Rozdział 13-A więc...to moja przyszłość!

39 1 0
                                    

*Rok później*

Stoję oparta o barierkę balkonu mojej willi z kawą w ręku. Jak to wszystko szybko się potoczyło. Dzień po moim wypadzie z dziewczynami dostałam wiadomość od Nathana, syna człowieka, który mnie "porwał". Napisał, że jego ojciec mnie szuka i muszę wyjechać. No niby nic mi to nie zrobiło, ale czułam się mniej bezpieczna. Powiedziałam Kyleowi i Mattowi, że wybieram się do Los Angeles. Wkurzyli się i powiedzieli, że chyba mnie popierdoliło. Heh, możliwe. Kloe i Shira również próbowały wybić mi z głowy ten pomysł, ale ja uparłam się nawet nie ze względu na bezpieczeństwo. Postanowiłam wykorzystać swój talent i w końcu zacząć żyć na własną rękę. Umówiłam się z Nathanem, który oznajmił, że jedzie ze mną "na wszelki wypadek".

Teraz z nim chodzę. Owszem jest to przystojny chłopak. Nawet bardzo. Ale to chyba nie to, co zobaczyłam w Matthew. Nie wiedzieć czemu zależy mi na Nathanie. W końcu pomógł mi rozwinąć skrzydła. Dla przypomnienia, mój chłopak to czarnowłosy, wysoki mężczyzna. Grafitowe oczy, ostry zarys twarzy. Wszystkie laski na niego lecą.

Aktualnie cały świat rozpozna moje nazwisko. Nie ze względu na ojca. Dawno wzbiłam się ponad jego horyzonty. Muszę powiedzieć, że odkąd jestem sławna zaczął się mną interesować! Wow, prawda? 

Nagle silne ramiona objęły moją talię.

-Cześć, księżniczko.- usłyszałam przy uchu zachrypnięty głos Nathana.

-Puść mnie.- fuknęłam. W tej chwili chciałam być sama.

-Czy moja księżniczka nie ma humoru?- przygryzł płatek mojego ucha.

-Nie! Nie ma!- warknęłam. Wyrwałam się z jego uścisku i weszłam do środka. Chłopak został na balkonie.

Moja wielka willa. Nie chciałam być taka jak ojciec, ale chyba mam to w genach. Od jakiegoś czasu moją jedyną przyjaciółką jest żyletka. Mam cięcia na rękach, udach, brzuchu. Wszędzie, gdzie tylko mogę je zakryć. Zostawiłam nawet Blue... Łza spłynęła po moim policzku. Otworzyłam drzwi do mojej sypialni i zakluczyłam je, żeby zostać sam na sam ze swoimi problemami. Jutro miałam zaśpiewać na jakiejś gali, czy coś. Z tą myślą zasnęłam.

Obudził mnie telefon. Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam na wyświetlacz. Jakob. Mój manager. Niechętnie sięgnęłam po migające urządzenie.

-Halo?

-Kochana, zbieraj się.

-Ych...muszę??

-Jeżeli chcesz mieć z czego żyć to owszem, musisz.

-Dobra, będę za godzinę.

Rozłączyłam się i powolnie wstałam. Podeszłam do drzwi, przy których leżała jakaś kartka.

Pożyczyłem kilkadziesiąt tysięcy na nowy samochód. Oddam kiedyś. Powodzenie na koncercie. Nathan :*

Walić to. Zeszłam po szklanych schodach do kuchni i zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Posprzątałam po śniadaniu i poszłam do łazienki. Zrobiłam sobie mocny (jak na mnie) makijaż. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Nałożyłam trochę podkładu na moje cięcia, żeby choć trochę je zamaskować. Pospiesznie włożyłam na siebie taką sukienkę:

 Pospiesznie włożyłam na siebie taką sukienkę:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Do tego czarne szpilki, kopertówka i gotowe.

Wychodząc wzięłam z półki czarne okulary i założyłam je. Tłum ludzi stał przed moim domem, a ja starałam się przecisnąć do jebanego samochodu. Kiedy wsiadłam Jacob, który jest wysokim szatynem o zielonych ślepiach i umięśnionej sylwetce, spojrzał na mnie. (Jak coś to jest 3 lata starszy)

-Lepiej nic nie mów.- warknęłam. Oprócz tego, że jest moim managerem, mam w nim zaufanego przyjaciela. Chłopak odwrócił wzrok i odjechał z podjazdu.

Patrzyłam w okno. Nagle usłyszałam dzwoniący telefon.

-...Tak zaraz będziemy...Yhm...Jasne...Ta, wszystko okej...Bella chyba ma okres...- to ostatnie chłopak wyszeptał.

-Słyszałam!- fuknęłam na niego.- Powiedz, że mają mi załatwić żelki i czekoladę.- wróciłam do obserwowania krajobrazu za oknem. Reszty rozmowy nie słuchałam.

Wjechaliśmy od tyłu jakby to powiedzieć, sali koncertowej? Nie wiem jak to się nazywa.  Na szczęście nie było tu "fanów", którzy chcieliby zamordować mnie milionem pytań. Eh...kolejny koncert...

My twisted live...Where stories live. Discover now