Rozdział 32- Zapowiada się długa podróż...

18 1 0
                                    

Lily POV

-Żartujesz?!- krzyknęłam, na co chłopak chyba się wystraszył.- Od dawna planowałam tu przyjechać!- podekscytowana wysiadłam z samochodu i spojrzałam w stronę fal uderzających o piaszczysty brzeg.- Skąd wiedziałeś?!

-Nie wiedziałem.- na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech zadowolenia. 

Chwyciłam bruneta za rękę i pociągnęłam na plażę.


Nathan POV

Lily łapiąc moją rękę dała mi do zrozumienia, żebym się pospieszył. Szczerze mówiąc, spodobało mi się to. Minęliśmy budkę z lodami, ale kiedy dziewczyna to zauważyła, szybko się cofnęła. Mógłbym przysiąc, że w jej oczach pojawiły się radosne iskierki. Spojrzała na mnie swoimi pięknymi oczami.

-Kupisz mi loda?? Proszę...-wyglądała teraz jak małe dziecko. Zaśmiałem się.

-A jakiego sobie życzysz?- szatynka uważnie przyglądała się tabliczce, na której były wypisane wszystkie smaki.

-Em...jedna gałka czekoladowa, druga- słony karmel i trzecia- śmietankowa.- szeroko się uśmiechnęła.

-Ej, ej, ej! Nie przesadzasz trochę?- jej szczenięcy oczy mnie złamały. Sprzedawczyni za ladą podała mi zamówienie z wielkim rozbawieniem.

Lily trzymała loda w prawej ręce i w podskokach zbliżała się do oceanu. Wyglądała naprawdę uroczo.  Co?! Nie! Jak to uroczo?


Lily POV

Siedzieliśmy na piaszczystym brzegu wpatrując się w błękit bezkresnego oceanu.

-Pięknie, prawda?- szepnęłam zafascynowana.

-Mhm.- dopiero po chwili zorientowałam się, że chłopak z dokładnością mi się przygląda.

-Co?- zapytałam zdziwiona.

-Nic...po prostu staram się zrozumieć, co mnie tak w tobie pociąga.- szerzej otworzyłam oczy kompletnie zbita z tropu. Nathan odwrócił wzrok i obserwował majestatyczny zachód słońca.

-I co? Zrozumiałeś?- tym razem to ja wbijałam w niego wzrok. Odwracając się w moją stronę, brunet spowodował ogromne zmniejszenie odległości dzielącej nasze twarze.

-Myślę, że tak.- szepnął, coraz bardziej się do mnie zbliżając.

Słońce zaszło, a nasze usta złączyły się w czułym, powolnym pocałunku. Nie chciałam, żeby przestał. W tej chwili czułam, że coś dla niego znaczę. Więcej niż coś. 

Delikatnie się ode mnie odsunął, ostatni raz muskając moje usta. Niebieskooki uwodzicielsko się do mnie uśmiechnął. Poczułam jak oblewam się rumieńcem. Oparłam czoło o tors chłopaka, próbując ukryć swoje czerwone policzki.

-Wyglądasz ślicznie, kiedy się rumienisz.- usłyszałam jego cichy śmiech. Nathan otoczył mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.

-Przestań! Bo zaraz będę czerwona jak burak.- uderzyłam go moją małą piąstką w ramię.


Nathan POV

Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Ta dziewczyna o pięknych, błękitnych oczach działała na mnie jak magnes. Nie potrafiłbym jej od tak zostawić. Lily jest inna niż te wszystkie puste laski, które lgną do mnie jak tylko mnie zobaczą. Jest po prostu sobą.

-Jedziesz z nami na trzydniową wycieczkę w ten piątek? W sensie, będą tam Chris, Zoe, Liam, Louis, ja i kilku naszych starych znajomych.- spojrzałem na dziewczynę, która musiała mocno zadrzeć głowę do tyłu, żeby spojrzeć mi w oczy.

-A Alex?- powiedziała smutno. Myślałem, że wyraźnie dałem jej do zrozumienia, że między mną a rudą to koniec.

-Jaka Alex?- udawałem, że nie znam nikogo takiego, na co moja towarzyszka szeroko się uśmiechnęła.- To jak? Jedziesz?- uniosłem brwi do góry czekając na odpowiedź.

-No nie wiem...- wiedziałem, że szatynka tylko udaje nie zdecydowaną, ale dla pewności szybko wstałem, biorąc dziewczynę na ręce w stylu panny młodej i wbiegłem do oceanu.

-Ty kretynie! Jeśli zaraz nie postawisz mnie na suchym piasku...

-To co?- wyszczerzyłem się, kiedy woda sięgała mi już do pasa. 

Niebieskooka kurczowo trzymała się mojej szyi, wtulając się w mój tors.

-W takim razie jedziesz  czy....

-Jadę! Tylko postaw mnie na ziemię!- zacisnęła powieki.- Proszę...- wyszeptała. 

Wróciłem na brzeg trochę przestraszony.

-Lily, ja...Nie chciałem...Myślałem, że lubisz wodę i...- wydukałem.

-Nie, w porządku. Mam...no wiesz...taką traumę...Przeżycia z dzieciństwa...-westchnęła. Po chwili jednak od razu się rozchmurzyła.- Która godzina?- zapytała ze spokojem, jakby zapominając o wcześniejszym szoku.

-23.46.

-Czekaj...Co?!- wstała gwałtownie i otrzepała się z piasku.- Mój wujek mnie zabije! Musimy wracać!-wrzasnęła. 

-Ej! Przeżyjesz! Chyba potrafisz wymyślić jakąś sensowną wymówkę?- uniosłem jedną brew i przyciągnąłem szatynkę do siebie.

Delikatnie musnąłem jej usta, a później pogłębiłem pocałunek. Dziewczyna z czułością go odwzajemniła. 

Nagle jednak oprzytomniała. 

-Nie Nathan!- powiedziała stanowczo.- Nie mamy czasu. Chodź!- pociągnęła mnie w stronę samochodu. Wzdychając przewróciłem oczami. 

Zapowiada się długa podróż.

My twisted live...Where stories live. Discover now