12.

1.1K 76 13
                                    

Nie mam pojęcia ile trwała ta chwila. Może kilka sekund, może kilkanaście. Jednak dotyk jego warg na moich ustach okazał się bardziej przyjemny niż bym tego chciała. To nie było poprawne. Ale świadomość tego, natychmiast stała się swego rodzaju przyjemnością.

Skoro to trwało tak krótko, dlaczego poczułam lekki zawód, gdy Sehun to przerwał?

Chłopak odsunął się ode mnie, a ja ignorując wszystkich wstałam i wyszłam z salonu. Upokorzona, zła na samą siebie i zraniona. Zraniona prosto w serce. Jakby ktoś wbił mi tam przeraźliwie ostry nóż. W ciągu tygodnia zdążyłam znienawidzić Sehuna, czuć obrzydzenie do własnego ciała, a na koniec wpakować się w związek z byłym przyjacielem. Robiłam coś wbrew sobie tylko dlatego, żeby nikt nie zobaczył moich słabości. Najgorszym w tym wszystkim było to, że jednak miałam granicę wytrzymałości. A ta stała się cieńsza niż zazwyczaj.

Czyżbym właśnie zniszczyła sobie życie?

***

Siedziałam w kuchni Jongdae, ledwo powstrzymując łzy. Cholernie zła na siebie tylko przez to, że ten jeden idiotyczny pocałunek okazał się lepszy niż całowanie któregokolwiek z moich byłych. Jednocześnie on należał do tych "zakazanych". Dałam się pocałować komuś, kto po pijaku odebrał moje dziewictwo. Ironia losu.

- Jiah... - Chanyeol stał w progu, patrząc na mnie spokojnym wzrokiem, jakby natychmiastowo wytrzeźwiał. - Wszystko dobrze?

- Tak... po prostu - zaczęłam, poprawiając kosmyk włosów, który zsunął się na moją twarz. - Sehun mnie zaskoczył.

Chłopak usiadł naprzeciw mnie u położył swoje dłonie na moich. W porównaniu do jego rąk, moje wydawały się wręcz mikroskopijnie. To wyglądało nawet zabawnie. Tyle że żadnemu z nas nie było do śmiechu.

- Jesteś pewna, że chodzi tylko o to?

Nie, nie byłam tego ani trochę pewna.

- Oczywiście. Na sto procent - nie wiedziałam kogo bardziej chciałam oszukać. Chanyeol zmarszczył lekko czoło, jakby wyczuł, że kłamałam.

- Jedno mnie zastanawia - zaczął, wciąż trzymając moje dłonie.

- O co chodzi?

- Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała odpowiedzieć - z każdym jego słowem stawałam się coraz bardziej niespokojna. - Z kim miałaś swój pierwszy raz?

Jednym ruchem zabrałam swoje dłonie, a Park patrzył na mnie z lekkim szokiem w oczach. Serce zaczęło mi bić jak szalone i byłam niemal pewna, że moja twarz zbladła.

- Znam go? - nie naciskał. Martwił się. Bardziej niż Soyeon. Śmieszne.

Niepewnie kiwnęłam głową, a mój przyjaciel zacisnął pięści w nagłym przypływie złości.

- Jak bardzo?

- Cholernie bardzo - niemal wyszeptałam, co Chanyeol niestety usłyszał. Bałam się tego jak zareaguje. Bałam się, że może wrócić do salonu i pobić Sehuna. Ale... to, co zrobił przerosło moje lęki. W jednym momencie znalazł się przy mnie i mnie przytulił, jakby tym samym chciał pozbyć się wszystkiego, co leżało mi na sercu. Wtuliłam się w niego, ignorując smród alkoholu bijący od Parka.

- Przepraszam, Jiji - powiedział cicho. - Jeśli chcesz, to możemy wycofać się z tego zakładu. Czuję się jak ostatni kretyn.

- Nic się nie stało, Channie. Przecież o niczym nie wiedziałeś - przestałam powstrzymywać łzy, które teraz spływały po mojej twarzy, mocząc przy okazji koszulkę Chanyeola. - To tylko trzy miesiące. Wytrzymam to.

- Możesz na mnie liczyć, wiesz to - mój przyjaciel złożył krótkiego buziaka na moim czole. Jednak tę jakże uroczą i niezręczną chwilę przerwało nam czyjeś odchrząknięcie.

- Jiah, pamiętaj, że masz chłopaka.

Jongin opierał się o futrynę, gromiąc nas wzrokiem. To było bardziej niż krępujące. Chanyeol w jednym momencie wypuścił mnie z objęć, wstał i wyszedł z kuchni, zostawiając mnie z "kolegą" Soyeon. Zamierzałam podążyć za moim przyjacielem, ale Kim mnie zatrzymał.

- Uważaj na siebie - powiedział, a ja spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. - Znam Sehuna i wiem, że czasem mu odbija.

- Jestem jego przyjaciółką, nigdy by mnie nie skrzywdził - wyszeptałam niepewnie. Przecież on już to zrobił.

- Czyli przy tobie staje się kochanym chłopcem - zaśmiał się, wywołując u mnie mieszane uczucia.

- Co masz na myśli?

- Nic więcej nie powiem. Sama musisz się przekonać kim tak naprawdę jest twój przyjaciel - Jongin pociągnął mnie za rękę, prowadząc w stronę salonu. Tuż przed tym pomieszczeniem wyrwałam swoją dłoń z uścisku. Pierdolony dupek. Jednak...

Co, jeśli miał rację?

Co, jeśli Sehun tylko udawał?

Co, jeśli cały czas przy mnie grał?

Co, jeśli tak naprawdę wcale go nie znałam?

W mojej głowie kołatało się więcej pytań niż odpowiedzi. To było frustrujące. Nienawidziłam żyć w niepewności. A ta sytuacja zostawiała jej za dużo. I to o wiele.

Czy już powinnam zacząć się bać?

Z drugiej strony - czy mogłam zaufać komuś, kogo znałam jedynie kilka godzin?

Czy nie powinnam najpierw zaufać samej sobie?

We've got time // Oh Sehun [Sehun EXO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz