Przez resztę dnia starałam się unikać Sehuna i Chanyeola, więc dbałam o to, żeby przy mnie była zawsze Soyeon albo Yoona. Wychodziło mi to całkiem dobrze, dopóki Jongdae nie wszedł do kuchni, w której siedziałyśmy, i nie oznajmił, że zaczęli już rozpalać ognisko. Wtedy uświadomiłam sobie, że zostałam skazana na ich obecność. Przeklęłam pod nosem, patrząc jak Soyeon i Yoona zaczęły szykować wszystko to, co mieli zamiar zjeść w ciągu wieczora. A tego było sporo. Kilka paczek chipsów, dwa ogromne opakowania pianek, jakieś mięso. Kto to wszystko zje? Pomogłam dziewczynom wynieść wszystko na zewnątrz i położyć na stoliku, który chłopaki wcześniej wynieśli z domku. Już jakieś dwadzieścia minut później siedziałam na kocu pomiędzy Sehunem i Yooną, jedząc chipsy o smaku papryki. Słuchałam tego, co mówili inni, nie kwapiąc się do zaangażowania w rozmowę.
- Czy ktokolwiek przyniósł coś do picia? Ja tu usycham - jęknął Jongdae, wiercąc się na swoim miejscu. Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, wstałam i otrzepałam dłonie ze słonej przyprawy, która była na chipsach.
- Przyniosę coś - powiedziałam i w tym samym momencie Soyeon także wstała.
- Pomogę ci. Weźmiemy więcej i nie trzeba będzie latać co chwila do środka - uprzedziła mnie, a następnie obie poszłyśmy w stronę domku.
Na blacie w kuchni stało kilka butelek soku jabłkowego i zgrzewka wody, która miała według Jongdae wystarczyć na cały weekend. Wzięłam tyle, ile byłam w stanie unieść i dałam połowę mojej przyjaciółce.
- O co chodziło wczoraj Chanyeolowi? - wiedziałam, że nie poszła ze mną z czystej dobroci. - Jak wrócił to był bardziej szczęśliwy niż wtedy, gdy dowiedział się, że jego rodzice kupili psa. Pominę już to, że ty nie wracałaś przez następne pół godziny, a dzisiaj omijałaś i Sehuna, i Chanyeola.
- To jest nieistotne - burknęłam, zaciskając dłonie na butelkach. - Porozmawiamy o tym jak wrócimy do Seulu.
Czym prędzej wyszłam z domku, chcąc uniknąć większej ilości pytań. Natychmiast zajęłam swoje poprzednie miejsce obok Sehuna i podałam Jongdae jedną z butelek soku.
- Jak wam mija pierwszy miesiąc związku? - spytała Yoona, a ja poczułam jak na mojej twarzy pojawia się rumieniec. - Może wreszcie coś zaiskrzyło.
Najgorsza rzecz o jaką mogła nas spytać. Szczególnie przy Chanyeolu. Przecież Sehun nie uniknąłby okazji do zrobienia mu czegokolwiek na złość. Zwłaszcza jeśli chodziło o nasze relacje.
- Jak dotąd to jest całkiem nieźle. Co nie, Jiji? - odezwał się Oh, a ja szturchnęłam go jak tylko usłyszałam jak mnie nazwał.
- Jest znośnie - burknęłam, a Sehun objął mnie jedną ręką i do siebie przysunął. Musiałam udawać. Dopóki z nim nie zerwę. A to miało nadejść już wkrótce.
- Masz za duże wymagania, skarbie - brunet wyraźnie podkreślił ostatnie słowo po czym pocałował mnie w skroń.
-Przestań, bo zaraz się porzygam od tej słodkości - wtrącił się Chanyeol, który nie ukrywał swojego niezadowolenia całą tą sytuacją. Jakże absurdalnym było to, że właśnie on wpakował nas w ten związek. Nie musiał mi mówić jak bardzo tego żałował. Wystarczyło, że pokazał mi choć trochę swoich uczuć, których nie miałam prawa poznać.
- Nie przesadzaj, Chanyeol, widzisz jak bardzo oni do siebie pasują. Nie zdziwiłabym, gdyby zostali razem już na zawsze - Yoona brzmiała, jakby była stuprocentowo przekonana, że stanie się dokładnie tak jak ona mówi. W końcu nie wiedziała wielu rzeczy. Nie mogła ich wiedzieć. Nigdy się ich nie dowie. Bo bez znaczenia jak bardzo nienawidziłabym Sehuna, nie wyjawię nikomu tego, co powiedział mi Jongin.
Jongin...
Cholera.
Natychmiast wyrwałam się z objęcia Sehuna i popędziłam w stronę domku, żeby znaleźć swój telefon. Miałam odpisać Jonginowi wczoraj wieczorem. Fakt, może to nie było aż tak ważne, ale skoro on robił wszystko byleby uprzykrzyć Sehunowi życie, musiał wiedzieć o tej jednej rzeczy. Weszłam do naszego tymczasowego pokoju i odpięłam telefon od ładowarki podłączonej tuż przy łóżku. Wzięłam głęboki oddech i wystukałam na klawiaturze krótką treść smsa do Jongina.
Zerwę z nim przy najbliższej okazji.
Przez kilka sekund patrzyłam na ekran, wahając się, czy na pewno powinnam wysłać tę wiadomość. Jednak to zrobiłam i jak tylko została dostarczona, usunęłam ją, żeby pozbyć się ewentualnego prawdopodobieństwa na przedwczesne wyjście prawdy na jaw. Nie mogłam być pewna jak Sehun by na to zareagował. Zwłaszcza po tym jak traktował swoje byłe dziewczyny.
- Dlaczego tak nagle uciekłaś? - podniosłam wzrok znad ekranu i zobaczyłam Oha stojącego w wejściu do pokoju. Przeszywał mnie wzrokiem, jakbym popełniła najgorszą zbrodnię jaka istnieje.
W zasadzie to to zrobiłam. Zdradziłam go. Nie potrafiłam być wierna nawet komuś, z kim związek był jedynie zakładem.
- Przypomniało mi się, że musiałam coś zrobić - włożyłam telefon do kieszeni spodni i skierowałam się ku drzwiom. W momencie gdy mijałam Sehuna, poczułam wibracje urządzenia i znowu je wyciągnęłam. Otworzyłam wiadomość od Jongina, ignorując to, że Oh bez problemu mógłby to podejrzeć.
Wreszcie zaczęłaś myśleć.
Uśmiechnęłam się słabo do samej siebie. Miał rację. Ten irytujący Kim Jongin miał stuprocentową rację.
CZYTASZ
We've got time // Oh Sehun [Sehun EXO]
FanficJak wiele może zmienić jedna noc? Jak wiele może zmienić jeden zakład? Jak wiele zależy od nas?