Siedziałam w ogromnym salonie, podczas gdy Kyle West nerwowo kręcił się po pomieszczeniu, a Matthew Walker analizował własne myśli.
-O niej ci mówiłem...- powiedział jeden ze wspólników.
-Ile ona ma lat?- serio?!
-Siedemnaście, czyli czternaście lat temu miała...trzy.- jak to niektórzy mówią: :dzieci i ryby głosu nie mają", a mimo wszystko jestem jeszcze "dzieckiem".
-Kiedy masz urodziny?- tym razem pan Kyle skierował pytanie do mnie.
-21 lipca.- odpowiedziałam znudzona tą atmosferą.
-A...ten wisiorek. Skąd go masz?- pan Matt uważnie patrzył w moje oczy próbując z nich coś wyczytać.
-Mam go odkąd pamiętam. Nie mam pojęcia skąd może być.- wzruszyłam ramionami.
Mężczyźni spojrzeli po sobie. Właściciel domu, przed którym siedziałam zajął miejsce na kanapie tuż przy mnie.
-Jak nazywa się twoja mama?- spojrzał na mnie z troską w oczach. Trudne pytanie...
-J-ja...nie wiem...- zwiesiłam głowę czując gulę w gardle.- Jestem adoptowana.- te słowa nadla były dla mnie obce i ledwo przechodziły mi przez krtań.
-Lily...- szepnął do mnie pan West.- Nie jestem pewien w stu procentach, ale...znam twoją rodzinę. Prawdziwą rodzinę.- mężczyzna położył swoją dłoń na moją i delikatnie się uśmiechnął. Widziałam łzy w jego oczach.- Jestem twoim wujkiem, Lily.
To niemożliwe. A jednak. Rzuciłam się w objęcia mojego...wujka. Łzy mimowolnie spływały po moich policzkach.
-Dlaczego? Dlaczego rodzice mnie zostawili?- wyszeptałam nadal obejmując człowieka, który chwilę temu nic dla mnie nie znaczył. Teraz był moim wybawcą.
-Oni cię nie zostawili...Kochali cię, ale mieliście wypadek...Tyko ty przeżyłaś.- samotna łza spłynęła po policzku mężczyzny.- Zniknęłaś jak kamień w wodzie. Nikt nic o tobie nie wiedział...A jednak jesteś...udało nam się ciebie znaleźć...- odsunęłam się od wujka i spoglądając na niego, lekko się uśmiechnęłam.- Widzę, że jesteś zmęczona dzisiejszym dniem. Zostań dziś na noc tutaj, jeśli chcesz oczywiście...
-Jasne, że chcę.- przetarłam policzki.
-Zack zaprowadzi cię do pokoju. Mam jeszcze sprawę do załatwienia, ale jak skończę to przyjdę i porozmawiamy, ok?
-Pewnie...Jest tyle rzeczy, o które chciałabym zapytać...- mężczyzna zaśmiał się i zawołał chłopaka.
Poszliśmy razem na drugie piętro.
-Oto twa komnata, moja pani.- Zack, próbując ukryć uśmiech, gestem dłoni zaprosił mnie do środka.
-Bardzo śmieszne.- przewróciłam oczami i weszłam do środka
Moim oczom ukazało się ogromne pomieszczenie. Podobnie jak w moim starym pokoju, wszystko było białe. Tylko, że tutaj było dużo więcej drogich rzeczy. Gigantyczne łóżko, przestronna szafa, piękny fortepian, osobna łazienka. Cudownie...
-To był pokój siostry pana Kyle'a, Belli, która z tego co słyszałem była twoją mamą...- odwróciłam się do czarnowłosego, który opierał się o framugę.
-Znałeś ją?- usiadłam na łóżku i jeszcze raz się rozejrzałam.
-Czy ją znałem? Tak nie bardzo...Zginęła czternaście lat temu, miałem wtedy cztery lata...Ale moja mama była jej fanką.- ok?
-Jak to "fanką"?-Zack usiadł obok mnie.
-Twój wujek wszystko ci wytłumaczy...Muszę iść...Mam jutro duży sprawdzian z historii, a ten przedmiot nie należy do moich ulubionych...- zaśmiałam się, a chłopak skierował się w stronę wyjścia.
-Jak chcesz mogę ci później pomóc, tylko...- położyłam się i wtuliłam w kołdrę, która była bardzo przyjemna w dotyku.- Najpierw się wyśpię.- czarnowłosy z uśmiechem na twarzy pokręcił głową.
Przymknęłam na chwilę oczy. Musze sobie to wszystko poukładać. Tyle informacji jednego dnia...Po kilku minutach zasnęłam, nadal zmagając się z wszystkimi nieprzyjemnościami, które przygotował dla mnie los.

YOU ARE READING
My twisted live...
Teen FictionCórka miliardera i znanej modelki z pozoru wygląda na szczęśliwą, ale czy tak jest na pewno? Jak ułoży jej się życie z bratem pod jednym dachem? Spotka ludzi, którzy wiedzą o niej więcej niż ona sama. Bella będzie musiała zmierzyć się z własnymi błe...