Siedziałam obok Chanyeola, opierając się o jego ramię i trzymając butelkę smakowego piwa w ręku. Do tej pory nie było źle. Minęło pół godziny, a Sehuna wciąż się nie pojawił. Gdzieś tam z tyłu mojej głowy tliła się myśl, że jednak nie przyjdzie. Że jednak w spokoju będę mogła spędzić wieczór z przyjaciółmi.
Nadzieja ta została zduszona wraz z rozbrzmieniem dzwonka do drzwi, który ledwie przedarł się przez grającą w salonie muzykę. Soyeon zerwała się ze swojego miejsca jak oparzona i popędziła w stronę korytarza. No tak, jej kolejny idiota też miał się pojawić... więc może to nie Sehun?
- Cześć - zesztywniałam na sam dźwięk tego głosu. Chanyeol przybił piątkę z przyjacielem, rzucając przy tym jakimiś głupimi tekstami. Bliźniaczki zaczęły się głupio szczerzyć na jego widok, co nie zmieniło się od liceum. Jongdae przywitał się z Sehunem tak jak zazwyczaj, krzycząc tak, że było ich słychać na połowie ulicy. Dorosłe dzieciaki.
- Cześć, Sehun - wymusiłam uśmiech, czując jak dłonie zaczynają mi drżeć.
Tuż za Sehunem weszła Soyeon z jakimś nieznanym mi chłopakiem. Na oko był w naszym wieku, wysoki, umięśniony, nawet przystojny. Zdawał się być sympatyczny, ale ile razy ludzie się na tym przejeżdżali...
- Kim Jongin - przedstawił się, a na jego twarzy wykwitł szeroki uśmiech.
On naprawdę nie wydawał się aż tak zły. Może Soyeon po prostu przesadzała, bo to często jej się zdarzało.
- Dobra, skoro wszyscy już są, możemy wreszcie zacząć coś ciekawszego niż samo picie piwa - ucieszony Jongdae zaklaskał w dłonie i wstał ze swojego miejsca. - Co powiecie na...
- Przestań - przerwała mu Yoona. - Nie bądź taki hej do przodu. Daj im wypić chociaż po jednym piwie.
- Po jednym to Sehun zacznie się kleić do każdego i nie będzie można z tym nic zrobić - prychnął Chanyeol, a Oh zgromił go wzrokiem, otwierając piwo.
- Bez przesady, Channie - skrzywiłam usta w grymasie niezbyt wielkiego zadowolenie. - Dwa, a nie jedno.
- To za dużo jak na niego, Jiji - Chanyeol kątem oka obserwował jak Soyeon i Jongin usiedli na kanapie stojącej obok "naszej". Wiedziałam jak bardzo powstrzymywał się przed okazaniem jakiejkolwiek zazdrości. Zaciskał dłoń na butelce piwa, jakby chciał ją tym rozbić.
Czułam na sobie czyjś wzrok, co ani trochę nie pomagało mi się rozluźnić. Nerwowo stukałam paznokciami o szkło, modląc się, abym jak najszybciej mogła stąd wyjść.
Gdybym zrobiła to teraz, Sehun zobaczyłby, że byłam słaba.
- Coś się stało? - spytał Chanyeol tak, żeby nikt oprócz mnie go nie usłyszał. - Wyglądasz jakbyś czymś się martwiła.
Lekko pokręciłam głową w odpowiedzi, nieznacznie krzywiąc wargi przez zapach piwa, który czułam z ust przyjaciela. Gdy Park miał znowu się odezwać, Yoora wręcz zerwała się ze swojego miejsca i wydała z siebie przeraźliwy okrzyk radości.
- Żona naszego brata przed chwilą urodziła ich pierwszego syna - wyjaśniła jej bliźniaczka, beznamiętnie wzruszając ramionami, po czym wzięła kolejny łyk piwa.
- Pogratuluj im od nas! - krzyknął Jongdae, gdy dziewczyna wychodziła z salonu, żeby porozmawiać ze swoim bratem przez telefon.
- Muszę się przewietrzyć - wstałam, biorąc ze sobą piwo. - Zaraz wrócę.
Jak najprędzej wyszłam stamtąd i skierowałam się ku wyjściu z domu, mijając po drodze Yoorę. Usiadłam na schodach, oparłam ramiona na kolanach i wzięłam kilka głębokich oddechów. Zdawałam się nie czuć nic oprócz przeraźliwego poczucia winy, które w zasadzie było bezpodstawne. Jakby odpowiedzialność za to, że uprawiałam seks z Sehunem spadła tylko i wyłącznie na mnie. Przynajmniej miałam pewność, że nie wyjdą z tego dzieci.
Nie chciałam tam wracać. Sama obecność mojego przyjaciela mnie przygniatała, odbierając mi zdolności do racjonalnego myślenia. Jakby ktoś inny przejmował mój umysł, gdy Oh tylko pojawiał się w polu widzenia.
- Pierdolony debil - burknęłam i napiłam się piwa, a w tym samym momencie ktoś wyszedł z domu i usiadł obok mnie. Zerknęłam kątem oka na nowego towarzysza. Czy raczej towarzyszkę. Yoona wyciągnęła z kieszeni paczkę papierosów i zapalniczkę, którą odpaliła jedną z fajek.
- Co jest między tobą a Chanyeolem? - spytała. - Nie wygląda to na zwykłą przyjaźń.
- Ty żartujesz, co nie? - prychnęłam, nie kryjąc rozbawienia. - Dlaczego ci to w ogóle przyszło na myśl?
- Bo ktoś wygląda jakby był cholernie zazdrosny - zaciągnęła się papierosem. - Poza tym nikt oprócz ciebie nie mówi na niego zdrobniale. Nawet Soyeon.
- Jongdae po pijaku też to robi. A Soyeon już od kilku lat stara się, żeby Chanyeol przestał się w niej podkochiwać.
- Park kocha się w tej uroczej, rozchwytywanej Soyeon, która na każdej imprezie wyrywa co najmniej kilku facetów? - brzmiała na zdziwioną. - Prędzej bym obstawiała Sehuna, bo on wydaje się mieć słabość do...
- Sehun jest pieprznięty - przerwałam jej, jednocześnie wstając. - Wracam do środka.
Bez czekania na odpowiedź, czym prędzej skierowałam swoje kroki ku wejściu. Czy właśnie zrobiłam pierwszy błąd?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Uuuuuuu, nie było mnie prawie miesiąc chyba. W każdym razie, nic jeszcze nie ogarnięłam, ale jest trochę lepiej, także następny rozdział raczej będzie jeszcze przed zakończeniem roku szkolnego. Hah... Jak wyłapaliście jakieś błędy to dajcie znać.
Buzi!
CZYTASZ
We've got time // Oh Sehun [Sehun EXO]
FanfictionJak wiele może zmienić jedna noc? Jak wiele może zmienić jeden zakład? Jak wiele zależy od nas?