Obudziło mnie irytujące stukanie. Przetarłam oczy, po czym zwlekłam się z łóżka. Zeszłam na dół, żeby sprawdzić co wydawało ten dźwięk. W kuchni zastałam ojca, rozkręcającego zmywarkę. Najwyraźniej wreszcie postanowił wziąć się za jej naprawę. Korzystając z tego, że mnie nie zauważył, wymknęłam się do salonu w poszukiwaniu mamy. Niestety jej tam nie znalazłam. Przez szklane drzwi, prowadzące do ogrodu, ujrzałam ją, pracującą przy kwiatach. Wyszłam na dwór w moich puszystych, białych kapciach. Ziewnęłam, gdyż wciąż byłam zaspana.
- Cześć, córciu - powiedziała mama, odrywając się od swojego zajęcia.
- Hej - odrzekłam.
- Chcesz pojechać dziś z nami do Londynu na zakupy?
- Jasne! - zaczęłam skakać z radości, słysząc tą propozycję. - Olivia może jechać z nami?
Mam skinęła głową, po czym uśmiechnęła się pogodnie. W podskokach wróciłam do swojego pokoju, żeby zawiadomić przyjaciółkę o wycieczce. Chwyciłam komórkę i wybrałam jej numer.
- Livi? - powiedziałam do słuchawki.
- Huh, co jest? - odparła zmęczonym głosem.
- Wstawaj! Jedziemy dziś do Londynu!
- Będę u ciebie za godzinę.
Wiedziałam, że się ucieszy. Gdy tylko miałyśmy okazję wybrać się do tego miasta, natychmiast byłyśmy gotowe. Spojrzałam na ścianę, przy której stało łóżko. Tuż nad nim znajdowała się całkiem spora kolekcja moich zdjęć. Na wielu z nich byłam właśnie z Olivią, moją najlepszą przyjaciółką. Na widok naszych wspólnych fotografii, uśmiech sam pojawiał się na twarzy. Nagle przypomniałam sobie, że nadal jestem w piżamie. Rzuciłam się w kierunku szafy. Chciałam wyglądać świetnie, więc szukałam najlepszych ciuchów. Na szybko stworzyłam kilka zestawów. Patrzyłam na każdy z nich, próbując wybrać jeden. Niestety nie mogłam się zdecydować. Westchnęłam zrezygnowana i postanowiłam, że wrócę do tego później. Poszłam do łazienki wziąć prysznic.
Godzinę później Olivia pomogła wybrać mi idealny strój. Gdyby nie ona, pewnie nigdy nie podjęłabym decyzji. Podekscytowane, zbiegłyśmy po schodach. Rodzice zakładali buty. Wyminęłyśmy ich zgrabnie, żeby jak najszybciej znaleźć się w samochodzie. Musiałyśmy jeszcze wytrzymać ponad sześćdziesiąt minut jazdy. Usiadłyśmy na tylnych siedzeniach. Po chwili tata zasiadł za kierownicą, a mama zajęła miejsce obok kierowcy. Włączyli radio. Akurat leciała jedna z moich ulubionych piosenek!
- Mamo, daj głośniej - pisnęłam błagalnym tonem. - To One Direction!
Zaczęłam śpiewać, a za chwilę Olivia dołączyła się. Zawodziłyśmy, dopóki piosenka nie dobiegła końca. Od tej chwili rozmawiałyśmy, nie mogąc usiedzieć na miejscu. Uśmiech nie chciał zejść z mojej twarzy. Wspólnie obmyślałyśmy plan, do jakich sklepów pójdziemy. Zaczęłam się zastanawiać, gdzie mogłybyśmy spotkać, któregoś z członków naszego ulubionego zespołu. Wyciągnęłam telefon, żeby sprawdzić czy napisali coś na Twitterze. Niestety nie było od nich żadnej informacji. Zawiedziona, ponownie włożyłam go do torebki. Na szczęście mina zrzedła mi tylko na moment, bo za chwilę Olivia wciągnęła mnie do rozmowy. Byłyśmy tak pochłonięte wymianą zdań, że nawet nie zauważyłyśmy kiedy dotarliśmy na miejsce. Tata zaparkował samochód na parkingu pod jednym z domów handlowych. Próbowałam odpiąć pasy, ale za nic nie chciały się odblokować. Zaczęłam się denerwować, bo już chciałam wyjść na powietrze! Przyjaciółka oderwała moje ręce od zapięcia, po czym pomogła mi. Uśmiechnęłam się do niej w podziękowaniu. Nacisnęłam na klamkę i wysiadłam z auta. Zarzuciłam torbę na ramię, chwyciłam Olivię za nadgarstek i wystartowałam w kierunku galerii. Chodziłyśmy po sklepach, przeglądając wieszaki z ubraniami. Wciąż jednak wypatrywałam kogoś innego. Bez przerwy błądziłam wzrokiem, w poszukiwaniu idoli. Po jakichś dwóch godzinach, przysiadłyśmy na ławce, żeby się napić.
- Nigdzie ich nie widziałam... - powiedziałam.
- Ja tak samo - odparła Olivia. - Kolejna okazja się zmarnowała...
- Będziemy próbować dalej - rzuciłam pocieszająco.
Postanowiłyśmy, że nigdy się nie poddamy. Od dwóch lat jeździłyśmy na prawie każdy ich koncert. Pisałyśmy do nich na Twitterze, licząc na odpowiedź. Przepychałyśmy się przez tłum, żeby tylko móc zrobić sobie z nimi zdjęcie. Niestety każda próba spełzała na niczym. Mimo wszystko nie traciłyśmy nadziei. Zdarzały się chwile kompletnego zwątpienia. Czasem ręce opadały nam z bezsilności, ale obiecałyśmy sobie, że kiedyś ich poznamy i wciąż dążyłyśmy do tego.
Po jakimś czasie siedziałyśmy w aucie, w drodze do domu. Wzrok miałam wlepiony w widok za oknem. Oglądałam zachód słońca. Pięknie to wyglądało. Była to mieszanka różu, pomarańczu, błękitu i fioletu. Gdzieniegdzie znajdowały się poszarpane chmury. Takie niebo lubiłam najbardziej. Nie wiedząc kiedy, zamknęłam oczy.
Obudziłam się nagle. Spojrzałam w bok. Olivii nie było już obok mnie. Wywnioskowałam, że tata już odwiózł ją do domu. Lekko zaspana, wyszłam z samochodu. Mama już otwierała drzwi. Weszłam tuż za nią i od razu poszłam do pokoju. Byłam niesamowicie zmęczona. Marzyłam, żeby się położyć. Niestety musiałam zrobić jeszcze dużo rzeczy. Przypomniałam sobie też, że jestem głodna. Starałam się wszystko załatwić w ekspresowym tempie, a gdy już to zrobiłam, weszłam pod kołdrę. Ułożyłam się wygodnie. Zaczęłam rozmyślać, jak to miałam w zwyczaju robić przed snem. Niedługo miałam się wyprowadzić i pójść na studia. Razem z Olivią miałyśmy już wynajęte małe mieszkanie w Londynie. Nie mogłam sobie wyobrazić, że już za miesiąc będę mieszkać w tym samym mieście co chłopcy z One Direction. Póki co postanowiłam odrzucić myśli o wyjeździe i skupić się na spaniu.
CZYTASZ
Believe in your dreams ⋆ Niall Horan [ZAKOŃCZONE]
FanfictionEmily to Directioner z pasją, która wraz z przyjaciółką, przeprowadza się do miasta, gdzie zaczynają nowe życie. Tam ich marzenia wreszcie się spełniają. Em poznaje smak szczęścia. Czy miłość do idola może przekształcić się w prawdziwe uczucie? *** ...