Rozdział 14- Żyletka= the end?

35 1 0
                                    

Weszłam na scenę i nie zwracając uwagi na brawa, usiadłam przed pięknym, czarnym fortepianem. Nie komponuję muzyki na innym instrumencie, niż tym mojego brata. Teraz planowałam zagrać swoją piosenkę. Napisałam ją kilka dni przed 18 urodzinami.

Delikatnie przejechałam palcem po klawiaturze. To było to co kocham. Nacisnęłam pierwszy klawisz. Dalej poszło samo. Po prostu. Nie kontrolowałam się. Melodia sama rozdzierała mi gardło. Ta piosenka kojarzy mi się z...domem, domem mojego brata, moim domem. Nawet nie poczułam kiedy do moich oczu napłynęły łzy.

Tęskniłam...Najzwyczajniej w świecie tęskniłam...za Blue...za Kylem i Kloe...za Shirą...z-za Mattem. Dlaczego ja jestem taka głupia?! Dlaczego ja do tego dopuściłam?! 

Gwałtownie wstałam nie dokańczając piosenki i wybiegłam. Weszłam za "kulisy".

-Dawaj kluczyki.- powiedziałam do Jackoba z gulą w gardle.

-Ale...

-Później przyjdź po samochód.- chłopak powoli sięgnął do kieszeni spodni.- Daj mi te cholerne kluczyki!- wrzasnęłam.

Pobiegłam z wcześniej wspomnianym przedmiotem do białego BMW. Wsiadłam, odpaliłam to cacko i z piskiem opon wyjechałam z podjazdu. 

Po około 10 minutach byłam pod willą, której nie potrafię nazwać swoim domem. Wbiegłam cała zapłakana do łazienki i sięgnęłam po kosmetyczkę. Znalazłam w niej ten znakomity wynalazek. Żyletka. Chwyciłam ją i przyłożyłam do ręki.

Dlaczego nie pojechałam do Kyle? Nie wiem. Chyba nie potrafię przyznać się do swojej porażki. Zrobiłam pierwszą kreskę, z której zaczęła lecieć czerwona ciecz.

Dlaczego ja do cholery odeszłam od rodziców? Dawali mi wszystko, ale nie. Ja muszę być taka głupia. Drugie cięcie.

Dlaczego ja w ogóle kurwa żyję?! Trzecia rana. 

Nagle ktoś złapał mnie za przedramiona. Nie widziałam kto. W oczach miałam łzy.

-M-Matt?- wyszeptałam. Poczułam pieczenie na policzku. Uderzył mnie. To był Nathan. To na pewno on.

-Co ty odpierdalasz?!- wydał się na mnie podnosząc moje drobne ciało.- Jeśli jeszcze raz zobaczę, że się tniesz, to sam cię zadźgam! Jutro grasz koncert! Ogarnij się i zarabiaj te zasrane pieniądze!- Rzucił mną o....sama nie wiem o co, ale bolało jak diabli.

Wykorzystywał mnie. Przez ten cały czas byłam tylko zabawką. Przez ten cały czas traktował mnie jak służącą, a ja tego nie zauważyłam. Czemu wszyscy faceci muszą wyciągać ode mnie kasę?! I czemu to tak boli?! 

Usłyszałam kroki. On wrócił. Skuliłam się jeszcze bardziej. Ból wrócił ze zdwojoną siłą.

-Jezus Maria! Bella...

-J-Jac....Jackob?- wydukałam. 

Nie dostałam odpowiedzi. Silne ramiona objęły mnie i odłożyły na łóżku. Na chwilę zostałam sama, ale po chwili mój przyjaciel wrócił z apteczką. Przetarł moje rany i ciało z krwi. Potem owinął je bandażem. Zdjął ze mnie sukienkę. Uchyliłam lekko prawą powiekę. Zobaczyłam jak patrzy z przerażeniem na mój brzuch. Zdaje się, że zobaczył moje dzieło. Iż mi się nudziło (czyt. byłam załamana), wycięłam na brzuchu wzór. Przedstawiał on kajdanki. Tak wiem, słabe.

Po chwili zielonooki odwrócił wzrok. I założył mi dużą, białą koszulkę znalezioną w mojej szafie. Przykrył mnie kołdrą i stanął obok mojego legowiska. 

-Bella! Do cholery jasnej! Mogłaś się zabić! Powaliło cię?!- a więc przemówienie czas zacząć.- Nie mówię tego dla pieniędzy ani dla sławy, Bella...Jesteś moją przyjaciółką...Jesteś dla mnie ważna! Nie pozwolę, żeby ten dureń cię skrzywdził! Nigdy więcej!- poszedł do łazienki, wziął moją kosmetyczkę z żyletkami i cisnął nią przez okno.- Koniec! Bella! Ogarnij się! Nie bądź taka...musisz wyrzucać z siebie te problemy, a nie je....wycinać...- uśmiechnęłam się słabo przez łzy.- Czego się szczerzysz?! Przed chwilą chciałaś się zabić!

-Miło jest widzieć, że ktoś się o mnie troszczy...- wyszeptałam. 

Chłopak przytulił mnie mocno. 

-Zostaje dziś u ciebie.- oświadczył.- Niech twój były lepiej tutaj nie wraca...

Poszedł się umyć. Z łazienki wyszedł w jakiejś piżamie Nathana. Bez słowa położył się na kanapie w narożniku. Dalej nie pamiętam, bo chyba zasnęłam. A może umarłam? Nie wiem. Nie robi mi to różnicy.

------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej wszystkim! Jak wrażenia? Jestem bardzo dumna z tego rozdziału. Natchnienie mnie trafiło heh...Postaram się wrzucać części co tydzień. I w jednym i w drugim opowiadaniu. Papa

My twisted live...Where stories live. Discover now