Rozdział 1- Nie będę tęsknić...

139 7 2
                                    

Nigdy nie myślałam o życiu w ten sposób...

Pierwszy raz spojrzałam na to z innej strony...

Życie to nie dar, to przekleństwo...teraz to wiem...

*Bella POV*

Wstałam i rozejrzałam się po tak dobrze znanym dla mnie miejscu. Mój pokój zaprojektowany przez najlepszych projektantów naprawdę robił wrażenie, ale ponoć pieniądze szczęścia nie dają. Mój ojciec jest znanym na całym świecie miliarderem i wyszedł za moją matkę, która jest modelką. Odziedziczyłam po niej urodę, podobnie jak mój brat, który po uzyskaniu pełnoletności, wyprowadził się, bo nie wytrzymał w tym świrniętym domu. Kyle (bo tak się nazywał) obiecał mi, że niedługo weźmie mnie do siebie.

Ja jestem szczupłą , drobną szatynką o błękitnych oczach. Mam 17 lat. Jestem 3 lata młodsza od Kyle'a.

Oprócz tego powinniście wiedzieć, że robię karierę w świecie muzyki. Ponoć wszystkich oczarował mój nieziemski, delikatny głos. Nie marzyłam o tym, ale chcę zarobić na życie, żebym jak najszybciej mogła się wyprowadzić. Nie będę prosić ojca o pieniądze, chyba, że sam mi je zaoferuje. 

Wygramoliłam się z wielkiego łóżka i sięgnęłam po telefon. 6.03. Oprócz godziny spostrzegłam jedną nieodebraną wiadomość i jedno nieodebrane połączenie, obydwa od Kyle'a. Otworzyłam skryzynkę i przeczytałam wiadomość dostarczoną o 4. 47.

Od Kyle:

Halo, siostra?! Śpisz jeszcze?

-Nie, kurwa! Siedzę w kinie i wcinam popcorn...-powiedziałam do siebie i przewróciłam oczami,

Kto normalny pyta się człowieka w środku nocy, czy JESZCZE śpi?! Ale...przynajmniej Kyle o mnie pamięta. 

Podeszłam do wielkiej, białej szafy i otworzyłam ją. Stałam tak i przyglądałam się moim ubraniom. W końcu sięgnęłam po krótkie, czarne, przetarte spodenki, białą bluzkę z Myszką Mickey na środku przed pępek, superstary (które postawiłam przed drzwiami), no i oczywiście czarną bieliznę. Udałam się w stronę łazienki przestronnym korytarzem, na którym wisiały zdjęcia mamy i firmy ojca, na żadnym nie było ani mnie, ani Kyle'a. No ale cóż, takie życie.  Otworzyłem drzwi do obszernej łazienki (nie skorzystałam ze swojej, ponieważ liczyłam na kąpiel, a w mojej łazience znajduje się tylko kabina prysznicowa, umywalka i toaleta), odłożyłam rzeczy na półkę, napuściłam wody do wanny i zdjęłam piżamę. W chwili kiedy moje ciało zetknęło się z ciepłą taflą wody, wszystkie moje zmartwienia chwilowo ustąpiły miejsca rozkoszy. Położyłam się i zamknęłam oczy. Moje myśli krążyły wokół Kyle. Chciałam się go zapytać, czy...nie przygarnąłby mnie na trochę, to znaczy do moich urodzin...jeszcze tylko 2 miesiące i będę wolna, pełnoletnia. Uwolnię się od tych pracoholików. Sięgnęłam po telefon, który wcześniej położyłam na koszu z praniem i napisałam  wiadomość do brata.

Do Kyle;

Heja braciszku...Mam pytanko, pamiętasz co mi obiecywałeś?

Odpowiedź dostałam niemal natychmiast.

Od Kyle:

Pakuj się, przyjadę o 15, nieważne czy rodzice się zgodzą czy nie zabieram cię do siebie ;) 

Do Kyle:

Kocham cię <3

Szybko wstałam, ubrałam się i wypuściłam wodę z wanny. Zrobiłam lekki makijaż, a mianowicie nałożyłam tusz do rzęs i błyszczek o smaku gumy balonowej. Schowałam iPhona do tylnej kieszeni spodni i zeszłam po szklanych schodach na dół, do kuchni. Rodzice siedzieli na kanapie czytając gazety. Nawet nie zwrócili na mnie uwagi. Wyjęłam z szafki miskę, z szuflady łyżkę i płatki. Zalałam je zimnym mlekiem i ze smakiem zjadłam je w błyskawicznym tępie. Włożyłam wszystko do zmywarki (w zasadzie ja zawsze sprzątam, WSZYSTKO). Teraz najtrudniejsza część dnia, muszę powiedzieć rodzicom, że się wyprowadzam.

Poszłam w kierunku salonu. Zasłoniłam rodzicom telewizor firmy Samsung, w którym właśnie oglądali wiadomości. Spojrzeli na mnie bez żadnych emocji.

-Chciałam wam coś powiedzieć- zaczęłam niepewnie.- J-ja...przeprowadzam się do Kyle'a.

-Po moim trupie- mama odgarnęła niesforny kosmyk włosów opadający jej na czoło.

-Angelico, może to dobry pomysł. Damy jej pieniądze, nauczy się odpowiedzialności.- Już wiedziałam, że ojciec sam podejmie decyzję.- Możesz jechać, idź się spakować.- Mama spojrzała na ojca z zażenowaniem, ale nic nie powiedziała.

Wróciłam na górę, do swojego pokoju. Wyjęłam z pod łóżka 2 walizki, jedna czarna w białe groszki, a druga z kolorowymi kleksami na białym tle. Oprócz tego wzięłam jeszcze niebieską torbę z białym napisem "Adidas". 

Kiedy wszystkie moje rzeczy były spakowane (na wierzchu zostawiłam tylko czarny sweterek, który planowałam później założyć) była godzina 10.34. Dla zabicia czasu postanowiłam przejrzeć Facebook'a, Snapchat'a, Instagrama, itp. itd. i pooglądać filmiki na YouTube.

Spojrzałam na godzinę była 14.38. Pora się szykować. Poszłam do swojej łazienki poprawić makijaż i szybko zaczęłam znosić bagaże. Chciałam jak najszybciej opuścić to miejsce. Ojciec dał mi 1000 złotych, ale kiedy próbowałam przejść- cofnij- przeturlać się ze swoimi rzeczami przez kuchnię, gdzie pił kawę, nawet nie spojrzał w moją stronę. "Rozumiem, że masz urlop, ale mógłbyś mi pomóc chociaż w chwili, gdy się wyprowadzam" krzyczałam na niego w myślach.' Wyszłam z domu bez pożegnania równo o 15.00. Dokładnie minutę później na podjazd wjechało czarne BMW. Samochód ledwo się zatrzymał i wysiadł z niego wysoki, umięśniony brunet o brązowych oczach. Rzuciłam mu się w ramiona.

-Tęskniłam...-wyszeptałam, a po moim policzku spłynęła łza.

-Ej, gdzie się podziała moja zadziorna, twarda i pewna siebie siostrzyczka?-czułam jak się uśmiecha. Nie chciałam go puszczać, ale kiedyś musiałam.

Kyle zlustrował mnie wzrokiem i pokiwał głową z aprobatą.

-Noooo...muszę ci powiedzieć, że wypiękniałeś od naszego ostatniego spotkania.- uśmiechnął się, pokazując rządek białych zębów.

-Ty też wyglądasz całkiem nieźle...- odwzajemniłam uśmiech.

Po chwili ciszy Kyle znowu się odezwał.

-Dobra, nie ma co marnować czasu, dawaj bagaże i jedziemy.- potarł ręce.

Podałam bratu walizki i torbę, a sama usiadłam na przednim siedzeniu tuż obok siedzenia kierowcy. Wyjęłam z torebki słuchawki i włożyłam jedną, żeby drugim uchem móc dobrze słyszeć Kyle'a. Teraz rozpoczynam nowe życie i nikt nie ma prawa mi go zepsuć...





My twisted live...Where stories live. Discover now