Rozdział 21

1.4K 67 3
                                    

*Emily*

- Zobacz - powiedziałam, kładąc na stole stos gazet. - Kupiłam kilka gazet z ogłoszeniami, może coś znajdziesz.

- Dzięki - ucieszyła się Olivia i od razu wzięła do ręki pierwszy magazyn.

- Jutro idę na pierwsze zajęcia...

- Nie martw się, będzie dobrze.

Uśmiechnęłam się, ale w rzeczywistości obawiałam się pierwszego dnia w nowej szkole. Całe szczęście, że będę tam z Jasonem, razem zawsze raźniej. Przygotowywałam się do tego od dawna, mimo że nie wiedziałam jak to będzie wyglądać. Olivia radziła mi zachować spokój, ale łatwo jej mówić. Miałam w zwyczaju denerwować się na zapas i czasem po prostu nie da rady nad tym zapanować. Ostatecznie postanowiłam wyjść z uśmiechem na twarzy, prosząc w myślach, żeby wszystko było w porządku.

Rano obudziłam się wypoczęta, co było dobrym początkiem dnia. Zjadłam pyszne śniadanie, wzięłam prysznic i nie pozwalałam stresowi nade mną zapanować. Jason miał po mnie przyjść o dziewiątej, a ja już byłam gotowa. Dziesięć minut czekania spędziłam na leżeniu i ostatnim powtarzaniu motywacyjnych sentencji. Pełen luz.

Pukanie do drzwi. No wreszcie.

Zarzuciłam torbę na ramię i wyszłam z mieszkania.

- Kompletnie nie wiedziałem co mam ze sobą wziąć - powiedział Jason w drodze do szkoły.

Wyglądał na bardzo zdenerwowanego. Wtedy przyjrzałam się mu i dostrzegłam ciemne cienie pod jego oczami; najwyraźniej nie mógł spać poprzedniej nocy. Poklepałam go pocieszająco po ramieniu, próbując niewerbalnie zapewnić, że wszystko będzie dobrze.

Gdy doszliśmy do uczelni, weszliśmy do środka wraz z innymi studentami. W hallu na ścianie wisiała ogromna tablica, przy której stał tłum ludzi. Najwyraźniej powinien do niej podejść każdy nowy uczeń. Poczekaliśmy chwilę, po czym mogliśmy przeczytać rozpiskę wywieszoną na owej tablicy. Znajdowały się na niej wszystkie nazwiska, przydzielone do poszczególnych klas.

- Tu chyba musimy się rozstać -  westchnęłam.

Jason uśmiechnął się w odpowiedzi, po czym poszedł w swoją stronę. Nie zwlekając także chciałam pójść do swojej klasy, ale nie miałam zielonego pojęcia gdzie ona się znajduje. Zaczepiłam pierwszą lepszą osobę, żeby spytać o drogę. Dziewczyna, u której szukałam wsparcia okazała się być bardzo miła i chętna do pomocy. Na odchodnym puściła mi perskie oko i wyszczerzyła zęby. Spotkanie z nią dało mi jeszcze więcej pozytywnej energii. Wiedziałam, że już nic nie stanie przeciw mnie.

A jednak. Profesor, z którym przystało mi mieć wykłady był okropnie stary. Oczywiście sam wiek nie przeszkadzałby mi, gdyby nie ucinał sobie drzemek w trakcie lekcji. Myślałam, że nie będę w stanie nadążyć z notowaniem, ale wręcz przeciwnie - nudziłam się.

Na zajęciach omawialiśmy sprawy organizacyjne i nic poza tym. Chciałam poczekać na Jasona, ale okazało się, że skończył wcześniej. W takim razie musiałam wracać sama.

Wyszłam z uczelni i zobaczyłam znajomego czarnego Range Rovera, a przy nim stał niezwykle przystojny blondyn. Zaśmiałam się sama do siebie, po czym podeszłam do Nialla. Miał na sobie czarne okulary przeciwsłoneczne; idealny jak zawsze.

- Co tu robisz?

- Pojedziemy sobie gdzieś - odpowiedział pogodnie, po czym pocałował mnie w czoło.

"Gdzieś" brzmiało ciekawie. Otworzył przede mną drzwi od strony pasażera. Posłusznie usiadłam i od razu zapięłam pas bezpieczeństwa. Kiedy on usiadł za kierownicą, włożył kluczyk do stacyjki, ale pasów nie tknął. W moich myślach narodziły się różne mroczne myśli.

- Proszę zapnij pas - mimowolnie pisnęłam.

- Spokojnie.

Odetchnęłam z ulgą, gdy po niego sięgnął.

Jechaliśmy kolejnymi ulicami, a ja wciąż nie wiedziałam jaki jest cel naszej podróży. Jednak gdy pytałam dokąd jedziemy, Niall unikał odpowiedzi. Nie chciałam się dłużej nad tym zastanawiać. Położyłam dłoń na jego kolanie, a on uśmiechnął się w odpowiedzi, nie spuszczając wzroku z drogi.

W końcu wjechał na podjazd przy pięknym, białym domu. Zaparło mi dech w piersi, gdy zrozumiałam gdzie jesteśmy. Odezwała się moja fanowska ekscytacja, którą próbowałam powstrzymać za wszelką cenę. Niestety kiedy przeszłam przez frontowe drzwi, emocje tylko wzrosły na sile.

Wnętrze zostało zaprojektowane w minimalistycznym, nowoczesnym stylu. Białe i szare ściany, lśniące linoleum i dużo lamp. Na prawo znajdował się jasny salon, w którym dostrzegłam puchaty dywan. Wszędzie porozwieszane zostały najróżniejsze nagrody i oryginalne obrazy, przedstawiające abstrakcję. Olivia także byłaby nimi zachwycona.

- Głodna? - usłyszałam nagle.

W tym samym momencie zdałam sobie sprawę, że ostatni posiłek jadłam o ósmej rano. Oczywiste, że byłam głodna. Mój żołądek się jedzenia.

Horan zachęcił mnie ruchem ręki, żebym poszła za nim. Na końcu wąskiego korytarza znajdowało się wejście do przestronnej kuchni. Po środku znajdowała się wyspa, a przy niej stały krzesła. Usiadłam na jednym z nich i dotknęłam chłodnego, granitowego blatu. Nie wyglądało to tak nowocześnie jak pozostała część domu. Po chwili Niall postawił przede mną talerz z makaronem, a sam usiadł na przeciwko z tym samym daniem. Przez moment patrzyłam jak dłubie widelcem w jedzeniu, zanim zaczęłam jeść.

Otrząśnij się, to nie sen.

Leżąc na kanapie oglądaliśmy jakiś nudny film. Byłam bardzo już zmęczona, więc nie mogłam się na nim skupić, a może wcale nie był aż taki nieciekawy. Powieki mimowolnie mi opadały. Gdy ktoś bawił się moimi włosami, miałam jeszcze większą ochotę pójść spać.

- Hej, nie zasypiaj - usłyszałam chichot.

Później złożył kilka pocałunków na mojej szyi, a gdy jego ręka powędrowała niżej, ciarki przeszły mnie od stóp do głów.

- Chodź do sypialni - szepnął.

- C-co? - moje serce najprawdopodobniej przestało bić.

Believe in your dreams ⋆ Niall Horan [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz