4.

1.3K 94 16
                                    

Siedziałam na łóżku, wpatrując się w zdjęcie oprawione w ramkę, które stało na mojej szafce nocnej. W zasadzie to było kilka zdjęć. Na każdym z nim dwie postacie - ja i Sehun. Nie zmieniało swojego miejsca odkąd się wprowadziłam do tego mieszkania. Zdjęcia z różnych etapów naszego życia. Pierwszy dzień podstawówki, pierwszy dzień gimnazjum, pierwszy dzień liceum, zakończenie szkoły. Zawsze byliśmy razem.

Byliśmy...

Dlaczego tak bardzo zraniło mnie to, co zrobił? Idiotyczne uczucia.

Nie wiem ile godzin minęło zanim zdołałam zasnąć. Leżąc pod kołdrą, wpatrywałam się tępym wzrokiem w sufit. Świadomość, że noc wcześniej właśnie TO się stało, mnie tylko dobijała. Mimo zmienionej pościeli zdawałam się wciąż czuć zapach mojego niegdysiejszego przyjaciela. Bałam się. Jakby mimo zamkniętych drzwi, mógł w każdej chwili wejść do mieszkania i znowu mnie wykorzystać.

Ale on by tego nie zrobił. Nie Sehun, z którym się przyjaźniłam. Nie Sehun, który mnie pocieszał po każdym rozstaniu. Nie Sehun, który był dla mnie jak brat. Nie Sehun, który zapewniał, że nigdy nie pozwoli nikomu mnie skrzywdzić.

Trzęsłam się ni to z zimna, ni to ze strachu. Płakałam tak, jakbym miała w ten sposób wypłukać z siebie to, co mnie dręczyło. Przecież jutro wstanie nowy dzień, a ja zacznę udawać, że nic się nie stało. Tak miało być. Nie mogłam im pokazać, że coś mnie dręczy.

Rano wstałam zdecydowanie za późno. Moja głowa zdawała się być o wiele cięższa niż zazwyczaj, co pewnie było spowodowane tak długim płaczem. Ciszę przerywało jedynie tykanie zegara, który wisiał na ścianie. Bo kto miałby się odezwać w praktycznie pustym mieszkaniu?

Wzięłam telefon do ręki, żeby sprawdzić godzinę. Zdziwił mnie widok kilkunastu nieodebranych połączeń i jeszcze większej ilości nieodczytanych sms-ów. Większość od Soyeon, kilka od Chanyeola, żadnego od Sehuna. Może to i lepiej.

Głupia. Nie powinnam nawet o nim myśleć.

Zwlokłam się z łóżka, nie odczytując tych wiadomości ani nie oddzwaniając do nikogo. W końcu miałam dużo czasu. Przynajmniej tak mi się wydawało, dopóki nie spojrzałam na zegar. Było niewiele po drugiej. A na czwartą miałam być w kawiarni. Przeklęłam pod nosem po czym popędziłam do kuchni, żeby zjeść cokolwiek. Jakkolwiek by na to nie patrzeć, miałam niecałe dwie godziny na ogarnięcie się i dotarcie do kawiarni. To było zdecydowanie za mało czasu.

Szybko wybrałam numer Soyeon, w międzyczasie robiąc sobie kanapkę. Moja przyjaciółka odebrała po dwóch sygnałach.

- Co się dzieje? - usłyszałam jej głos po drugiej stronie słuchawki.

- Jeśli się spóźnię to mnie nie wyklinaj. Wstałam przed chwilą - powiedziałam, kładąc na kromkę chleba ser i jakąś wędlinę.

- Spokojnie, Jiah. Chanyeol i tak pewnie się spóźni bardziej niż ty - zaśmiała się, a ja głośno westchnęłam. - Nie musisz się tak spieszyć. Do zobaczenia później!

Po tych słowach się rozłączyła, a ja usiadłam na krzesło postawione przy niewielkim stole. Nie byłam do końca pewna tego, czy chcę tam iść. Przecież w każdej chwili mógł przyjść Sehun i... dlaczego się tym przejmowałam? Soyeon nie dopuściłaby do tego, żeby się do mnie zbliżył. Fakt, może nie wydawała się zbyt rozgarnięta, ale była lojalna i naprawdę troszczyła się o swoich przyjaciół.

To "śniadanie" męczyłam ponad pół godziny. Wmuszałam w siebie każdy kęs i każdy łyk herbaty. Zupełnie jakby jedzenie było niemal niewykonalną czynnością. Ciężkie jak samotne wnoszenie lodówki na siódme piętro.

Stojąc przed szeroko otworzoną szafą, wydawało mi się, że nagle wszystkie moje ubrania przestały do mnie pasować. Przez dłuższą chwilę nie potrafiłam wybrać czegoś, co by mnie zadowalało. Szczególnie, że zbliżała się jesień, więc na zewnątrz nie było aż tak gorąco jak w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Dokładnie przeglądałam każdą rzecz, wmawiając sobie złudne znaczenie mojego wyboru. Aż wreszcie padło na grafitowe leginsy i za dużą bluzę, pod którą założyłam koszulkę bez żadnego nadruku. Wciąż nie czułam się całkowicie komfortowo, ale przynajmniej było lepiej niż mogłoby się wydawać.

Wyszłam z mieszkania niespełna piętnaście minut przed umówionym czasem. Nie spieszyłam się zbytnio, mając na uwadze to, co powiedziała Soyeon. Jakkolwiek by na to nie patrzeć, miała rację. Chanyeol zawsze się spóźniał co najmniej dwadzieścia minut, więc nie musiałam martwić się o to, że przyjdę ostatnia.

Do kawiarni weszłam kilka minut po szesnastej. Od razu odnalazłam wzrokiem moją przyjaciółkę i skierowałam się do niej pewnym krokiem. Jednak... zdziwił mnie jej wyraz twarzy gdy mnie zobaczyła. Była zszokowana i w pewnym stopniu panikowała.

- O co chodzi? - spytałam, siadając naprzeciwko niej.

- Myślałam, że nie przyjdziesz - odpowiedziała, a ja spojrzałam na nią pytającym wzrokiem. - Odczytałaś te wiadomości, które wysłałam ci godzinę temu?

- Jakie wiadomości? - wyciągnęłam mój telefon z kieszeni bluzy i go odblokowałam. Sprawdziłam wiadomości i gdyby nie fakt, że już siedziałam, to na pewno nogi by się pode mną ugięły.

- Hej dziewczyny - usłyszałyśmy znajomy głos obok siebie. Nie musiałam patrzeć w tamtą stronę, żeby wiedzieć kto przyszedł.

Sehun.

We've got time // Oh Sehun [Sehun EXO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz