Po pracy, wróciłam do domu i z ulgą opadłam na kanapie. Nie zdążyłam nawet położyć nóg na stole, a już zadzwonił telefon.
- Halo? - powiedziałam do słuchawki zmęczonym głosem.
- Jadę do ciebie - oznajmił Niall.
- Nie! - zareagowałam trochę zbyt gwałtownie.
Cisza po drugiej stronie nie wskazywała na nic dobrego, więc postanowiłam kontynuować.
- To znaczy, jestem potwornie zmęczona.
- Znowu? - nie był przekonany. - Emily, nie widziałem cię już od kilku dni. Jak jesteś zmęczona to możesz spać, a ja tylko popatrzę.
Mimowolnie zachichotałam pod nosem, ale zaraz po tym spoważniałam. Właściwie, sama nie wiedziałam dlaczego próbowałam go spławić.
- Nawet nie próbuj protestować - dodał, po czym się rozłączył.
Jedyne co mi pozostało to czekać na niego.
Złapałam się za głowę, pytając sama siebie: co ja robię ze swoim życiem? Od jakiegoś czasu byłam załamana i nie miałam na nic ochoty. Odpychałam od siebie dosłownie każdego, chciałam być sama. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się zachowywałam. Przez to wszystko czułam się jak rozpieszczone dziecko, nad którym nikt nie umiał zapanować. Najdziwniejsze było to, że Olivia i Niall pozwalali mi na takie zachowanie. Chyba zbyt długo to trwa...
Po kilkunastu minutach, usłyszałam kroki na klatce schodowej. Niall dobrze wiedział, że trzymamy klucz pod wycieraczką, więc nie musiałam mu otwierać drzwi. Gdy wszedł, od razu poszedł w stronę kanapy, jakby czuł, że gniłam właśnie tam. Na mój widok uśmiechnął się wesoło i nachylił się, żeby mnie pocałować i właśnie wtedy, pierwszy raz w życiu go odepchnęłam. Nie przypuszczałam, że może dojść do takiego stanu.
Chłopak momentalnie spoważniał, wyglądał na zdenerwowanego. Usiadł na stoliku, żeby być na przeciwko mnie. Wlepił wzrok w podłogę i dopiero po chwili, ponownie spojrzał mi w oczy.
- Co się z tobą dzieje? - zapytał. - Rozumiem, że możesz być smutna, ale to zmieniło się w paranoję. Przed każdym stawiasz mur obronny, tak mocny, że zdążyłem zadać sobie pytanie: czy na prawdę jesteśmy parą?
Z jego ust zabrzmiało to jak wyrok śmierci.
Wytrzeszczyłam na niego oczy, w nadziei, że żartował. Niestety nic nie wskazywało na żarty, brzmiał cholernie poważnie.
- Zdaje się, że musisz odpocząć - mówił dalej. - Ode mnie też.
Po tych słowach wstał i wyszedł bez wahania. Siedziałam jak zaczarowana, nie zdolna do jakiegokolwiek ruchu.
Czy on właśnie ze mną zerwał?
Podciągnęłam kolana pod brodę i położyłam się na bok. Łzy samowolnie zaczęły płynąć po moich policzkach. Nie wiedziałam co mam dalej ze sobą zrobić. Odłączyłam mózg od jakichkolwiek myśli; ogarnęła mnie mroczna pustka.
Jak to się stało? Co zrobiłam źle?
Zaczęłam zadawać sobie masę pytań, na które nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi. Leżałam bezczynnie, wciąż użalając się nad sobą. Byłam kompletnym wrakiem człowieka, wypruta z wszelkich emocji. Miałam wrażenie, że unoszę się w powietrzu niczym duch. Moje kończyny były zupełnie bezwładne, a oczy piekły nieubłaganie.
Poczułam się jakby wszyscy mnie opuścili. Wierzyłam, że to się nigdy nie stanie. Myślałam, że Niall jest moim księciem na białym rumaku, który zawsze uwolni mnie z opresji. A teraz zostawił mnie kompletnie samą... Samą z poczuciem winy i najgorszymi myślami.
CZYTASZ
Believe in your dreams ⋆ Niall Horan [ZAKOŃCZONE]
FanfictionEmily to Directioner z pasją, która wraz z przyjaciółką, przeprowadza się do miasta, gdzie zaczynają nowe życie. Tam ich marzenia wreszcie się spełniają. Em poznaje smak szczęścia. Czy miłość do idola może przekształcić się w prawdziwe uczucie? *** ...