- Channie, ty żartujesz, tak? - spytałam, krzyżując ramiona na piersi, przez co zapewne wyglądałam jak obrażone dziecko. A ja tylko chciałam ukryć drżące dłonie.
- Nigdy nie żartuję w takich sprawach - spojrzał na mnie i się uśmiechnął, pokazując tym samym dołeczki w swoich policzkach. - No i przyjaźnicie się już szmat czasu. Raczej nic się nie stanie jak spróbujecie.
- Przecież... - zaczęłam, ale Sehun wszedł mi w słowo.
- Wiesz, że równie dobrze możemy cię oszukać i tylko przy tobie udawać parę - on też chciał tego uniknąć. I się z tym nie krył.
- Wiem - nie miałam pojęcia czy jego pewność siebie wynikała z ilości wypitego piwa, czy naprawdę chciał nas w to wkręcić. - Dlatego będzie kilka warunków.
- To zaczyna brzmieć jak jakaś pokręcona umowa, a nie wyzwanie w idiotycznej grze - burknął Sehun, drapiąc się po karku.
- Przestań, Chanyeol. Widzisz, że oni nie chcą brać w tym udziału - odezwała się Soyeon, uderzając chłopaka w ramię. - Odpuść i zmień wyzwanie. Nie ma sensu, jeśli któreś z nich się nie zgodzi.
- Spokojnie, Soyeon, przecież nic poważnego nie może się stać - uśmiechnęłam się słabo, wmawiając sobie, że było dobrze. - Jakie są te twoje "warunki"?
Kłamstwa.
- Nie będę wymagał od was zbyt wiele - wzruszył ramionami. - Wypadałoby, żebyście się przytulali, miziali czy cokolwiek. No i co najmniej raz w tygodniu macie razem gdzieś wyjść. Wiecie, randka czy coś.
Przełknęłam ślinę i spojrzałam na Sehuna. Wciąż jakaś część mnie się go bała, a ta druga irracjonalnie mu ufała. Cholerna podświadomość tkwiąca przy tym idealnym wyobrażeniu jego postaci.
- Ja się zgadzam - odezwał się po krótkiej chwili, co sprawiło, że niemal spanikowałam.
- Jiah, pamiętaj, że nie musisz w to wchodzić - Soyeon brzmiała jakby chciała mi przekazać, żebym się nie zgadzała.
Ale musiałam zachować pozory, prawda?
- Wchodzę w to - zdecydowałam łamiącym się głosem. - W końcu to tylko trzy miesiące, tak?
Nie byłam przekonana czy to na pewno było dobre. Ba, ja nawet nie wiedziałam czy wytrzymam tyle czasu. Musiałam udawać, bez znaczenia jak bardzo to mnie zniszczy.
- Postanowione - rozradowany Chanyeol zaklaskał w dłonie. - Od dzisiaj wreszcie jesteście parą.
Czułam na sobie wzrok Soyeon i Sehuna. Wzrok, który przeszywał mnie na wskroś i powodował niezbyt przyjemne uczucie. Schrzaniłam. I to bardzo. Najgorsze było to, że nie tylko oni tak na mnie patrzyli.
- To może to jakoś przypieczętujecie - rzucił Jongdae, a ja znowu zaczęłam wszystkiego żałować.
Dlaczego byłam tak głupia?
- Nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł - powiedziałam, a Jongdae i Chanyeol wydali z siebie jęk niezadowolenia.
- No weź, tylko mały buziak - miałam ochotę stamtąd uciec, ale nie mogłam tego zrobić, nie mogłam okazać słabości. - Nie mów, że nigdy się nie całowałaś.
- Ona miała więcej chłopaków, niż możesz sobie pomyśleć - przez słowa Sehuna wyszłam na jakąś tanią dziwkę. - Myślisz, że żaden z nich nie ośmielił się jej pocałować?
- Zamknij się, debilu - warknęła Soyeon. - Skoro jesteś taki cwany to pochwal się ile lasek zdążyłeś przelecieć.
- Jedną - odparł bez zawahania, odwracając swój wzrok. - I cholernie tego żałuję.
Chłopaki i Yoona zaczęli mu prześmiewczo gratulować. Wszyscy oprócz Jongina i Yoory. A Soyeon i ja byłyśmy w niemałym szoku. Tego żadna z nas się nie spodziewała.
- No, Jiah, teraz tylko ty jesteś dziewicą. Kiedy dasz się komuś... - zaczął Jongdae, a ja go uderzyłam.
- Nie jestem - burknęłam, krzyżując ramiona na piersi. - I gdybym mogła, to cofnęłabym czas, żeby do tego nie doszło.
Wszyscy spojrzeli na mnie zszokowani. Szczególnie Sehun, który zapewne nie spodziewał się, że powiem prawdę.
- Niech oni wreszcie się pocałują, bo mam dość tego przeciągania - odezwał się Jongin, przerywając ciszę, która zapadła w pokoju. Jongdae i Chanyeol ocknęli się z chwilowego zawieszenia. Czułam się bardziej niż upokorzona. Wyjawiłam sekret, którego miałam pilnować do samego końca. Jak mogłam popełnić tak idiotyczny błąd?
- Tak, to dobry pomysł - w głosie Chanyeola słyszałam wyraźne zmartwienie. Domyślał się tego, co się stało.
- Możemy tego nie robić? - spytałam, podnosząc się z podłogi z nadzieją, że jednak zrezygnują z tego jakże "wspaniałego" pomysłu. - Samo to, że się zgodziliśmy wystarczy.
- Jiah, to nic nie znaczy - Yoona działała przeciwko mnie, co ani trochę mnie nie zdziwiło. Odkąd się poznałyśmy, robiła wszystko, byleby przyprawić mnie o białą gorączkę. Paradoksalnie nie było w tym ani trochę złośliwości. - Jeden mały buziak i tyle.
Właśnie tego się bałam. Że nie skończy się na "jednym małym buziaku" i nie będę mogła się powstrzymać. To dodałoby mi kolejnych wyrzutów sumienia, pomijając nieustanne obwinianie się o wszystko.
- Skończmy z tym idiotyzmem - Sehun podniósł się ze swojego miejsca, wykorzystując fakt, że usiadłam na kanapie i sprawnie ominął nogi wszystkich, którzy byli po drodze. Schylił się tak, że dokładnie czułam zapach jego perfum. Perfum, które wybierałam razem z nim. Położył dłonie na moich policzkach i przyciągnął mnie do siebie, szepcząc coś niewyraźnie.
Zrobił to.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ale ja was rozpieszczam. I to w sumie tylko dlatego, że pierwszą wersję tego rozdziału miałam napisaną jeszcze miesiąc temu. W każdym razie, kolejny rozdział już niebawem.
Buziaki!!
CZYTASZ
We've got time // Oh Sehun [Sehun EXO]
FanficJak wiele może zmienić jedna noc? Jak wiele może zmienić jeden zakład? Jak wiele zależy od nas?