Staliśmy przez chwilę w ciszy, gdy Sehun kolejny raz tego dnia bez jakiegokolwiek ostrzeżenia mnie do siebie przyciągnął. Byłam zbyt zszokowana, żeby się wyrwać z jego uścisku. Nie miałam siły nawet na najmniejszą groźbę. Dlatego w ogóle nie zareagowałam. Dlatego pozwoliłam Sehunowi robić to, czego tylko pragnął. Dotyk jego dłoni na mojej talii sprawiał, że wszystkie moje mięśnie w jednym momencie się napięły, a oddech Sehuna, który czułam na mojej szyi, przyprawiał mnie o dreszcze.
Telefon.
Jak najszybciej odsunęłam się od chłopaka i wyciągnęłam urządzenie z kieszeni płaszcza. Spojrzałam na wyświetlacz i lekko zmarszczyłam czoło. Chanyeol nigdy nie dzwonił bez powodu. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Gdzie jesteś, Jiji? - usłyszałam nieco zaniepokojony głos przyjaciela.
- Właśnie wyszłam z pracy, coś się stało? - starałam się ukryć roztrzęsienie we własnym głosie.
- Czy ktoś jest z tobą? - spytał, a ja spojrzałam na Sehuna kątem oka.
- Tak - przygryzłam wargę, bojąc się reakcji Parka.
- Kto?
- Sehun - usłyszałam ciche przekleństwo ze strony Chanyeola.
- Nie ruszaj się stamtąd, będę za pięć minut - po tych słowach się rozłączył, nie dając mi nawet szansy na jakąkolwiek odpowiedź. Westchnęłam i schowałam telefon z powrotem do kieszeni, czując jak drżały mi dłonie.
Ostatnie czego chciałam to nasza trójka w jednym miejscu.
- Musisz już stąd iść - powiedziałam do Sehuna, odwracając od niego wzrok. - Chanyeol zaraz po mnie przyjedzie.
- On jest też moim przyjacielem, mogę na niego poczekać razem z tobą - uparł się Oh, wywołując u mnie zbyt wielkie zmieszanie. Za bardzo mnie znał, żeby tego nie zauważyć. - Powiedziałaś mu o wszystkim?
Jeszcze bardziej zwiększyłam odległość pomiędzy nami, jakbym bała się tego, co może mi zrobić. A przecież on nigdy nie chciał mnie skrzywdzić, więc dlaczego miałby to zrobić teraz?
- Sam się domyślił - odpowiedziałam, poprawiając kosmyk włosów. W duchu modliłam się, żeby Chanyeol przyjechał jak najszybciej. - Nie miałam zamiaru go o tym wszystkim informować, dobrze wiesz jaki on jest.
- To przez to Jongin wyjechał z tym całym zdradzaniem mnie? - słyszałam tę niepewność w jego głosie. Może jakiś absurdalny strach? Nie umiałam konkretnie tego określić. Albo po prostu wolałam trzymać się z daleka od jakichkolwiek informacji o tym, co działo się w umyśle Sehuna.
- Tak, zobaczył jak Chanyeol mnie przytulił i już od razu dopowiedział sobie kilka rzeczy - kolejny raz przygryzłam lekko dolną wargę, tak, jakby to miało pomóc w przyspieszeniu czasu. - Jakkolwiek bardzo chciałabym uniknąć tego całego zakładu i naszego "związku", nie należę do tych, które zdradzają od razu po zejściu się.
- Czyli poczekasz dwa tygodnie i dopiero wtedy mnie zdradzisz? - zaśmiał się Oh, wywołując także u mnie lekki uśmiech.
- Przesadzasz, po miesiącu będzie idealnie - prychnęłam, starając się nie wybuchnąć śmiechem. I wtedy wszystko do mnie dotarło.
Przez tę jedną chwilę było jak dawniej. Jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Jakbyśmy wciąż byli najlepszymi przyjaciółmi, którzy żartują z siebie nawzajem przy każdej możliwej okazji.
Zmarszczyłam lekko brwi i już miałam coś powiedzieć, gdy usłyszałam jak ktoś mnie wołał. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Chanyeola idącego w naszą stronę. Od razu, gdy tylko do nas doszedł, przytulił mnie bez słowa. Mocno, jakby chciał mnie w ten sposób obronić przed wszystkim co złe.
Ale ja nie potrzebowałam niczyjej pomocy, prawda?
- Też miło mi cię widzieć, Channie - wykrztusiłam, dając mu znak, żeby mnie puścił. Zmieszany Park natychmiast się ode mnie odsunął i niepewnie przywitał się z Sehunem, który wciąż stał obok, przyglądając się całej tej sytuacji.
- Dobra, Jiji, jedziemy już? - spytał Chanyeol, chcąc jak najszybciej zabrać mnie od Sehuna. Niepewnie kiwnęłam głową w odpowiedzi, nie mając pojęcia czy Oh będzie ukrywać swoją świadomość odnośnie tego, że powiedziałam Chanyeolowi o wszystkim, co między nami zaszło, czy też wyjawi całą prawdę.
- Do zobaczenia, skarbie - odezwał się Sehun, a mnie na dźwięk tego jednego określenia przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Chłopak kolejny raz mnie przytulił i znowu złożył krótkiego buziaka na moim czole.
- Pa, Sehun - odpowiedziałam cicho, powstrzymując się od jakiejkolwiek negatywnej reakcji.
Pieprzony Oh Sehun.
Natychmiast odwróciłam się i poszłam w stronę, z której przyszedł Park, nawet na niego nie czekając. Miałam już dość. Chciałam rzucić wszystko w cholerę i udawać, że ten zakład nawet nie miał miejsca. Jednak wtedy Jongdae i reszta zaczęliby coś podejrzewać. Gdyby tylko ten idiota raczył nie udawać przy Chanyeolu. To by wystarczyło. Ta jedna rzecz zmieniłaby tak wiele.
- Wszystko w porządku, Jiji? - Chanyeol chwycił mnie za rękę, żebym choć trochę zwolniła.
- Czy ty widziałeś co on zrobił? - syknęłam, powstrzymując się od płaczu lub wybuchnięcia wściekłością. - On wie, że powiedziałam ci co się wydarzyło, ale oczywiście wciąż chce udawać, że nic się nie stało. Już drugi raz w ciągu niecałych trzydziestu minut zgrywał idealnego chłopaka, mówiąc czułe słówka, przytulając mnie i całując w czoło. A dobrze wie jakie mam nastawienie do całej tej sprawy.
- Porozmawiamy o tym w samochodzie. Nie chciałbym, żeby ktokolwiek znajomy się napatoczył i usłyszał kilka słów za dużo.
Wciąż trzymając mnie za rękę, Chanyeol poprowadził mnie w stronę auta i kilkanaście sekund później już jechaliśmy w tylko jemu znaną stronę. Zupełnie nieświadomi, że jednak ktoś nas zauważył.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Omg, powoli zbliżamy się do tysiąca wyświetleń. Jeśli chcecie jakiś "special" z tej okazji to mówcie i możecie też coś zaproponować, bo ja jestem ciotą w wymyślaniu takich rzeczy. I nawet rozdział wyszedł mi trochę dłuższy niż zazwyczaj. W każdym razie, miłego dnia!!
![](https://img.wattpad.com/cover/77301497-288-k546645.jpg)
CZYTASZ
We've got time // Oh Sehun [Sehun EXO]
FanficJak wiele może zmienić jedna noc? Jak wiele może zmienić jeden zakład? Jak wiele zależy od nas?